Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Czas się zatrzymał... Nerki przestały oracować. Siwek dołączył do swojego pana... Odszedł kochany i tulony do samego końca.
Czas się zatrzymał... Nerki przestały oracować. Siwek dołączył do swojego pana... Odszedł kochany i tulony do samego końca.
Coraz lepiej ❤️
"Czy się bałam? Tak. Czy było warto? Tak."
Pozdrawiamy z Siwkiem, który, po 10 dniach leczenia i dobrej opieki, z dnia na dzień czuje się coraz lepiej i wygląda coraz piękniej.
Nie wiemy ile czasu mu podarujemy. Może tydzień, może miesiąc, może kilka miesięcy.
Ale zapewniamy wszystkich, że będziemy wiedzieć kiedy pozwolić mu odejść.
Wszystkim dziękujemy za wsparcie, zarówno to finansowe, które daje nam bezpieczeństwo w zakupie leków i karm, jak również za dobre słowa, które podnoszą nas na duchu i pozwalają pomagać. Bo zobaczyć wdzięcznością w oczach takiego kota - bezcenne ❤️
Kiedy wali ci się świat, twój ukochany opiekun, który obiecał być z tobą do końca twoich dni umiera a ty zostajesz sam... Schorowany i samotny.
Ale walczysz, chcesz żyć! Taki scenariusz na życie los zafundował Siwkowi. Kiedy trafił pod naszą opiekę liczyliśmy na łut szczęścia. Niestety... Pierwsze słowa, jakie usłyszeliśmy z lecznicy, do której pojechał Siwek na kontrolne badania brzmiały: on praktycznie nie ma nerek w USG, wątroba zła, trzustka zła (możliwe, że chłoniak), drogi żółciowe zapalne, jelita pogrubione, zęby do ekstrakcji, stawy w tragicznym stanie, problemy z zachowaniem równowagi, brak masy mięśniowej.
Pierwsza reakcja to szok - przecież ten kot miał dom. To nie jest kot z ulicy. Ale przez chorobę właściciela, widać brakło już czasu na zajęcie się kotem. Eutanazja? Tak, to była jedna z opcji branych pod uwagę. Czekaliśmy na wyniki z krwi a w międzyczasie Siwek trafił na kroplówki.
Kiedy otrzymaliśmy wyniki byliśmy w szoku. Parametry nerkowe podniesione, lekka anemia, ale reszta ok. Więc decyzja mogła być tylko jedna - walczymy!
„Pamiętam kiedy dowiedziałam się o nim pierwszy raz. Jedna z wolontariuszek opowiedziała jego historię na naszym wolontariackim czacie. Ta historia złamała moje serce. „Umrzeć – tego nie robi się kotu”, jak pisała nasza polska poetka Wisława Szymborska. Cóż w tym wszystkim winien był ten starszy, schorowany kot? Nic, przecież to nie jego wina. Nie miałam miejsca w domu tymczasowym, ale to miejsce znalazło się u innej naszej wolontariuszki. Pozostał jeden problem – transport, bo kocurek przebywał niemal 200 km od nas. Tu mogłam pomóc; nim padło pytanie, czy ktoś da radę po niego pojechać, ja już się zaoferowałam – choć tyle mogłam dla niego zrobić. W umówionym dniu ruszyłam w drogę i po około 2 godzinach dotarłam na miejsce. Tam zobaczyłam go pierwszy raz.
Na mój widok wystraszył się, syknął ostrzegawczo. Chwilę później wpatrywał się wielkimi oczami to we mnie, to w osoby, które pakowały jego wyprawkę i przekazywały mi wszystkie niezbędne informacje o nim. W tych oczach widać było ogromny smutek i tęsknotę… Wyszliśmy. Kot w dużym transporterze i jego „dobytek” spakowany do jednej reklamówki – ulubiona karma, ukochany kocyk i zabawka, dokumentacja medyczna. Ruszyliśmy w drogę. Z początku Siwek troszkę się kręcił, trochę się bał tego wszystkiego, co się dzieje, ale po kilkudziesięciu kilometrach ułożył się wygodnie i zasnął. Obudził się, gdy byliśmy już prawie na miejscu. Przekręcił się w moją stronę i bacznie mnie obserwował, każdy mój ruch. Ale jego wzrok, choć wciąż smutny, był już bardziej spokojny. Jakby już wiedział, już zaczynał rozumieć, że wiozę go w bezpieczne miejsce, gdzie ktoś obdarzy go miłością, której tak bardzo potrzebuje…”
Siwek - kocurek w typie MCO, urodzony w 2011 roku. Starość przyszło mu spędzić z daleka od domu, który znał i kochał.
Jest bardzo chory, ale jednocześnie bardzo pogodny i proludzki. Cieszy się każdym dniem, który podaruje mu los. Kiedy pierwszy raz został posadzony na parapecie, patrzył na otaczają go rzeczywistość kilka godzin. Jakby już zapomniał jak wyglądają drzewa, niebo i wszystko, co go otacza.
Siwek bardzo potrzebuje specjalistycznej karmy na niewydolność nerek, leków i suplementów na stawy i odbudowę masy mięśniowej.
Wiemy, że uzdrowić się go nie da. Ale możemy dać mu czas i choć trochę odbudować jego koci świat. Mamy nadzieję, że nam w tym pomożecie.
Ładuję...