Leczymy Toriego!

Kasia
organizator skarbonki

Tori błąkał się niedaleko miejscowości Kórnik. Ukrywał się miedzy samochodami, a kiedy ktoś przechodził, od razu podchodził i tulił się, jakby chciał żeby wreszcie ktoś na niego spojrzał i zabrał do ciepłego domu. Widać było że się męczy, kicha, smarka, jest osłabiony, a przy tym niesamowicie wychudzony - musiał głodować już od wielu dni. Kiedy Pani Jagoda zabrała go do siebie, wdzięczył się i łasił mimo widocznego osłabienia, a każdy dotyk sprawiał, że zaczynał głośno mruczeć...

Tori będzie mógł u Pani Jagody poczekać na własnego człowieka i kochający dom. Nim to jednak nastąpi finansujemy jego leczenie. Niestety oprócz przeziębienia, bardzo niepokojąco wyglądają parametry jego krwi - morfologia wskazuje na anemię i leukocytozę. Mały dostał serię zastrzyków, leki na wynos, wykonano testy na FIV i FeLV (na szczęście ujemne!), a w perspektywie czeka go jeszcze biochemia krwi. Musi też przyjmować preparaty wspierające odporność i hemoglobinę.

Z doświadczenia wiemy, że leczenie anemii trochę trwa i z pewnością jeszcze nieraz będzie trzeba zbadać mu krew. U nas na koncie pustki, a kotów potrzebujących weterynarza cała kolejka... Dlatego bardzo prosimy Was o pomoc dla Toriego!

Wsparli

5 zł

Anonimowa Pomagaczka

ziarnko do ziarnka... :)
30 zł

Anonimowa Pomagaczka

5 zł

Anonimowy Pomagacz

Darowizny trafiają bezpośrednio do fundacji:
140%
700 zł Wsparły 33 osoby CEL: 500 ZŁ