Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani,
Dziękujemy! Uratowaliśmy trzy życia. Trzy razy zwyciężyliśmy nad śmiercią. Ogier potrzebuje skomplikowanej operacji, natomiast kobyłka korekty kopyt i zajęcia się jej opojami. Z staruszką jest lepiej- wreszcie zyskała zasłużoną opiekę.
Jeszcze raz dzięujemy za każdą pomoc!
Po nocy walki, udało się uratować staruszkę wykupioną w Skaryszewie. Po transporcie konia do naszej fundacji, natychmiastowej pomocy weterynarza i ciągłej opiece- staruszkę udało się podnieść. Zaczęła jeść siano, pić wodę, jeść choć trochę owsa- stoi już kilka godzin o własnych siłach, wciąż jest pod stałą opieką.
Kochani, choć jest to już koń stary, którego przejścia za tęczowy most możemy spodziewać się w każdej chwili, podarowaliśmy mu coś najcenniejszego- prawo do godnych, spokojnych i komfortowych dni… w których zapomnieć będzie mógł o wcześniejszym cierpieniu i bólu.
Gdyby nie wasza pomoc, ten koń zginął by w transporcie swojego właściciela, zadeptany na śmierć, przez inne zimnokrwiste konie, z którymi jechał- nie było szans, aby nie przewrócił się podczas drogi z wycieńczenia.
Jesteście wielcy- dziękujemy!
Kochani- trzy razy zwyciężyliśmy nad śmiercią- uratowane konie bardzo wam dziękują- my również.
Kochani, wykupiliśmy ją dzięki wam.
Kochani
Wczorajsza sytuacja związana z transportem wykupionej kobyły była szczególna- kobyła, po całym dniu stania na skaryszewskim targu, była wycieńczona- jej transport odbył się na leżąco, ponieważ koń nie miał siły stać. Nie mieliśmy wyjścia- musieliśmy wszystkiego sami dopilnować w tak ważnej sprawie.
Jechałam z koniem w przyczepie, później już w naszej fundacji , natychmiastowa interwencja weterynarza i kontrola po niej…
Choć spaliśmy tylko dwie godziny, znów wracamy do Skaryszewa- czym dzisiejsze konie są mniej ważne niż wczorajsze?
Kochani- zaraz będziemy na targu- mamy nadzieję, że ty będziesz z nami tutaj.
Kochani- pogoda w Skaryszewie idealnie odwzorowuje to, co czuje tam większość koni, które przywiązane różnymi linami, stoją uwiązane do metalowej rury- przygnębienie a zarazem strach i niepewność widać po prostu w ich oczach…
Pomimo tego, że każdy z nas walczy o lepsze traktowanie zwierząt, w Skaryszewie nie jest to do końca akceptowane- służby i fundacja zabezpieczająca targ, nie wpuściły nas na teren rozładunku koni- weszłam tam po mimo zakazu- musiałam mieć pewność, że zrobiłam wszystko, aby zapewnić koniom jakąkolwiek ochronę, ponieważ przy takiej ilości zwierząt, nie wszystko są w stanie zobaczyć wyznaczone do kontroli osoby… jednak po chwili działacz innej fundacji, zabezpieczającej cały targ, nakazał mi opuścić miejsce rozładunku… jak gdyby było tam coś do ukrycia…
Teraz- skupiamy się na wykupionej wcześniej klaczy, która pewnie specjalnie została przywieziona na targ, by ludzie, którzy mają w sobie ludzkie odruchy, przepłacili właścicielowi za jej życie - jej stan jest ciężki, potrzebuje pilnego transportu do naszej fundacji- potrzebuje spokoju i regeneracji sił, których i tak ma niewiele- nie mogliśmy jej nie pomóc. Kochani, znów to samo- nie brakło zaniedbanych koni…
Jutro znów zaczynamy działać- bo jest co- lepszy komfort koni, mówi się… jednak plastikowych kubków pod kopytami, rozwalonych pysków koni, szarpiących się młodziaków i nietrzeźwych sprzedawców również nie zabrakło… baty i szarpanie za pysk też było nierzadkim widokiem… wody też tylko nieliczne konie dostały przez cały dzień… jednak gdy ktoś spostrzegł rękę naciskającą przycisk aparatu, od razu wszystko ustawało… kończąc się wyzwiskiem w naszą stronę. Czym więcej działaczy fundacji rozgląda się po targu, tym lepiej dla wszystkich przebywających tam koni.
