Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
SCHRONISKO W POWIECIE PSZCZYŃSKIM - czyli parę słów od nas.
Jak wiecie, od początku naszej działalności czyli już przeszło 12 lat wnioskowaliśmy, prosiliśmy, rozmawialiśmy, robiliśmy petycję, zbiórkę na rzecz budowy schroniska w powiecie pszczyńskim. Niestety ale jesteśmy w tym momencie już pewni, że schroniska na naszym terenie nie będzie. Nie ma chęci ze strony władz do kompleksowego rozwiązania problemu bezdomnych psów i kotów. Myślę, że po prostu gminom jest wygodnie tak jak jest czyli - część zwierząt zgłaszanych do gmin jest kierowanych do schronisk z którymi mają umowy, część zwierząt nie jest kierowanych tam w ogóle. Zwykle w drugiej połowie roku wiele gmin powiatu odmawia odwiezienia zgłaszanych psów do schronisk informując, że skończyły się na to środki, a że Ustawa jasno mówi, że zwierzęta bezdomne można odławiać tylko wtedy kiedy jest dla nich zapewnione miejsce w schronisku, więc ten tzw. brak środków jest furtką do tego by takich zwierząt nie odławiać.
Jeśli chodzi o koty to ich liczba kilkukrotnie przewyższa liczbę psów z powiatu rocznie zgłaszanych jako bezdomne (mówimy wyłącznie o kotach OSWOJONYCH). Ale te które są przez gminy zgłaszane do schroniska można policzyć na palcach jednej ręki...
W tym miesiącu radni gminy Pszczyna złożyli interpelację w sprawie schroniska, właśnie przyszła odpowiedź, zresztą taka samą jaką i my otrzymaliśmy w 2022 roku po spotkaniu z przedstawicielami władz wszystkich gmin powiatu pszczyńskiego - czyli brak działki na taką inwestycję na terenie powiatu.
Rozmowy o schronisku na naszym terenie toczą się od 2011 roku czyli już 13 lat istnieje problem.
Artykuł z 2011 roku: https://www.powiat.pszczyna.pl/aktualnosci/1171-zakonczyc-problem-bezdomnych-psow
Tym samym zmierzam do tego, że my w tym aspekcie po prostu odpuszczamy. Nie ma sensu kopać się z koniem. Nie ma szans na powstanie schroniska w powiecie. Dekada walki o schronisko, którego nie będzie.
W 2021 roku utworzyliśmy zbiórkę na budowę schroniska: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/schroniskoarkadii, pełni nadziei, że nam się uda, ale niestety rzeczywistość zweryfikowała nasze nadzieje. Na zbiórce zebraliśmy 98 574,90 zł (minus prowizja portalu, zostaje: 92 660,40 zł) - te pieniądze leżą na zbiórce nieruszone. W związku z tym, że my w tym względzie po prostu odpuszczamy, pytanie do darczyńców, którzy wpłacali na zbiórkę - czy życzycie sobie zwrot wpłaconej na ten cel darowizny? Jeśli tak, prosimy o kontakt e-mail: zwierzeca_arkadia@poczta.fm z informacją jaka kwota była wpłacona, kiedy i z jakiego konta - imię, nazwisko, nr konta osoby wpłacającej.
Jeśli ktoś nie chce zwrotu - chcielibyśmy środki z tej zbiórki przeznaczyć na masową kastrację i czipowanie psów i kotów właścicielskich z powiatu pszczyńskiego w rodzinach, których naprawdę na zabieg nie stać (oczywiście nie jest łatwo to weryfikować, ale liczymy zwyczajnie na uczciwość osób zgłaszających się po pomoc, jeszcze będziemy kombinować jak to ugryźć, żeby ograniczyć chęć naciągania nas) i kastracje kotów wolnożyjących (i ich ewentualne leczenie - bo często dopiero po odłowieniu takiego kota widać, że wymaga np. jakiegoś leczenia) i bezdomnych, bo niestety ale w większości gmin powiatu, koty bezdomne są uznawane za wolnożyjące i nie są kierowane do schroniska. Więc się mnożą i mnożą i mnożą...
Decyzja o odpuszczeniu walki o budowę schroniska jest z naszej strony nie zmienialna. Nie mamy już po prostu na to siły. Jeśli kiedyś powiat zdecyduje się utworzyć schronisko, oczywiście nie odmówimy wsparcia merytorycznego w tym zakresie, ale raczej nie stanie się to za naszego życia...
