Dali zbiera na rachunek, czeka na Twój ratunek!

evelin
organizator skarbonki

Dali trafił do nas tylko na chwilę - po kastracji miał zostać wypuszczony, tak jak każdy inny wolno żyjący kot. Podczas pobytu w szpitalnej klatce okazało się jednak, że kocurek nie jest do końca zdrowy. Zaniepokoiło nas dziwne charkanie oraz katar, który widocznie go męczył. Leczenie nie przynosiło jednak skutków, a pobyt pacjenta w szpitalu znacznie się przedłużył, właściwie nawet nie wiemy kiedy, ale Dali nagle się oswoił! Zaczął barankować wszystko i wszystkich oraz dopraszać się o pieszczoty! Wkrótce stało się jasne, że żyjący wcześniej na wolności kocurek całkiem zaufał człowiekowi. Nie mogliśmy pozwolić, by wrócił na ulicę - podjęliśmy decyzję, że Dali zostanie u nas. Tak miziasty kot na wolności nie byłby bezpieczny!

Już od kilku miesięcy zmagamy się z nietypową dolegliwością kocurka - ciągłym charczeniem. Szukamy dla niego pomocy - zarówno kochającego domu, jak i lekarstwa na uporczywą przypadłość... Kocur codziennie ma robione inhalacje, regularnie odwiedza weterynarza, dostaje przepisane leki i krople do oczu.

Kuracja czarnej pantery wygenerowała niestety ogromne koszty, które znacznie uszczupliły zasobność naszego konta. Oczywiście nie odpuścimy i będziemy dalej starać się okiełznać dolegliwość miziastego kawalera, jednak bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia! Leczenie Dalisia wyniosło już około 1500 zł, a to przecież wcale nie koniec walki o jego zdrowie!

Dorzucicie grosik do zbiórki dla czarnuszka?

Z pewnością będzie Wam przemruczaście wdzięczny!

Wsparli

10 zł

Anonimowa Pomagaczka

40 zł

Anonimowa Pomagaczka

50 zł

Anonimowy Pomagacz

20 zł

Anonimowa Pomagaczka

10 zł

Anonimowy Pomagacz

50 zł

Anonimowa Pomagaczka

Pokaż więcej

Darowizny trafiają bezpośrednio do fundacji:
100%
1 500 zł Wsparło 40 osób CEL: 1 500 ZŁ