Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nowy Rok przywitaliśmy szczególnie radośnie - u boku Siwuli i jej córeczki!
Dziękujemy w ich imieniu!
Będziemy wdzięczni za dalsze wsparcie, bo wykup zwierzęcia to dopiero początek pomocy.
Stare, greckie przysłowie mówi, że kochające serce zawsze jest młode. Miłość jest tym, co czyni nas młodymi i chroni. Spoglądamy w oczy siwej Siwuli, stare i zmęczone, jakby przyprószone. Pali się w nich iskra, wtula się w nią źrebię. Za moment jej pastwiska nawiedzi listopadowa mgła. Mroźny grudzień owinie szronem nieliczne trawy o świcie, gdy Siwula wychodzi na swoim łańcuchu, zawsze w jedno i to samo miejsce. Kręci się wkoło, spogląda w niebo, patrzy w ziemię. Spędziła tak blisko 20 lat.
Starszy człowiek zapnie jej łańcuch do drewnianego palika i podrepcze do swojej chaty, aby wrócić wieczorem po Siwulę. Można by rzec, że kogoś obchodzi, bo przecież nawet wodę doniesie i łańcuch długi. Jednak starszy człowiek jest już bliżej mety, niż dalej. Pomimo, że dzielił z Siwulą od lat każdą kromkę chleba, teraz jest zbyt zmęczony i nie jest w stanie unieść wiadra. Idąc do niej, musi przysiadać na każdym kroku. Siwe skronie i te starcze oczy spoglądają na nas z nostalgią. Opowiada, jak to było za młodu, gdy dziadek miał konie, a on, mały Sylwester, pomagał w ich oporządzaniu. Wspomina młodość, opowiada nam całe życie. Koń - brzmiało wtedy dumnie. Każdy dbał lepiej jak o siebie.
Dziś Panu Sylwestrowi wstyd za koniarzy. Ale powoli i za siebie. Mówi, że sił mu już brak. Wtedy, za czasów dziadka, sądzono, że rzeźnia jest szybkim sposobem na śmierć. "Nikt nie chciał być stary, to i koniom tego my szczędzili..." - dopowiada po chwili nasz rozmówca. Teraz Siwula urodziła ostatniego źrebaka, do tego najpewniej jest źrebna. "To już ponad moje siły, Pani, ja nie wiem, czy ja świąt doczekam, ja już by chciał do mojej Irenki, ona dawno tam, a człowiek tu sam został..." - słuchamy dalej Pana Sylwestra, który wzrusza się kiedy opowiada o swojej żonie i świętach, które przypominają mu o tym, jak bardzo samotny jest starszy człowiek bez miłości. W chacie zimno, blaszane miski leżą w zlewie, starszy Pan nerwowo stuka pomarszczonymi palcami o kraciastą ceratę na stole. Wezwał handlarza, nie zna innej drogi. Ma zabrać grubaśną, potężną Siwulę i jej malucha. "Gdyby ja mógł zabrać Siwulę ze sobą, to by się moja Irenka ucieszyła, ale Bóg nie daje nam zabierać, trzeba tu zostawić co tutejsze..." - kwituje i patrzy na nas z nadzieją w oczach.
Siwula, najpewniej przyszła mama, i jej maluch... Musimy mieć 9500 zł do końca grudnia, choć Panu Sylwestrowi bardzo zależało, aby spłacić długi przed Bożym Narodzeniem. Mówi, że ludzie będą mieli na święta, że obiecał i śmieją się trochę z niego, że próbuje ratować Siwulę. Jeśli się uda zebrać całą kwotę szybciej, będzie wspaniale.
Siwula wraz ze źrebakiem warta jest dla handlarza około 12 000 zł. Pan Sylwester chce od nas jednak jedynie tyle, ile ma długów - aby, jak dodaje, rozliczyć swoje ziemskie zobowiązania.
Prosimy, wesprzyjcie zbiórkę na Siwulę i malucha.
Za pomoc dziękuje Siwula, jej maluch i z całego serca Pan Sylwester.
Ładuję...