Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Sandra bezpieczna. Wspólnie daliśmy radę spłacić jej życie. Klacz jest bezpieczna w swoim domu adopcyjnym. Przed nią już tylko dobre życie. Jeszcze raz bardzo dziękuję za wsparcie dla Sandry, bez Waszej pomocy nie było by jej już z nami.
Jeśli masz pytania – proszę o kontakt: Monika 570 666 540
Fundację prowadzę sama, nie mam pracowników ani biura ale mam Was i ocaliliśmy razem Sandrę. Dziękuję!
Kochani, kolejny raz przychodzę do Was z ogromną prośbą o pomoc. Sandra to kilkuletnia klacz, którą człowiek skazał na rzeź. Dziś mija termin spłaty. Już raz przekładana była data rozliczenia, bo nie udało się zebrać potrzebnych pieniędzy. Handlarz nie był zadowolony, ale się wtedy zgodził. Więcej tego nie zrobi.
Ja wiem, że każdy z Was wspiera zwierzaki ze wszystkich sił. Ja też robię, co mogę, by uratować jak najwięcej koni. Wiem też, że tylko razem możemy pomóc Sandrze. Proszę o pomoc z całego serca.
Jeśli masz pytania – proszę o kontakt: Monika 570 666 540
Fundację prowadzę sama, nie mam pracowników ani biura ale mam Was i wierzę, że wspólnie uratujemy Sandrę
Kochani, proszę o pomoc dla Sandry. Jutro minie termin rozliczenia za nią. To ostatnia szansa na pomoc dla niej. Zbiórka idzie źle, czas goni, a szansy na zapłacenie za jej życie nie ma.
Proszę, proszę pomóżcie ją ocalić. Ona ma tylko nas.
Wczoraj minął termin spłaty Sandry. Niestety nie udało się za nią rozliczyć. Dzięki już uzbieranej kwocie, dostaliśmy kilka dni więcej. Do 7 czerwca mamy czas na zapłatę za siwkę. Wierzę, że choć zbiórka idzie wolno, to uda się uzbierać całą potrzebną kwotę.
Proszę o pomoc dla niej. Konie skazane na rzeź są zależne od ludzi, którzy uznają ich życie za wartościowe i zechcą je ocalić.
„Siwy pysk zaciska rzeźnicka lina. Tutaj nie ma nowych kantarów, dostajesz to, co zostało po poprzednim nieszczęśniku, którego już nie ma.
Może ma lepiej niż Ty, bo już się nie męczy, bo już go nie boli, nikt na niego nie krzyczy, nie pogania. Mnie pasą na rzeź, podsuwają zborze, siano, żebym więcej ważyła przed śmiercią, bo wtedy dostaną więcej pieniędzy. Pieniądze-to one zniszczyły mnie i moje życie. To przez nie konie jak ja, idą na rzeź.
Mam na imię Sandra i moja historia nigdy nikogo nie interesowała. Teraz już za późno by, rozpaczać nad tym, co przeżyłam, skoro niedługo zabierze mnie mrok. Czy jest jeszcze dla mnie nadzieja? Nie wiem. Może ty mi powiesz? Przecież znasz ten świat zdecydowanie lepiej niż ja...”
Sandra ma zaledwie kilka lat. Handlarz nie mówi, skąd przyjechała. Nic o niej nie wiem. Czeka na spłatę, na ocalenie życia. Jeśli się nie uda zebrać potrzebnej kwoty, będzie musiała wrócić do obory i pojedzie na ubój.
Żeby Sandrze podarować życie zamiast śmierci, potrzebujemy do 25 maja uzbierać 7600 złotych. Tyle wynosi dług Sandry. Kilkuletniej klaczy, której historia jest mi nieznana. Siwego konia, który tak jak każdy chciałby mieć dom, dobrą opiekę i wieść spokojne życie.
Ładuję...