Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Handlarz mówi, że Siwy cały życie pracował na wsi. Jeszcze jesienią robił w polu. Dreptał nieporadnie na tych swoich wykręconych starością nogach, choć nie dawał już rady.
Potykał się, miał problem, by iść dalej. Aż nadszedł dzień, w którym sam na siebie wydał wyrok. Przewrócił się. Nie pierwszy raz, ale tego dnia nie mógł się podnieść. Choć bardzo się starał, nie dał rady. Leżał na zimnej, jesiennej ziemi, z nieba siąpił deszcz. Mokry rzemień boleśnie uderzał w zad, wpijając się w jego starą skórę. Bolało.
Długo trwało, zanim zdołał wstać. Resztką sił, poganiany i szarpany, podreptał do swojej obórki. Od tego dnia nie widział już słońca, nieba, księżyca ani gwiazd. Przypięty pobrzękującym łańcuchem do żłobu kładł się na stercie zatęchłego obornika i drzemał. Od tego dnia dostawał dużo więcej owsa niż zwykle. Zapadł wyrok. Miał przytyć. Rzeźnia płaci za kilogramy, nie zaś za przepracowane kilometry.
Handlarz opowiada, że po Siwego zajeżdżał dwa razy. Śmieje się, że pierwszym razem „za to ścierwo chcieli nie wiadomo jakie pieniądze”. Drugim razem dobił targu. Stareńki Siwy nie radził sobie z wejściem na trap. Miał problem, by wyżej podnosić nogi. Bat uderzał raz po raz. Uciekając przed ludzką złością, Siwy zebrał się w sobie i nieporadnie skoczył do środka, ale wskakując, uderzył głową w przegrodę.
Dziś ze spuchniętym, zaropiałym okiem, uwiązany jest do żłobu w handlarskiej oborze. To ostatni przystanek przed rzeźnią. Wyprowadzony na dwór do zdjęć nie zwraca na nas uwagi. On dobrze wie, że dla ludzi jest nic niewartym zerem. Uważnie rozgląda się tym jednym widzącym okiem. Długo spogląda w dal na łąkę i kołyszące się na horyzoncie bezlistne drzewa. Potem rozszerza swoje chrapy, wciąga mroźne powietrze i cichutko rży. Jakby się witał ze światem, a może z nim żegnał...
Siwy całe swoje życie pracował dla człowieka. Ograbiony z wolności, żył życiem, jakim nikt nie chciałby żyć. Za lata udręki, pracy ponad siły, sprzedano go na rzeź.
Empatia to usłyszenie bicia przerażonego serca udręczonego zwierzęcia, które tak rozpaczliwie próbuje otworzyć nam oczy, abyśmy zauważali, że czuje i przestali go krzywdzić. Byśmy zatroszczyli się o nie. Uratowali. Ocalili przed zabiciem.
Prosimy, nie odwracaj się od Siwego. On bardzo potrzebuje pomocy, choć nie umie o nią poprosić. On nie ma nikogo, kto dałyby mu odrobinę serca i miejsca pod swoim dachem. Ci, dla których tak ciężko pracował, nie chcieli być dłużej częścią jego życia. Jeśli my, jeśli Ty i ja, dziś nie staniemy razem po jego stronie, nie zawrócimy go z drogi do rzeźni, nikt inny tego nie zrobi. Nikt.
Życie i transport do naszego ośrodka to 6800 zł. Diagnostyka, leczenie, kowal, dobre pasze dla starych koni to kolejne duże kwoty. We wtorek minie termin zapłaty za Siwego. Możesz pomóc. Możesz odejść. Siwy może tylko się godzić na to, co Ty zrobisz. Na to co zrobię ja. My już decydowaliśmy, ale bez Ciebie nie damy rady. Prosimy, stań z nami po jego stronie.
Ładuję...