Kristinka zbiera na rezonans

Kasia
organizator skarbonki

Malutką Kristinkę z dużą główką ktoś znalazł płacząca w trawie. Zupełnie przypadkiem i na jej ogromne szczęście, koteczkę wypatrzyła Pani Monika, oferujac jej dom tymczasowy. Natenczas dawano małej zaledwie rok życia... Był sierpień 2016 roku.

W grudniu pojechała do Wrocławia na rezonans magnetyczny. Tam stwierdzono u niej wodogłowie i cystę między półkulami mózgu. Przepisano jej diuramid na odprowadzenie wody z czaszki.  Nie było innej rady, choć lek mógł powodować padaczkę polekową. I spowodował.

Malutka rosła i wyglądem nie przypominała chorego kota. Pojawiły się napady padaczki - na początku rzadko, potem coraz częściej. Jak łatwo się domyślić, nikt nie był zainteresowany adopcją kociaka z problemem, dlatego Pani Monika postanowiła dać jej dożywotni dom. Mimo, że ma jeszcze trzy inne koty, z których każdy zmaga się z jakimś problemem zdrowotnym (dwa są FIV+).

Padaczka ostatnimi czasy zaczęła się nasilać - bywa, że i trzy noce pod rząd :( Widok okropny i przykry. 

Dawkę Luminalu trzeba dostosować do wieku kotki, która jest już teraz dorosła. Jednak żaden weterynarz nie zrobi tego w ciemno, bez ponownego rezonansu :( Koszt samego badania to 500 zł. Interpretacja i opis kolejne 200-250.

Koszty są wysokie, ale pomoc potrzebna na już. Pani Monika zwróciła się więc z prośbą do nas o wsparcie w sfinansowaniu kosztów rezonansu  - nie udźwignie ich sama.

Co do zasady nie jesteśmy w stanie wspierać finansowo prywatnych kotów, gdyż sami borykamy się z ciągłą pustką na koncie. Jednak bardzo wierzymy, że podobnie jak my, zechcecie wspomóc walkę o zdrowie i życie Kristinki. By mogła, jak najdłużej cieszyć się ciepłem kochającego domu.

Wsparli

10 zł

Anonimowy Pomagacz

Darowizny trafiają bezpośrednio na zbiórkę charytatywną:
120%
900 zł Wsparło 31 osób CEL: 750 ZŁ