Mówi się, że w Skaryszewie nie ma koni na rzeź- więc po co, na targu właściciele różnych koni, ładowali przerażone, upasione konie na wagę?
Cały targ- mozaika różnorodności. Staramy się wszystko obserwować, realnie pomóc potrzebującym koniom. Myślimy o tym, jak wdrożyć w życie nasze działania, by słuch o targach koni nie zaginął razem z zakończeniem skaryszewskich targów… zbieramy materiały- bo wszystkie kontrowersje mają swoje uzasadnienie- nawet w największym dobru tkwi zło- a skaryszewskiemu targu do dobra jeszcze daleko, szczególnie jeśli chodzi o bezpieczeństwo i komfort zwierząt…
Kochani, wykupiliśmy kolejne życie- Wykupiliśmy życie istoty, która jeszcze przed chwilą nie miała nadziei na nic innego, jak tylko rzeźnia, czekając w przyczepie-jej właściciel nie wyciągnął jej nawet z przyczepy, bo od razu wiedział, komu ją sprzeda- jednak dzięki wam, jej los odwrócił się... nie mogliśmy zostawić jej na pewną śmierć w rzeźni.
Kochani- wykupiliśmy pierwsze życie. Dzięki wam.
Walczmy razem do końca, bo to jest dopiero początek.
Kochani. Od ponad godziny jesteśmy już na targu- kolejki z transportami są ogromne, czekają na wjazd od wczesnych godzin... koni wciąż przybywa- tak samo jak i ludzi... czeka nas wiele pracy.
Kochani- jesteśmy w drodze do Skaryszewa.
Mamy ogromną nadzieję, że przez te dwa dni będziecie razem z nami- dla dobra zwierząt- te wszystkie konie na was liczą- my również.
W filmiku kilka słów, moim zdaniem, o Skaryszewie
Kochani, Jesteście wielcy!
Dzięki wszystkim waszym gestom, nasz zadeklarowany darczyńca zgodnie z umową, przekaże resztę potrzebnych funduszy! Nie zmienia to faktu, że jeżeli zbierzemy więcej, uratujemy więcej końskich żyć- tylko dzięki wam jesteśmy w stanie, odmienić przeznaczenie niewinnych istot i zawrócić ich los z drogi prowadzącej jedynie przez mękę! Kochani, fakt jest taki, że jakiej sumy byśmy nie zebrali i tak zawsze będzie za mało- koni potrzebujących ratunku jest wiele.
Żadne słowa nie odwzorują tego, jak bardzo jesteśmy wam wdzięczni- tym bardziej jak już niedługo będą te wszystkie uratowane konie.
Jeżeli dalej chcecie być na bieżąco z naszymi działaniami na skaryszewskim targu, śledźcie nas- będziemy na bieżąco informować was o sytuacji.
Zostało tylko dwa dni, a stawką jest uratowanie życia niewinnych istot na skaryszewskim targu!
Kochani, choć zbiórka na wykup skaryszewskich koni trwa już od dłuższego czasu, uzbieraliśmy bardzo niewiele- przez pewien czas obawialiśmy się, że nie będziemy w stanie wykupić nawet jednego konia że nie odwrócimy żadnego losu skrzywdzonej istoty, że nie uchronimy żadnego ciała przed rzeźnią.
Jednak nawet w najgorszych scenariuszach pojawia się element dający nową nadzieję- tą nadzieją okazał się nasz nowy darczyńca, który obiecał, że jeżeli razem z wami zbierzemy 12 000 złotych, on przekaże naszej fundacji resztę potrzebnych funduszy.
Czasu jest bardzo mało- jednak jeżeli Ty, pomożesz nam pilnie zebrać tą kwotę, uda się uratować niewinne i cierpiące końskie istnienia- tylko ty masz wpływ na ich los.
Razem, wszyscy razem z naszym sponsorem damy radę- uratujmy jedne z skaryszewskich koni.