Akcję kastracyjną chcielibyśmy rozpocząć dopiero w listopadzie, musimy się do tego przygotować strategicznie (dogadać się z kilkoma placówkami weterynaryjnymi na terenie powiatu, ustalić jak weryfikować zgłoszenia zwierząt właścicielskich, przygotować miejsca na przetrzymywanie kotów dzikich na czas wygojenia - czyli zwolnienie jednej kociarni z kotów do adopcji na koty dzikie po zabiegach, zanim zostaną wypuszczone w miejsca bytowania, procedury zgłaszania zwierząt i ich odłowu na zabiegi).
10 LAT – 3,652 dni walki o lepszy byt zwierząt.
Tyle czasu walczymy o zwierzęta. Tyle czasu mówimy, krzyczymy o potrzebie schroniska.
Informujemy o braku działań w szczególności dla KOTÓW BEZDOMNYCH w gminach. Marna jakość opieki dla zwierząt po wypadkach. Brak pomocy mieszkańcom, którzy znajdą wałęsające się zwierzę.
Odbiliśmy się od ściany. Ponownie.
Obietnice bez pokrycia. Ponownie.
Przez te wszystkie lata wydaliśmy ogromną pulę pieniędzy na udzielanie pomocy zwierzętom, którymi powinny zająć się gminy.
Kręcimy się w kółko.
Nam już brakuje na to wszystko sił. I fizycznie i psychicznie. 10 lat to naprawdę długi czas.
Czas stawania na rzęsach by pomóc kolejnym zwierzętom...
Tylko, że to nie my powinniśmy to robić.
Zakładając zbiórkę rok temu, naprawdę wierzyliśmy w to, że nam się uda. Przecież przez te lata cały czas słyszeliśmy od ogromnej liczby osób, że schronisko jest niezbędne, przecież udzieliliśmy pomocy ogromnej liczbie LUDZI, którzy znaleźli zwierzęta, pomogliśmy gdy gminy tej pomocy odmówiły.
Niestety zbiórka całkowicie się nie powiodła. Oczywiście z całego serca dziękujemy wszystkim, którzy na zbiórkę wpłacili, niestety to ciągle zbyt mało. Nadzieją były gminy i ziemia. Nadzieja runęła jak domek z kart.
Czy zbiórka będzie kontynowana? Prawdopodobnie nie. Pieniądze są nienaruszone, „leżą” na koncie ratujemyzwierzaki.pl – każdemu kto będzie sobie życzył zwrot – zwrócimy wpłaconą cegiełkę. W przypadku gdy ktoś nie będzie chciał zwrotu – informujemy, że przeznaczymy środki na dalsze ratowanie zwierząt, bo z tego nie rezygnujemy. Wszystko oczywiście jak zawsze będzie rozliczone. Dalej będziemy nieść pomoc, bo zwierzęta są i tej pomocy nadal potrzebują, tu się niestety nic nie zmieniło. Ale nie będziemy pomagać już nie na taką skalę jak przez lata, ponieważ przez to gminy nie widzą problemu, bo cały ten syf to my ogarnialiśmy.
Zmieniamy taktykę – już nie będziemy milczeć widząc niekompetencje gmin w zakresie opieki nad zwierzętami. Przygotujemy wzory pism dla mieszkańców w sprawie niedopełnienia obowiązków przez urzędy, tak by każdy mieszkaniec mógł złożyć skargę do odpowiedniego organu w wygodny sposób. Przygotujemy również petycję w sprawie konieczności budowy schroniska przez GMINY. Bo wiemy, że gminy mają możliwości by np. pozyskać środki na taką budowę. Będziemy Was edukować z zakresu obowiązków gmin i miast. Będziemy Wam pomagać w egzekwowaniu wypełnienia tych obowiązków przez gminy. Ale nie będziemy się już zarzynać ku uciesze rządzących.
Pokażemy Wam stastystyki gmin dot. zwierząt. Pokażemy Wam o co walczyliśmy i dlaczego to robiliśmy.
Przygotujemy również opinie prawne dot. statusu kotów wolnożyjących, kotów bezdomnych i gminnych obowiązków. Opinie te otrzymają również gminy i nie tylko gminy.
