Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Tak wiele jest piesków w potrzebie, psiaków porzuconych w lesie, uwiązanych do budy, przebywających w schroniskach, niekochanych przez ludzi, maltretowanych i skrzywdzonych przez człowieka. A przecież to człowiek udomowił psa i jest za niego odpowiedzialny...
Fundacja została założona w 2016 roku, ale psiaczkom pomagamy już od 2007 r. Jesteśmy grupą pasjonatów, która swój wolny czas poświęca na pomoc psiakom głównie rasy West, ale kundelkowi nie odmawiamy pomocy, ani też nie omijamy staruszków. Te ostatnie mają u nas zapewnione najczęściej dożywocie, bo serca nam pękają kiedy oglądamy za kratami schroniskowymi staruszka, który spędził już wiele lat w kojcu.
Zaczynałyśmy nasze pomaganie troszkę spontanicznie i bez swojego zaplecza bytowo-socjalnego. Pieski, które do nas trafiały mieszkały z nami w domach, ale nie zawsze tak mogło być i wówczas umieszczałyśmy podopiecznego w płatnym hoteliku co generowało dodatkowe, niemałe koszty.
Marzył nam się mały, własny hotelik, dzięki któremu mogłybyśmy pomagać większej ilości psiaków bezdomnych, porzuconych i niechcianych. Marzenie spełniło się dzięki pomocy darczyńców, ale również księgowym zajmującym się rozliczaniem rocznym, którzy zachęcali swoich klientów do przekazywania darowizny 1,5 % dla naszej fundacji. W tym miejscu kłaniamy się nisko wszystkim darczyńcom za wsparcie i wysyłamy do Was moc serduszek oraz zapewnienie o naszej ogromnej wdzięczności.
Zakupiłyśmy domek holenderski, który został zaadoptowany na potrzeby zwierząt. Nie było to idealne rozwiązanie z powodu braku bieżącej wody, wykładziny na podłogach, które były notorycznie niszczone przez pieski i trudne w dezynfekcji, a głównie doskwierał brak dostatecznej ilości pomieszczeń tak, aby móc odizolować niekastrowane suczki od samców, starowinki od pełnych energii młodziaków, chore od zdrowych... ale wtedy było to spełnienie naszych marzeń.
Ruszyłyśmy entuzjastycznie z pomocą. W każdym kolejnym roku udawało nam się znaleźć domki dla kilkuset psiaków, uratować skrajnie zaniedbane biedy, leczyć je i przywracać wiarę w człowieka. Teren wokół domku ogrodziłyśmy, pieski zyskały bezpieczny wybieg, w kolejnym roku udało się dobudować zadaszoną werandę, która była schronieniem przed deszczem i palącym słońcem w chwilach kiedy pieski przebywały na zewnątrz. Starałyśmy się stworzyć warunki jak najbardziej zbliżone do domowych. Rotacyjnie w naszym hoteliku przebywało 5-10 psiaków, kiedy jedne szły do adopcji, mogłyśmy wziąć pod opiekę kolejne.
Czar prysł kiedy na dwóch sąsiednich działkach deweloper pobudował osiedle mieszkalne. Zaczęły sypać się do urzędów skargi na fundację, na szczekanie, na zapach, którego nie było, bo regularnie co drugi dzień teren uprzątany był z odchodów, ale żeby się przyczepić coś wymyśleć musieli. Kontrola, za kontrolą, utrudnianie nam pracy i strach o zwierzęta, bo ludzie, którzy nie kochają zwierząt są zdolni im zaszkodzić. Te problemy skłoniły nas do poszukania innego miejsca dla fundacji.
Ponieważ życie pisze każdemu różne scenariusze więc tym razem owo życie rzuciło nas wraz z naszą pasją pomagania zwierzętom do województwa warmińsko mazurskiego do miejscowości Rumy niedaleko Biskupca. Teren ogromny, wokół pustka, lasy, pola i łąki. Idealne miejsce na stworzenie wspaniałego, bezpiecznego miejsca dla dużej ilości bezdomniaków.
Na terenie znajduje się budynek murowany, który po remoncie i dostosowaniu typowo na potrzeby zwierzaczków będzie mógł pomieścić dużo więcej skrzywdzonych istot. Jeśli uda nam się zrealizować ten projekt to będziemy w stanie uratować dużo więcej biedek. Mamy już spore doświadczenie w ratowaniu i pomaganiu i mamy też cudownych fanów fundacji dlatego jesteśmy pewne, że damy radę pomagać na większa skalę.