Możesz również dokonać darowizny wpisując w tytule przelewu "Skaryszew 2020'' na numer konta:
Swift/Bic: BPKOPLPW IBAN:
PL: 72 1020 5242 0000 2302 0453 8427
Zostało cztery dni, a stawką jest uratowanie życia niewinnych istot na skaryszewskim targu!
Kochani, choć zbiórka na wykup skaryszewskich koni trwa już od dłuższego czasu, uzbieraliśmy bardzo niewiele- przez pewien czas obawialiśmy się, że nie będziemy w stanie wykupić nawet jednego konia że nie odwrócimy żadnego losu skrzywdzonej istoty, że nie uchronimy żadnego ciała przed rzeźnią.
Jednak nawet w najgorszych scenariuszach pojawia się element dający nową nadzieję- tą nadzieją okazał się nasz nowy darczyńca, który obiecał, że jeżeli razem z wami zbierzemy 12 000 złotych, on przekaże naszej fundacji resztę potrzebnych funduszy.
Czasu jest bardzo mało- jednak jeżeli Ty, pomożesz nam pilnie zebrać tą kwotę, uda się uratować niewinne i cierpiące końskie istnienia- tylko ty masz wpływ na ich los.
Razem, wszyscy razem z naszym sponsorem damy radę- uratujmy jedne z skaryszewskich koni.
Możesz również dokonać darowizny wpisując w tytule przelewu "Skaryszew 2020'' na numer konta:
Swift/Bic: BPKOPLPW IBAN:
PL: 72 1020 5242 0000 2302 0453 8427
Skaryszew. Miejsce znane w całej Europie, miejsce tradycji, hucznie obchodzonych targów końskich, gdzie przez jedną noc miasto zamienia się w przeróżną rodną mozaikę barw i odgłosów… Skaryszew. Miasto spotkania się największych przeciwności, pomieszanych ze sobą, dających abstrakcyjny obraz prawdziwej rzeczywistości…
Ciasno uwiązane, przerażone lub zezłoszczone. Ze skulonymi uszami próbujące ugryźć, wyrwać łeb, gdy ktoś znienacka łapie brudną rękawicą i na siłę otwiera pysk… kopiące się nawzajem, bo przecież pierwszy raz widzące się i czujące swój podzielny, z każdą godziną, z każdym szarpnięciem wzrastający strach…
Jedne, drżące z przerażenia z szeroko otwartymi oczyma, całe przemoczone swoim własnym potem… Obserwują tłum ludzi - małe dzieci z uśmiechniętymi twarzami, ponurych handlarzy, młodych mężczyzn, zakochanych ludzi, nietrzeźwych sprzedawców, dumnych hodowców. Strzygą swymi różnej wielkości uszami, jednak dalej nic nie rozumieją… O czym oni wszyscy rozmawiają?
„Rżę… rżę ze smutkiem, rozżaleniem, strachem. Swymi wystraszonymi i czerwonymi oczami, przez chwilę zaczynam wypatrywać swojej mamy. Ta panika pozbawia mnie rozsądku - przecież mojej mamy już dawno nie ma. Gdy byłem jeszcze mniejszy, niż jestem teraz, załadowano ją do ciężarówki - obydwoje pragnęliśmy zostać razem. Jednak mimo naszych rozdzierających się serc, ciężarówka nieuchronnie oddalała się od mojej stajni… Ta lina, którą przywiązano mnie teraz w przyczepie, jest tak krótka, że nie mogę obejrzeć się za siebie. Tak samo jak wtedy, gdy ostatni raz byłem ze swoją matką. Spróbuję się uratować, nie poddam się tak jak wtedy. Szarpię z całych sił, jednak czuję, że nic tym nie osiągnę… Jedynie ogromny ból, który sprawia zakleszczająca się na mojej głowie lina… Nie chcę tu być… Pragnę się stąd wydostać… Złapać jeszcze kilka świeżych oddechów…”
Pięknie wyczesane ogony, przerywane grzywy, machające tuż obok całych pozaklejanych gnojem i wytartych ogonów zachudzonych koni… Jedne konie dumnie prezentujące się w porządnych, ozdobnych skórzanych kantarach, inne mające na swej głowie kantary, które rosły przez całe życie razem z ich ciałem…