Prosimy by uszanować naszą decyzję. Jesteśmy już tym wszystkim bardzo zmęczone i przybite, bo widzimy, że przez te 10 lat praktycznie nic się nie zmieniło...
Jedyne co nas pociesza to to, że przez te lata pomoc od nas uzyskały tysiące zwierząt...
* na zdjęciu Złamas, który nie otrzymał pomocy z gminy. Połamany kot, który nadal u nas przebywa i dochodzi do siebie.
W czerwcu 2022 odbyliśmy spotkanie na konwencie włodarzy wszystkich gmin Powiatu Pszczyńskiego. Został poruszony temat braku schroniska i konieczności jego budowy na naszym terenie (takie rozmowy już się odbywały w poprzednich latach, m.in 2011 r. - więc problem nie powstał dziś ani wczoraj).
Przedstawiliśmy problem, statystyki, poprosiliśmy o ziemię pod budowę schroniska (darowizna, dzierżawa, sprzedaż za symboliczną kwotę).
W dniu 05.07.2022 otrzymaliśmy informację, że ŻADNA, podkreślam ŻADNA z gmin powiatu (de facto cały teren jest praktycznie wiejski) NIE POSIADA ZIEMI POD SCHRONISKO.
Żadna nie ma 1,5 hektara terenu dla zwierząt...
Nasze nadzieje na to, że uda się odmienić los bezdomnych zwierząt na naszym terenie - spadły praktycznie do zera :(
Mija 6 miesiąc naszej zbiórki...
Mamy nieco ponad 6% potrzebnej kwoty...
Zbiórkę wsparło prawie 900 cudownych osób, odbyło się kilka mega fajnych akcji, poznaliśmy nowe wspaniałe osoby, które dołączyły do szeregów Arkadii. To tyle z pozytywów.
Niestety wizja budowy schroniska coraz bardziej się oddala, bo to pokazuje nam, że stosunkowo niewielka grupa osób widzi potrzebę wybudowania tego schroniska.
Schroniska o które walczymy od 10 lat, bo dłużej nie jesteśmy w stanie funcjonować tak jak przez te ostatnie lata. Jesteśmy zasypywani kotami z wielu gmin, bo nie ma dla nich zabezpieczonych miejsc (rocznie trafia do nas prawie 200 kotów). Wielokrotnie są do nas zwożone zwierzęta powypadkowe, bo nie ma im kto udzielić pomocy. Psami w miejskim Punkcie od lat zajmujemy się i finansujemy w większości my. W programie ograniczania bezdomności została szumnie ujęta opieka weterynaryjna, której te psy nie otrzymują gdyby nie my.
Syf, ciężkie warunki, a zimą warunki jak w obozie koncentracyjnym...to nas przerasta. Psy trzęsące się w budach, nasze odmrożone ręce i zmora każdej zimy czyli brak bieżącej wody. Latem psy gotujące się pod blachą kojców zewnętrznych.
Po 10 latach zwyczajnie zaczyna nam brakować na to siły psychicznej i fizycznej by dalej to ciągnąć w takiej formie. Musielibyśmy mieć chyba wytrzymałość woła, żeby wytrzymać kolejne 10 lat w tym w czym tkwimy...
Bardzo nie chciałam się przy tej zbiórce użalać, ale patrząc na to co się dzieje dookoła, ciężko pisać w samych pozytywach.
Pisaliśmy do wielu celebrytów prośby o udostępnianie tej zbiórki, nikt nie odpowiedział.
Jeśli zbiórka będzie szła w tym tempie to zbierzemy potrzebne fundusze za...PONAD 8 LAT.
Na gminy w tym momencie, ale podejrzewamy i w dalszym – nie mamy co liczyć (tym bardziej patrząc na programy bezdomności które z gmin do nas spływają, gdzie kwoty na zwierzęta rokrocznie są zmniejszane...).
Nasze ambicje zabija rzeczywistość...
Ktoś z zaprzyjaźnionej Fundacji powiedział nam na samym początku trwania zbiórki, że życzy nam powodzenia, ale ciężko nam będzie zebrać te fundusze jednocześnie cały czas na bieżąco ratując zwierzaki i zajmując się w kilka osób prawie 130 zwierzętami, które mamy pod opieką. To prawda, bo maksimum naszego czasu poświęcamy bieżącej działalności i opiece nad naszymi podopiecznymi. W międzyczasie ogarniając akcje dot. tej zbiórki.
