Przytulisko na Wiśniowej

Działamy na terenie Sandomierza jako Schronisko dla Psów Bezdomnych "Przytulisko na Wiśniowej" od kwietnia 2016 roku.

Jest nas garstka, ale nie jesteśmy w swoich działaniach nowicjuszami - przed schroniskiem prowadziliśmy przytulisko. Przez prawie 8 lat...

Nasze schronisko jest przykładem małej, miejskiej placówki prowadzonej przez organizację non profit. Zajmujemy powierzchnię 12 arów, na której stoi 35 kojców, budynek z czterema izolatkami, budynek socjalny, dwa magazyny na karmę, magazyn na tekstylia i garaż na sprząt transportowo - remontowy.

Mamy zatrudnione dwie osoby - dwie kobiety siłaczki, które zapewniają opiekę prawie pięćdziesiątce psów.

Pozostałe osoby zaangażowane w działalność schroniska to Wolontariusze (w liczbie 12 sztuk), którzy zastępują Pracowniczki w czasie Ich urlopów, wolnych świąt i weekendów.

Miejsc dla psów bezdomnych, w czystej teorii, mamy 35. Jednak od czasów pandemii nie schodzimy poniżej 45... Psy mieszkają nie tylko we wszystkich kojcach i izolatkach, ale również w budynku socjalnym. Że nie wspomnimy o najcudownieszych Domach Tymczasowych, w których mieszka 7 psów i niezastąpionym Gabinecie Weterynaryjnym, w którym rezyduje jedna sunia.

Stan na dziś (23.11.) to 45 psów w schronisku i 8 w DT/GW.

Z czego utrzymujemy naszych Przytulnych? Z dotacji miejskiej (wypłacanej na podstawie umowy i niezależnej od ilości przyjętej w danym roku ilości psów) oraz darowizn rzeczowych i finansowych od organizacji prozwierzęcych, szkół, przedszkoli i osób prywatnych.

Nasi Przytulni mają u nas warunki zdecydowanie lepsze niż w niejednym domu. I nie będziemy udawać, że tak nie jest - bo żeby tak było pracujemy na to ciężko od kliku lat.

Jak dbamy o nasze psy? Najlepiej jak to możliwe.

Wszystkie sa odrobaczane co kwartał, szczepione p/wściekliźnie i chorobom zakaźnym, zabezpieczane p/kleszczom i pchłom, kastrowane (również chemicznie jeśli jest taka konieczność) i czipowane.

Wszystkie jedzą przynajmniej dwa razy dziennie wg zaleceń lekarzy weterynarii. Psy z problemami gastrycznymi, nerkowymi, padaczkowymi, alergicznymi oraz seniorzy i szczenięta jedzą karmy specjalistyczne.

Wszystkie poddawane są diagnostyce podstawowej oraz w razie konieczności rozszerzonej (RTG, USG, tomograf, rezonans, echo serca, test fluoresceinowy, biopsja).

Każdego dnia wszystkie psy przynajmniej dwa razy opuszczają kojce i izolatki. Wychodzą na spacery lub biegają po dwóch wybiegach (wewnętrznym i zewnętrznym).

Korzystamy z mat węchowych, misek spowalniających, kongów, żwaczy i szarpaków. Dobieramy odpowiedni model szelek do potrzeb psa. Na spacerach używamy wyłącznie długich smyczy i linek.

Wiemy czym jest praca węchowa, zasada luźnej smyczy i jak wzbogaca się psie środowisko.

Wszystkie adopcje poprzedzane są ankietami i wizytami przedadopcyjnymi. Dobieramy psa do rodziny i kierujemy sie zasadą prostą - "Najłatwiej jest wypchnąć psa ze schroniska do nowego domu, ale sztuką jest tak dopasować rodzinę i psa żeby i jedni i drudzy byli ze sobą szczęśliwi. Zawsze i do końca".

Dla naszych Przytulnych wypruwamy sobie żyły i wspinamy sie na wyżyny własnych możliwości. Bo kochamy ich przeogromnie.

Ale coraz częściej dochodzimy do ściany i walimy w nią głowami.

Pieniądze, koszty, inflacja, podwyżki...

Koszty prowadzenia schroniska rosną, koszty leczenia rosną, stan psów przyjmowanych jest coraz gorszy.

Każdą złotówkę oglądamy dwa razy zanim ją wydamy.

W tym momencie mamy pod opieką Walentego z przewlekłą niewydolnością nerek i zapaleniem żołądka i Tereskę z naczyniakomięsakiem - najbardziej złośliwym nowotworem u psów.

Mamy spore grono geriatryków - Astora, Karmi, Pysię, Nutkę, Brendę, Elzę i Azyla.

Mamy pod opieką psy i koty właścicielskie z terenu Sandomierza, których Opiekunom pogorszyła się sytuacja finansowa ale nie chcą oddać swoich podpiecznych do nowych domów.

Mamy sypiący się socjal, i choć priorytetem jest opieka weterynaryjna nad Przytulnymi, a nie wygoda Pracowników i Wolontariuszy to chłód i wilgoć oraz koszmarny brak miejsca do odpoczynku zaczyna dawać nam w kość...

Mamy ledwo zaczęty zacieniony wybieg dla Psich Staruszków. Mamy w planach stworzenie choć pół etatu dla osoby, która wesprze w opiece nad Przytulnymi nasze dwie Pracowniczki.

Mamy na wyposażeniu samochód schroniskowy, który podarował nam Powiatowy Lekarz Weterynarii, ale oszczędzamy go jak możemy bo koszt paliwa za chwilę porazi nas wysokością.

Stąd ta skarbonka... Cokolwiek uda nam sie zebrać - pomoże nam działać dalej. Działać ze spokojem w głowie i bez lęku, że znów musimy na czymś pilnym i ważnym przyoszczędzić, żeby zakupić coś innego równie pilnego i ważnego...

Anonimowa Pomagaczka

Wsparli

20 zł

Iwona

10 zł

Anonimowy Pomagacz

10 zł

Anonimowy Pomagacz

Na etat ;)
Darowizny trafiają bezpośrednio do fundacji:
2 913 zł
Wsparło 69 osób