Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Czy poznajecie tego przystojniaka?
To właśnie ten pan bierze głęboki oddech z ulgą patrząc w przyszłość.
To piękna chwila dla mnie, jako jego przyjaciółki, ale i przełomowy moment dla całego KOŃca Świata.
Walczę o oddech Sirocco od bardzo długiego czasu, praktycznie odkąd się tylko poznaliśmy.
Po drodze zaliczyliśmy wzloty i upadki łącznie z ratowaniem jego życia w klinice jako punktem kulminacyjnym tej okropnej przygody.
Zdarzały się momenty, gdy ręce opadały mi z bezsilności. Kolejne próby poprawienia jego stanu w sposób nieinwazyjny, czyli bez silnych sterydów dawały jedynie krótkotrwały efekt.
A mi serce pękało, gdy widziałam, że po kilku dniach, gdy dziadziuś czuł się doskonale jego stan pogarszał się na nowo.
I tak szukałam złotego środka, aż przed moimi oczami pojawiła się ta magiczna maszyna.
Mimo ogromnych chęci w mojej głowie wciąż krążyło mnóstwo pytań.
Czy rzeczywiście działa tak dobrze, jak mawiają?
Czy pomoże mojemu przyjacielowi?
Jak zbiorę środki na tak duży wydatek?
Wątpliwości rozwiały mi jednak dwie cudowne kobitki wraz z mężami, które z niezachwianą wręcz wiarą stwierdziły, że damy radę kupić sprzęt do inhalacji.
I wiecie co? Daliśmy radę. Brzmi to jednak zdecydowanie lepiej teraz, niż przez pierwsze dwa tygodnie naszych starań.
Powstała zbiórka, a Marta, Ania, Hubert, Marcin, Iza i Piotrek z marszu zabrali się nie tylko za jej promowanie, ale i razem ze mną aktywnie zbierali fundusze poprzez wymianę tabliczek na cegiełki do zbiórki.
Wsparcie tej pozytywnie nakręconej ekipy dodało mi skrzydeł i choć zbiórka szła topornie, to wciąż byłam pewna, że osiągniemy cel. A celem był i nadal jest swobodny oddech Sirocco.
No i co? No i nocą z nienacka do akcji wkroczył anioł, który jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki odmienił los strapionego końskiego staruszka. Zbiórka zakończona.
Polał się strumień łez radości, którego nie byłam w stanie powstrzymać.
A dziś Sirocco już odczuwa pozytywny wpływ inhalacji. Trudno nawet opisać szczęście, jakie czuję, gdy widzę jego ulgę, gdy oddycha coraz łagodniej i swobodniej.
Na zdjęciu widzisz pierwsze testy sprzętu na pacjencie, które odbyły się oczywiście w obecności niezastąpionej ekipy, dzięki której to wszystko było w ogóle możliwe.
Jeszcze raz wielkie dzięki Wam oraz cudownej anonimowej duszyczce.
Dla Sirocco jest to wielki moment, a dla jego wyniszczonego już nieco organizmu wręcz zbawienna chwila.
To kolejny przykład na to, że marzenia się nie spełniają, tylko marzenia się spełnia.
Dziękuję Wam wszystkim za okazane dobro. Mam szczerą nadzieję, że do Was wróci.
Pozdrawiam prosto z KOŃca Świata :)
Święcił triumfy i zaznał smaku porażki. Swego czasu był wręcz Panem Świata.
Tylko że ten czas przeminął. A wraz z nim minęło końskie zdrowie. Ludzi wokół niego było coraz mniej, aż w końcu ostał się tylko jeden. Najwierniejszy z dwunożnych. Przyjaciel, który dbał o niego tak długo, jak mógł i jak tylko potrafił.
Dziś po młodym, muskularnym i wysportowanym koniu została zaledwie iskra w oku, która nigdy nie zanikła. Dziś to ta zbiórka jest jego parkurem, a o trudności jego ukończenia możesz zadecydować właśnie Ty. Ta zbiórka to wyzwanie, ale też i szansa. Sirocco spędził ze mną na KOŃcu Świata już ponad rok. Bywały chwile gorsze, lepsze, dramatyczne i pełne łez wzruszenia. Przez cały ten czas nieprzerwanie trwała jednak walka o życie dziaduszka.
Przyjechał do mnie w zaawansowanym stadium RAO. Przewlekły kaszel i trudności z oddychaniem skutecznie uprzykrzały mu życie. Objawy to niosą za sobą poważne i daleko idące skutki. Dlatego też przez kilka poprzednich lat przyjmował mocne sterydy, które miały podtrzymywać go na zdrowiu. Na jego nieszczęście wspierając jego oddech, inne aspekty zaczęły podupadać. Po pierwszych badaniach krwi jasnym stało się, jak wyniszczający wpływ na jego organizm wywarły przyjmowane specyfiki. Chcąc jednocześnie ratować jego oddech, jak i odciążyć resztę organizmu szukam ratunku w innych, mniej inwazyjnych metodach kuracji. Suplementy, zioła, ruch i ściółka sprowadzana specjalnie na jego potrzeby dają efekty, lecz to wszystko wciąż nie wystarcza.
Ratunkiem dla Sirocco jest specjalny inhalator, którego zakup jest celem tej zbiórki. Walczymy o inhalator Flexineb® E3 Medi który kosztuje 5 200 zł. Staruszek w swoim życiu doświadczył bardzo wiele. Dość powiedzieć, że jeszcze zeszłym latem wieźliśmy go do kliniki dla koni SGGW w Warszawie z powodu boreliozy, która zaatakowała go z ogromną siłą. Do tego stopnia, że o mały włos wygrał walkę o życie.
Tak, to zdecydowanie był ciężki rok... Prawdziwy sportowiec jednak nigdy się nie poddaje. A chociaż ciało zaczyna odmawiać już posłuszeństwa, to w duszy nadal płonie ogień. Ja wzorem Sirocco również się nie poddaję i zamierzam walczyć o jego zdrowie. Z Tobą jestem pewna, że będzie to walka wygrana.
Dziaduchna po tych przejściach zaliczył przeprowadzkę nawet nie opuszczając KOŃca Świata. Specjalnie na jego potrzeby powstała wiatka, którą zamieszkuje obecnie ze swoim wieloletnim końskim przyjacielem Ikarem. W swoim towarzystwie panowie spędzili dwie dekady i najwyraźniej wciąż nie mają dość. W trosce o oddech ich ściółka całkowicie pozbawiona jest słomy, a zastąpiona trocinami. Wszystko to w jednym celu, do którego niezmiennie dążymy.
Zasłużona, spokojna i godna starość dla Sirocco. Tylko i aż o tyle proszę. A teraz weź głęboki, kojący oddech i pomyśl, jak cudownie byłoby obdarować taką możliwością istotę, która o niczym innym nie marzy...
Zawalczmy jeszcze ten jeden raz. Pomóżmy mu, proszę.
Ładuję...