Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
dziękujemy za wsparcie naszych seniorów!
Są i takie pieski jak Henia.
Henia została znaleziona na cmentarzu. W jaki sposób się tam dostała, co jadła i w jaki sposób przetrwała tego nie wiemy.
Wiemy natomiast, że bardzo wiele trudu kosztowało nas jej złapanie, bo Henia wiele przeszła i była bardzo nieufna.
Henia jest u nas już dość długo, niestety nadal nie nauczyła się ufności i jest raczej ostrożna w kontaktach z człowiekiem.
Z tego powodu z pewnością zostanie pod opieką naszej fundacji. Bardzo prosimy o wsparcie w jej utrzymaniu.
Niestety, jest bardzo źle. Już od jakiegoś czasu dostawał leki na serduszko, trzustkę i nerki. Wczoraj był ponownie u pani doktor, bo przestał jeść. Praktycznie nie można mu było pobrać krwi, temperatura dramatycznie obniżona. Myślę, że powoli od nas odchodzi. My jesteśmy jego ostatnim domem. Może pamiętacie jego historię. Uratowany z pustego mieszkania, gdzie zostawiono go bez jedzenia i wody. Znalazł dom, niby idealny, ale kiedy jego pan zachorował, dla wieloletniego przyjaciela zabrakło miejsca. Chudzik wrócił do nas, nikt się nim nie interesował. I tak dobrze, że go nie wyrzucili na ulicę, prawda? Zajmujemy się Chudzikiem i innymi seniorami. W czasie tak wielkich mrozów jest szczególnie ciężko. Nawet dojazd do lecznicy jest wyzwaniem. Może chcecie nam pomóc kupić leki, zapłacić za leczenie, podkłady?
Był chudziutki, wymęczony, ledwo mógł się urztymać na nogach.
Przez bardzo długi czas miał biegunkę. Dostawał leki i specjalistyczną karmę. Teraz Zenuś czuje się już lepiej i nawet przybrał na wadze.
Niestety ma problemy z chodzeniem - typowa dolegliwość starszych psów w typie owczarka niemieckiego.
Zenuś to bardzo spokojny, łagodny psiak, pogodzony ze swoim losem. Choć początkowo widać było, że bardzo tęskni za swoim poprzednim domem.
Niestety najprawdopodobniej jego właścicie wywiózł go w pole, gdzie został znaleziony i raczej za nim nie tęsknił.
Dzielnie znosi pobyt w fundacyjnym boksie, choć pewnie marzy o własnym domu na koniec życia.
Niestety bardzo trudno jest znaleźć dom dla starszych psów, więc Zenuś najprawdopodobniej zostanie z nami do końca.
Prosimy o wsparcie w opiece nad nim. Możemy liczyć tylko na Was.
Chudzik trafił do naszej fundacji wiele lat temu. Jako młodziutki psiak. Jako prawie na śmierć zagłodzony psiak.
Został na wiele dni zostawiony w pustym mieszkaniu, bez jedzenie i wody. Życie uratowała mu czujność sąsiadów.
Kiedy już udało nam się go odkarmić i doprowadzić do normalnego stanu, znaleźliśmy mu dom.
Państwo, którzy go wybrali, szukali pieska dla swojego taty. Wydawało się, że to ciepli i odpowiedzialni ludzie a starszy pan ( jeszcze w sile wieku) będzie miał
czas i serce dla tego psiaka po przejściach. Oczywiscie upewniliśmy się, że w razie choroby taty pieskiem zajmie się rodzina.
Brzmi super? Dla nas też tak brzmiało. I chyba przez długi czas był to dla Chudzika faktycznie dom idealny.
Do czasu, kiedy starszy pan nie zachorował i niestety nie bardzo potrafił zadbać o siebie i swojego wieloletniego przyjaciela. Chyba przestał kojarzyć, że go w ogóle ma.
Przez jakiś czas pieskiem zajmowała się sąsiadka, która opiekowała się starszym panem. Ale kiedy wiadomo już było, że starszy pan będzie wymagał coraz więcej opieki
dla Chudzika zabrakło już miejsca.
W umowie adopcyjnej zawsze zapisujemy, że nasze zwierzaki powinny do nas wrócić, jeśli ich opiekunowie z jakiś względów nie mogą się nimi zajmować.
I cieszymy się, że Chudzik zamiast trafić do schroniska, czy na ulicę trafił ponownie pod naszą opiekę. Ale z drugiej strony jest nam tak strasznie przykro, że jedyną osobą, która wykazała
zainteresowanie starym, niepotrzebnym psem była opiekunka starszego pana. Zupełnie obca osoba. Jego dzieci, państwo, którzy go od nas adoptowali nawet nie zadzwonili, żeby zapytać, jak sobie u nas radzi.
Czy żyje? Czy czegoś nie potrzebuje? A tyle wspaniałych słów na temat ich miłości do zwierząt usłyszeliśmy przed adopcją.
I kiedy tak na niego patrzymy, jak drobniutkimi kroczkami brnie przez pierwszy w tym roku śnieg, jak bezradnym spojrzeniem próbuje się rozglądać po obcym dla niego przecież, nowym otoczeniu,
to z jednej strony cieszymy się, że możemy mu zapewnić bezpieczną starość, a z drugiej strony myślimy: przecież nie tak to miało być.
Starsze pieski. Niepełnosprawne. Seniorzy. Mamy ich w Fundacji Azyl kilkunastu. Część nie znalazła domu, bo były zbyt brzydkie. Zbyt normalne. Za mało rasowe. Część dlatego, że była za stara. Część to pieski niepełnosprawne. Część to dzikusy. Niszczą, uciekają. Część z tych psów miała domy, ale właściciele umarli, a rodzina nie uznała za stosowne przyjęcia całego spadku, łącznie z ukochanym psem babci.
Wymagają codziennej opieki. Noszenia, czasami karmienia, mycia. Nie pachną pięknie, ale kochają najbardziej. Większość z tych piesków to u nas znajduje swój ostatni, bezpieczny i kochający dom. Ania i Piotr z naszej Fundacji są dla nich rodziną i opieką. Jeżdżą do weterynarzy nawet w środku nocy. Karmią. Głaszczą. Przykrywają kocykiem.
Opieka nad seniorami to nie tylko wysiłek fizyczny, to także ogromne koszty. Jeśli śledzicie naszą stronę, wiecie, że o każdego pieska walczymy do końca, dopóki jest nadzieja. Ale potem faktury do zapłacenia, mimo wielkich zniżek w lecznicach, są ogromne. Dlatego otwieramy tę zbiórkę. Każdego, kto chce wesprzeć naszych seniorów, prosimy o wpłaceni choćby kilku złotych. Razem możemy zapewnić psim chrupkom wolną od bólu, bezpieczną starość!
Ładuję...