Brakuje nam siły. Choć staramy sie do Was uśmiechać, rozmawiać miło to czujemy się okropnie przytłoczone brakiem perspektyw.
Poradźcie coś, biorąc pod uwagę te wszystkie wypisane wyżej zależności. Dajcie nam siły.
Może powinniśmy robić mniej? Może trzeba zmienić wizję? Może robimy to źle? Może bardziej popularnym i bardziej „sprzedającym się” tematem byłaby budowa statków kosmicznych dla piesków i kotków? Choć to nie byłoby działanie zgodne z naszymi sumieniami, a tym się kierujemy od początku prowadzenia Fundacji. Przepraszam za ironię, ale po latach walki ponad możliwości zwyczajnie siły nam się skurczyły do minimum.
A jedyne czego chcemy to dobrych warunków dla bezdomnych zwierząt, tak, by nawet jak kiedyś nas zabraknie - nie wróciło to z czym walczyliśmy 10 lat...
Minął drugi miesiąc naszej zbiórki na budowę schroniska.W lipcu 2022 roku minie 10 lat działalności naszej Fundacji.
Pora odpowiedzieć dlaczego ta zbiórka, skąd się wzięła...
Ta zbiórka jest naszym krzykiem rozpaczy. Ostatnią deską ratunku byśmy mogli trwać i dalej nieść pomoc.
10 lat działania w warunkach polowych, w błocie i zimnie. 10 lat rwania włosów z głowy gdzie zmieścić kolejne i kolejne zwierzęta, jak separować nowo przybyłe, komu odmówić, a komu pomóc...
10 lat przerzucania na nas odpowiedzialności za wszystkie koty w powiecie. 10 lat brania na klatę błędów i nieprawidłowości występujących w Punkcie tylko dlatego by psy nie musiały być wywożone po kwarantannie, gdzie słuch po nich zaginie.
Jesteśmy wymęczeni.
Ani się nie obejrzmy, jak przyjdzie zima. Czas najtrudniejszy. Codzienne modły o to by grzejniki dały radę nagrzać nasze kontenery, by nie było przerw w dostawie prądu jak to się zazwyczaj zdarzało właśnie zimą podczas mrozów. Przeżywamy wtedy katusze, gdy widzimy jak temepratura w pomieszczeniach spada do zera, psy i koty trzęsące się z zimna i my nie mogący nic z tym zrobić. Codzienne dopychanie słomy do bud boksów zewnętrznych by psy które są na zewnątrz były w stanie przetrwać kolejną zimę na mrozie...Poranne zaglądanie do bud czy wszystkie żyją.
Potem przyjdą wiosenne roztopy czyli czas zalewania miejsca w którym stoją kontenery.
Po wielu latach działania w takich warunkach zaczynamy zdrowotnie odczuwać tego skutki. Nie mamy ciepłej wody. Zimą możemy wodę nagrzać sobie tylko w czajnikach, mycie misek i kuwet zimą to katorga i odmrożone ręce. Nie możemy zamontować podgrzewaczy czy bojlerów, bo i tak mamy już przeciążenia na prądzie gdy dogrzewamy kontenery. Często musimy coś odłączyć by coś innego działało i nie wybijało nam korków. Instalacja elektryczna na posesji którą dzierżawimy jest stara, nie stać nas na montaż nowej. Poza tym posesja nie jest nasza, my ją wynajmujemy...
Wiecie, że dopiero od 2 lat w Ośrodku dysponujemy toaletą czyli toitoiem? Bo wcześniej nie było nas na to stać, bo za miesiąc użytkowania toitoia trzeba zapłacić prawie 300 zł...których nie było na takie rzeczy. Woleliśmy kupić za to karmę czy opłacić leczenie. My jakoś sobie radziliśmy ale co powiedzieć odwiedzającym Ośrodek...
W końcu wynajęliśmy toitoi. Bardzo się z tego cieszyliśmy, choć jest to „rzecz” na którą nie wpływają darowizny...
Chcemy pomagać, nie potrafimy bez tego żyć, czujemy, że to nasza powinność, cel życia.
