Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
faktura została częściowo zapłacona
jesteśmy bardzo wdzięczni za pomoc
Do tej pory udało nam się uzbierać nieco ponad 700zł, a do zapłaty jest faktura na kwotę 990zł. Bardzo prosimy o wsparcie, bez Was ciężko nam będzie poradzić sobie z taką sumą, tym bardziej że do zapłaty będzie jeszcze faktura za leczenie babulinki :((
Nie udało się uratować gasnącego życia naszej kochanej babulki. Shellinka zasnęła 21.02.2019 o godz. 21:00
Jej zmęczone walką ciałko zostało skremowane, a prochy powróciły do nas do Fundacji, gdzie był jej dom, którego nigdy nie miała. Pozostały nam po niej miliony wspomnień ale i faktury za kremację oraz leczenie. Koszt kremacji to 1240zł, nie wiemy jeszcze ile wyniesie faktura z przychodni weterynaryjnej. Prawdopodobnie również w graniach 1000zł.
Bardzo prosimy Was o pomoc w opłaceniu kosztów związanych z Naszą ukochaną Shelly [*]
Na imię mi Shelly i mam prawie sto lat... Jeśli to czytasz, to znaczy, że już mnie nie ma na tym świecie... przegrałam walkę z rakiem ;(
Do fundacji przyjechałam z chorym sercem i wątrobą, niedoczynnością tarczycy, anemią, ropnym zapaleniem jamy ustnej. Byłam skrajnie zaniedbana i zagłodzona. Wcześniej byłam psem z rozsypującej się budy, nie dojadałam, cierpiałam w samotności uwiązana łańcuchem. Dobrze pamiętam co to chłód, głód i pragnienie...
Na szczęście zdążyłam zaznać ciepła i miękkich poduszek, zaznałam też czułej opieki i miłości tak wielkiej jak ocean... Niestety pomimo najlepszej opieki nieudało mi się wygrać z nowotworem trzustki, moje nerki i wątroba stały się niewydolne. Do tego jeszcze pęcherzyca - choroba autoagresywna skóry. I pomimo że w gabinecie weterynaryjnym byłam stałym gościem, spędzałam długie godziny podpięta pod kroplówki, znosiłam wszystkie bolesne zastrzyki i przyjmowałam masę leków nie dałam rady... Choć tak bardzo chciałam żyć. ;(
Zasnęłam 21.02.2019 o godzinie 21:00 pozostwaiając w głębokim smutku mojego ukochanego człowieka i pieskowych kolegów z Fundacji.
Teraz już nie cierpię choć wiem, że tam na dole wylewają morze łez po moim odejściu...
pozostawiłam też niezapłacone faktury za ratowanie mojego życia oraz za kremację mojego ciała. Niestety na tym świecie nie ma nic za darmo, prócz głasków i miłości, które otrzymywałam każdego dnia..
Proszę pomóżcie Fundacji, która mnie uratowała i ludziom, którzy dali mi ostatni rok życia tak cudowny, jak tylko każdy psi staruszek może sobie wymarzyć. Pomóżcie spłacić faktury za mnie, za starutką babcię Shelly. Będę Wam bardzo wdzięczna, choć jestem już w Psim Niebie.
Wierzę, że pomożecie.
Wasza Shelly
Ładuję...