Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy wszystkim wspaniałym Darczyńcom za pomoc. Maluszek nadal będzie leczony, ma duże szanse na odzyskanie zdrowia i piękne kocie życie.
Stan zdrowia naszego maleńkiego koteczka uległ wielkiemu pogorszeniu. W trybie ratowania życia trafił do kliniki. Przebywa już od tygodnia w szpitalu przyjmując kroplówki. Wykonywane są różnorodne badania i testy, po podaniu leku na odrobaczenie organizm maluszka zareagował bardzo negatywnie, toksyny przedostały się do mięśni co spowodowało paraliż ruchowy. Walczymy o jego życie i zdrowie i bardzo prosimy o Waszą pomoc w tej trudnej walce.
To jest ten czas, kiedy zwiastując wiosnę, pojawiają się pierwsze, maleńkie kociaki. Zima w tym roku była szalenie łaskawa, dlatego kotki wcześniej rozpoczęły amory i z tego powodu maleństwa szybciej przyszły na świat. Nie będę po raz kolejny lamentować nad marazmem urzędniczym, nad oderwanymi od rzeczywistości decyzjami i wprowadzaniem w życie akcji sterylizacji i kastracji w czasie, kiedy kotki już są w wysokiej albo końcowej ciąży. Do znudzenia ta sama historia powtarza się regularnie każdego roku, jakby nie można było wprowadzić zniżek zabiegowych w lecznicach weterynaryjnych w styczniu, a w lutym uruchomić akcję sterylizacji.
Żadne rozsądne argumenty nie mają zrozumienia i całe przedsięwzięcie, zamiast faktycznie regulować ilość niechcianych miotów, wymusza na niektórych dość mało empatyczne zachowania. Niewiele bowiem jest organizacji, które podobnie jak Kocia Mama odmawia eutanazji ślepych miotów. Łatwiej zawsze iść na skróty, z obawy o koszty leczenia, wyżywienia i co jest trudne do przewidzenia, czasu ewentualnej adopcji.
Usypianie ślepego miotu wymusza zatrzymanie farmakologiczne laktacji, ale za to zabieg możliwy jest po kilku dniach. My natomiast, kiedy w trosce o zdrowie kocich dzieci zabezpieczamy miot z matką, zamykamy dom tymczasowy na minimum 10 tygodni. Niewiele fundacji wybiera takie rozwiązanie.
Ta aukcja ma pomóc w zebraniu budżetu opiekuńczego dla malutkich, kocich osesków. Już są pierwsze maleństwa. Na razie pojedynczo, incydentalnie docierają do mnie o nich informacje. Przyjmuję, ponieważ kiedy nie ma jeszcze masowego wysypu, bardzo szybko zjawiają się chętni na adopcję, ale jak wiemy z doświadczenia, niebawem stan się diametralnie zmieni i jak zwykle tradycyjnie będziemy zakoceni. Nigdy nie kopię studni gdy wybucha pożar! Zapobiegliwa do bólu, zawsze staram się być przygotowana na każde nieprzewidziane sytuacje. Maluchy potrzebują dobrej karmy, mokrej i suchej. Kiedy uczy się je czystości, potrzebna jest nie tylko non stop czysta kuweta, ale i spora ilość medycznych podkładów.
Świadomość kociarzy rośnie, a my sami też staramy się w miarę możliwości podnieść standardy adopcyjne, więc koszty przygotowujące maluszki do adopcji nieustannie rosną.
Proszę o każdą wpłatę, nie określam wysokości cegiełek. Od zawsze powtarzam, każda najmniejsza nawet pomoc jest dla mnie nieocenionym wsparciem. Od lat troszczę się i zabiegam, dokładam sobie zadań, których nie muszę wykonywać, ale skoro wybrałam taki wolontariat, nie umiem nagle powiedzieć, że mi się znudził, czy że brakuje mi sił, bo się nagle wypaliłam. Pasja wymusza misję, a ta nadaje sens życiu. Moją jest ratowanie kotów i nikt i nic nie jest w stanie tego zmienić. Gorąco prosimy o wsparcie dla malutkich, bezradnych, często chorych kocich dzieci.
Ładuję...