Choć przez wiele lat dawaliśmy radę sądząc, że jesteśmy nieśmiertelni, niestety powoli zbliża się kres naszej wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Musimy Wam to powiedzieć szczerze.
Nie chcę by to zabrzmiało jak szantaż, bo absolutnie nie mam tego na celu - ale jeśli nam się nie uda zbudować schroniska – będziemy okrajać nasze działania. Prawdopodobnie wrócimy do czasów pomagania na niewielka skalę, bo nie pociągniemy tak dłużej. Od początku tego roku wewnątrz Fundacji prowadzimy rozmowy nad poważnymi zmianami, bo wiemy, że przestajemy dawać radę. Mamy tylo dwa wyjścia – schronisko i godne warunki dla zwierząt i ludzi lub maksymalne okrojenie działań. Jeśli nie wdrożymy zmian, wiemy, że nastąpi rozpad Fundacji.
Rozpad Fundacji byłby moją wielką życiową, osobistą porażką, bo Fundacja jest jak moje dziecko, poświęciłam 10 lat na to wszystko, poświęcając każdą minutę tych 10 lat mojego życia dla Fundacji i zwierząt, ale obecnie czuję się zgnieciona przez fikcyjny system opieki nad zwierzętami, przez samorządy, przez warunki i brak możliwości na ich polepszenie w miejscu w którym aktualnie się znajdujemy, przez ogromną ilość zwierząt w potrzebie, którym nie możemy pomóc...Nie żałuję tych wszystkich poświęconych lat, bo wiem, że uratowalismy setki zwierząt dosłownie stając na rzęsach.
Schronisko daje więcej możliwości, schronisku ludzie pomagają chętniej niż Fundacji, schronisko mogą wspierać samorządy...Takie są realia.
Prosimy, pomóżcie nam zbudować #schroniskoarkadii
* zdjęcia z Punktu z lat 2013/2014 - na jednym ze zdjęć pies ze złamaną łapą (po wypadku), którego na cito zabieraliśmy, bo nie mógł zostać w punktowym kojcu z pogruchotanymi kośćmi..
W gminie Pszczyna, Miedźna, Kobiór, Goczałkowice, Suszec, Pawłowice NIE MA SCHRONISKA. W całym powiecie Pszczyńskim NIE MA SCHRONISKA. W gminie Bojszowy NIE MA SCHRONISKA, w gminie Lędziny NIE MA SCHRONISKA. Na ogromnym obszarze NIE MA SCHRONISK!
Na tym ogromnym obszarze od przeszło 9 lat działamy w Fundacji, to my próbujemy jakkolwiek rozwiązywać problem bezdomnych, porzuconych zwierząt. Zwierząt, które zostały pozostawione na posesjach po śmierci właścicieli, zwierząt od osób, które obłożnie chore trafiają do szpitali lub hospicjum. Zwierząt z interwencji...
Tak jak wielokrotnie powtarzaliśmy – system opieki nad zwierzętami w Polsce to fikcja. Niby są programy gminne, niby mają obowiązki. ALE zazwyczaj zabezpieczane są jedynie wałęsające się psy (albo i nie). Po godzinach pracy urzędów i w weekendy czy święta nikt z Was nie otrzyma pomocy dla bezdomnych zwierząt. Koty bezdomne praktycznie nie są przewożone do schronisk, z którymi gminy mają umowy, więc wielokrotnie zostają na ulicach – rodząc kolejne rzesze bezdomnych zwierząt, powiększając skupiska kotów lub ginąc w straszny sposób. Nie będę tutaj rozwijać tego tematu, bo wielokrotnie o tym pisaliśmy, jak to wygląda w rzeczywistości.
Często mieszkańcy nie wiedzą gdzie szukać swoich zaginionych zwierząt, wiele osób nie ma możliwości jeździć po schroniskach oddalonych o 100 km od miejsca swojego zamieszkania, by odebrać lub szukać swojego psa (bo skoro nie ma na naszym ogromnym terenie schroniska, to umowy na przyjmowanie wałęsających się głównie psów gminy podpisują ze schroniskami oddalonymi o 50-100 i więcej kilometrów). Co roku coraz trudniej gminom znaleźć schronisko, które zechce umowę podpisać, bo zwyczajnie te schroniska na własnych terenach mają zwierząt aż nadto.
