Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Serdecznie dziękujemy za tak szybką reakcję na zbiórce Siwej. Niestety życia Malutkiej już nie zwrócimy- ale cieszymy się, że mogliśmy o nią zawalczyć. Udowodniliście nam też, że los naszych podopiecznych nie jest Wam obojętny. Dzięki Wam możemy uregulować rachunki i pomagać dalej.
Niestety otrzymaliśmy bardzo przykre wiadomości- mimo podjętej walki o życie Siwej i jej ogromnej woli tym razem się nie udało :( malutka odeszła w rękach walczących o nią weterynarzy , którzy próbowali ją reanimować- niestety bez skutku :(
Malutka odeszła za Tęczowy Most, teraz biega szczęśliwa w kocim raju - I jesteśmy pewni , że tam już nic jej nie boli.
Sami jesteśmy zdruzgotani- że tak maleńka istota , jest zmuszona odejść... A my nigdy nie dowiemy się, jaka była przyczyna . Pozostaje się cieszyć, że nie stało się to w krzakach na ulicy....
Dziękujemy wszystkim za pomoc! I błagamy o wsparcie - mimo ,że Siwej już nie ma to przed nami spora fakutra do opłacenia :(
Puk, puk...
Kto tam?
Śmierć, Malutka, czas na Ciebie
Ale już? Ja nie chcę... Mam dopiero 6 tygodni...
I tak zaczęła się walka o życie małej Siwej. Kotki wyrwanej z kociej nędzy bezdomności i niebezpieczeństw ulicy. Trafiła do Domu Tymczasowego i naszym celem było - wyleczyć - wychować - wyadoptować. Niestety los nie jest łaskawy i nagle malutka się źle poczuła. Weterynarz, kilka godzin pod opieką lekarzy, kroplówki.
Zaczęła stawać na własne łapki, było tak dobrze. Lecz po tygodniu stan tragicznie się pogarsza. I tak dziewczyny, w weekend trafiły do szpitalika w Gdyni. Jedna łapka dzieliła Siwą do przekroczenia bramy Tęczowego Mostu. Szybka reakcja lekarzy i DT odciągnęła kicie od śmierci... A Malutka zaczęła walczyć jak prawdziwy mały wojownik, głośno miaucząc- chce żyć! Dam radę... Tylko potrzebuje małej pomocy...
Malutka, drobniutka, ważąca zaledwie 700 gramów trafiła do inkubatora pod kroplówkę. Trzeba było ją dogrzać. Wypróżnić. Nakarmić. Wypróżnić. Dogrzać. Kroplówka. I tak od 3 dni... Zrobiono szereg badań, które wykazują, że wszystko jest w porządku! USG wskazało zalegający kał w jelitach, a wyniki wskazują na lekkie odchyły na wątrobie. Więc narazie nie wiadomo, skąd taki zły stan...
Dostaliśmy wiadomość, że Mała ma szansę. Lecz to do nas należy decyzja, czy chcemy ją ratować- bo będzie to bardzo kosztowne. Jedna doba w lecznicy, pod profesjonalnym okiem, ze wszystkimi lekami to 300 zł, do tego dochodzą oczywiście badania. Wszystko to rośnie z dnia na dzień w przerażającym tempie.
Ciężko nam podjąć taka decyzję bez walki i ze względu na finanse... Czy możemy liczyć na pomoc? Czy razem uda nam się wygrać życie Malutkiej? Prosimy, błagamy o wsparcie!
Ładuję...