Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Malusia Sisi mieszkała w czymś na kształt komórki, spała na klepisku posypanym słomą i upstrzonym jej odchodami, bo Sisi na spracerki, czyli za potrzebą nie wychodziła nigdy. Jedzenie czasem dostawała, czasem też i wodę. Przeważnie karmiona była co kilka dni. W komórce obok mieszkała jej psia koleżanka, Kora, duża sunia wielkości labradora. I tak żyły. Obie brudne, obie głodne, obie spragnione kontaktu z człowiekiem, bo mimo, że to człowiek im ten los zgotował ludzi bardzo kochają. Najłatwiej by było powiedzieć, że seniorka na podwórku u której żyły jest wszystkiemu winna i po sprawie. Nic jednak na tym świecie takie proste nie jest. Starsza pani sama sobie nie radzi, opuszczona przez rodzinę robi tyle ile jest w stanie. Losem suń zainteresowała się zupełnie obca osoba, wszystko zorganizowała i obie psinki do nas przyjechały.
I Sisi i Kora są wesołe, pogodne i kochają kontakt z człowiekiem. Chętnie chodzą na spacerki i naprawdę to doceniają, uczą się też zabawy z ludźmi, biegania za piłką czy patysiem. Wszystko wskazuje na to, że to jak żyły nie odcisnęło się na ich psychice, są otwarte i gotowe zaufać nowym Opiekunom. Zanim jednak dziewczynki będą mogły fajnych domków, już takich na zawsze poszukać musimy ogarnąć ich sprawy weterynaryjne a naprawdę jesteśmy bez grosza. Tak naprawdę totalnie bez grosza. Musimy sunie zabezpieczyć na kleszcze, zaszczepić i na psie choroby i na wściekliznę i musimy je za chwilę wysterylizować a przed podaniem narkozy zbadać im krew. Operacja Sisi ze względu na jej wagę będzie sporo tańsza niż operacja Kory, ale i tak to ponad 300 zł. Błagamy pomóżcie nam odmienić życie maleńkiej Sisi i jej psiej przyjaciółki w niedoli, Kory. Bez Was po prostu nie damy rady…
Ładuję...