Apelowaliśmy, robiliśmy petycje, projekty budżetu obywatelskiego związane z budową schroniska. Nie molocha, ale małego międzygminnego lub powiatowego schroniska. 10 lat naszych starań spełzają na niczym. Dlatego postanowiliśmy, po tych wielu latach działań w warunkach polowych, zarzynania się – wziąć sprawy w swoje ręce i zbudować schronisko. Niewielkie, skromne, dostosowane do wytycznych UE, ale z prawdziwego zdarzenia, komfortowe dla zwierząt. Nie rzędowe kojce z budami, a budynek ogrzewany z wybiegami.
Po tych 10 latach po prostu dotarliśmy ponownie do ściany. Historia zatoczyła koło. Pierwotnie nasza Fundacja powstała właśnie po to – by w naszej okolicy powstało schronisko. Życie zweryfikowało nasz zapał i przez te lata skupiliśmy się na ratowaniu zwierząt, które stadami do nas trafiają, na ich kastrowaniu, na ograniczaniu bezdomności, na znakowaniu zwierząt, na adopcjach. Zrobiliśmy naprawdę dużo i jesteśmy z tego dumni. Ale to ciągle za mało, a wiemy, że możemy więcej. Jeszcze mamy na to siły i chęci. A także wiedzę zebraną przez te wszystkie lata działań – z gminami, ze schroniskami, z mieszkańcami czy z samymi zwierzętami.
Pieniądze. To jest coś, co nas blokuje. Potrzeba ich bardzo dużo. Latami dojrzewaliśmy do tej decyzji i do stworzenia tej zbiórki. Ciągłe myśli – ludzie nie wpłacą, nie damy rady zebrać, za mała grupa odbiorców...zamieniły się na myśli: Żeby dowiedzieć się, czy się uda, czy też nie – musimy spróbować.
Schronisko w naszym rejonie jest rozwiązaniem wielu problemów nie tylko zwierząt, które umierają na ulicach, ale i mieszkańców, jest to rozwiązanie również dla gmin. Schronisko daje wiele możliwości i wiele na plus dla zwierząt może zmienić, gdy wszystko robi się z głową i dla dobra tych, dla których ta inicjatywa powstaje.
Szacujemy, że na pewno będzie nam potrzebny MILION. Tak, dokładnie. MILION ZŁOTYCH. I jest to wersja optymistyczna, zakładająca skromne miejsce dobre dla zwierząt, dostosowane do prawnie przyjętych norm. To gigantyczna kwota, ale przez 10 lat działaliśmy półśrodkami, pora zadziałać mocno. Potrzebna jest odpowiednia działka, architekci, firmy budowlane, materiały, wyposażenie, odpowiednia infrastruktura, sektory na zdrowe i chore zwierzęta, itd - zgodnie z rozporządzeniem o schroniskach i ponadto rozporządzenie.
Oczywiście jesteśmy otwarci na rozmowy z gminami i chętnie przyjmiemy działkę pod budowę od jakiejś gminy. Chętnie połączymy siły z samorządem. Co nie zmienia faktu, że na ten moment nadal potrzebny jest MILION.
Może zajmie nam to rok, może dwa, może trzy. Nie przyjmujemy opcji, że się nie uda. Uda się, tylko może to wymagać więcej czasu.
Jeśli chcesz coś razem z nami zmienić w świecie bezdomnych zwierząt z naszego rejonu – wesprzyj zbiórkę, zachęć znajomych do wsparcia, podsyłaj nam pomysły, jak jeszcze możemy pozyskać tak wielkie pieniądze.
Wszelkie lokalne media, gazety, influenserów, osoby popularne – zachęcamy do pomocy i promowania największej naszej inicjatywy od czasu założenia Zwierzęcej Arkadii. Bo jest taka potrzeba, od wielu, wielu lat. Bo trzeba coś zmienić!
W trakcie trwania zbiórki będziemy dodawać aktualizacje, odpowiedzi na pytania, postępy, itd. Nie chcieliśmy na „dzień dobry” zalać Was ścianą tekstu, obserwujcie, udostępniajcie i wspierajcie zbiórkę! Każdy z Was może dołożyć swoją "cegiełkę" do budowy! Gdyby 20 000 osób wpłaciło 50 zł - nasz cel zostałby osiągnięty!
Niebawem kolejne informacje dotyczące projektu #schroniskoarkadii