Projekt w większości będzie finansowany z 1,5% odliczeń od podatku, które otrzymujemy każdego roku od Was Kochani. Dostosowanie obiektu tak, aby spełniał wymagania jest długotrwałą inwestycją i nie uda nam się tego dokonać w kilka miesięcy, dlatego utworzyłyśmy zbiórkę na ten cel, bo pieniążków może braknąć.
O czym marzymy tym razem?
Chcemy wydzielić sporą część terenu pod fundację około 5-7 tys. metrów kw. i ogrodzić go z zachowaniem zasad bezpieczeństwa dla zwierząt (podkopy, przeskakiwanie przez płot, zranienia itp.) Teren obsiany trawą z nasadzeniem drzew i krzewów, tak aby było i drzewko na podniesienie łapki na siusiu i cień, aby schronić się przed słońcem.
Cały teren będzie monitorowany na zewnątrz i wewnątrz budynku 24 h na dobę. W przyszłości pojawią się elementy służące zabawom, pokonywaniu przeszkód czy gonitwom. Wybiegi oddzielne dla staruszków, dla młodszych psiaczków, oddzielne dla piesków spokojniejszych, tak aby oddzielić je od nerwusów i bardziej aktywnych.
Najważniejszy jednak jest budynek i odpowiednie zaplanowanie jego przebudowy.
Marzą nam się oddzielne pokoiki na 2-3 psiaki, priorytetem jest pomieszczenie spełniające rolę izolatki dla nowoprzybyłych piesków, konieczne jest pomieszczenie szpitalne, gdzie będą mieszkały zwierzaczki chore, w trakcie leczenia, po zabiegach. I jeszcze jedno bardzo ważne pomieszczenie to pokój do pielęgnacji z wanną, bieżącą, ciepłą wodą i stołem groomerskim, bo pisaczki w większości wymagają pielęgnacji skóry i sierści.
Oczywiście potrzebne jest jeszcze pomieszczenie kuchenno-magazynowe (podgrzanie jedzenia, czasem piesek wymaga gotowanej karmy, magazynowanie podkładów, posłanek, kocyków, ręczników itp.). Chcemy, aby podłogi były trwałe, łatwe do dezynfekcji i mycia, odporne na zniszczenia i przede wszystkim ciepłe, dlatego planujemy rozprowadzenie ogrzewania podłogowego. Spore te nasze marzenia, ale przecież nie dotyczą nas tylko tych, którzy mówić nie potrafią, a w których imieniu nikt nie przemówi jeśli nie będzie takich rozmarzonych ludzi jak my.
Drodzy Przyjaciele, pomóżcie nam chociaż odrobinę w realizacji nowego projektu. To naprawdę ma szansę na duże powodzenie, a my damy radę sprostać opiece nad większą ilością zwierząt. W ostatnich latach lawinowo narasta liczba bezdomnych zwierząt, a najgorsze jest to, że większość z nich jest mocno zaniedbana, porzucane są ciężko chore zwierzęta jak śmieci do przydrożnych rowów. Niestety schroniska nie są w stanie kompleksowo pomóc każdemu pieskowi i dużo z nich po prostu umiera. Same po swojej działalności wiemy, że jeszcze 2-3 lata temu rocznie trafiało do nas 5-8 westów, a w minionym roku w większości trafiały do nas pieski w typie rasy West, Cairn terrier, Yorkshire terier i inne w typie ras. Ciągle brakuje ludziom świadomości, że kupując psa z pseudohodowli za pół ceny, narażają siebie na problemy, a psiaka często na cierpienie. Potem okazuje się, że nie są w stanie udźwignąć kosztów leczenia i pozbywają się tych zwierzaczków.
My chcemy pomagać, my pragniemy ratować, leczyć, szukać kochających domów i jeśli nasz projekt zostanie zrealizowany to będzie ogromny sukces i zarazem ratunek dla wielu bezdomniaków.
Prosimy o przysłowiowy grosik, złotówkę, cegiełkę na szczęście i powodzenie w realizacji przedsięwzięcia. Każde wsparcie przybliży nas do celu. Dziękujemy za to, że jesteście z nami, że nam ufacie i wspieracie i trzymacie kciuki za nas.
Ładuję...