Świst bata, lądującego na mokrym zadzie, kłótnie i nerwy, przeplatające się pomiędzy rozmowami ludzi o wyborze odpowiedniego konia. Konia do hodowli, dobrej klaczy na matkę, ogiera na źrebaka, konia do jazdy…
Skaryszew. Miasto, które dla jednych jest wstępem do piekła, dla innych końcem życia, dla pozostałych pokazem swojego majestatu i odnalezieniem nowego życia… Tradycją trwającą od wieków, co roku postrzeganą jako coraz bardziej kontrowersyjną… Bite, zagłodzone, schorowane, zużyte, stare, młode z przesądzonym losem - to część koni na targu, o których życie walczymy. To właśnie na nich się skupiamy… To ich historię pragniemy zmienić…
„Przechodzisz koło mnie kilka razy. Raz przejdziesz obojętnie, a raz dostrzeżesz mnie w tłumie innych koni… Jestem zlany potem, serce bije mi tak mocno, jakby chciało uwolnić się z mojej trzęsącej się piersi. Do tej chwili widziałem tylko drzwi mojej stodoły. To zamieszanie mnie przeraża tak bardzo, że już nie raz próbowałem stąd uciec, jednak im mocniej się szarpię, tym mocniejsze baty dostaję… Sznur oplatający moją głowę uciska ją niemiłosiernie, aż muszę odpuścić. Znów zamknąć mój strach w środku, nerwowo zgrzytając zębami i grzebiąc nogą. Rozglądam się po moich końskich przyjaciołach… Ukradkiem nasze spojrzenia się spotykają - jedyne co w nich widzimy, to strach. Potężny strach, u niektórych przeplatający się z cierpieniem… Obawa znów rośnie, ciało znów szykuje się do obrony… Wtedy łapię kontakt wzrokowy z jeszcze innym koniem, który patrząc na mnie dumnie i bez obaw, uspokaja trochę moje bijące się w głowie myśli. Stojąc tu godzinami, wciąż myślę nad tym, co ze mną będzie. Czy trafię na rzeź? Czy moim ostatnim wspomnieniem będzie stresująca podróż na trapie rzeźnickiej ciężarówki? Nie umiem płakać, jednak żal gromadzi się we mnie coraz gęściej… Cichutko rżę, sam nie wiem do kogo, jednak wiem, co moim rżeniem chcę przekazać: prośbę o litość.
Wiem, że nie jestem piękny. Wiem, że nie jestem zdrowy. Jednak wiem również, że nie chcę odchodzić… Nie w takim strachu, nie w takim cierpieniu, nie dziś, gdy zaledwie mam trzy lata… Wiem, że chcę od Ciebie dużo, jednak całym sobą proszę - podaruj mi życie, którego nigdy tak naprawdę nie miałem”.
Kilkaset koni 2 i 3 marca będzie potrzebowało pilnej pomocy, w uzyskaniu prawa do dalszego życia, którego tak bardzo pragną… Nie będziemy krzyczeć, głosić swoich prawd - po prostu skupimy się na tych, którzy umierają po cichu, nie mogąc nawet o swój ratunek poprosić… Skaryszew - nie będziemy mówić ogólnie o całym targu, bo zdań o nim jest tyle, ilu jest ludzi. Każdy z nas ma prawo do własnej oceny, jednak obiektywna prawda, taka nieprzesadzona w żadną ze stron, jest tylko jedna… Każde życie jest przypadkiem indywidualnym i równie ważnym. Niech ten rok będzie rokiem, w którym razem ocalimy zagrożonych i przesądzonych żyć jak najwięcej. Kochani, życie tych schorowanych, zaniedbanych, starych, młodych lub niesfornych koni jest tylko w waszych rękach - inne konie zwrócą na siebie uwagę właściwych osób, jednak te nigdy nikogo nie zainteresują… Jedynie handlarza, który przesączony będzie zapachem rzeźni… Handlarza, który szukając swych ofiar, w oczach społeczeństwa staje się jedynym kupującym w Skaryszewie…
Razem wykupmy jak najwięcej koni, które potrzebują rzeczywistej pomocy. Uniknijmy ich cierpienia - razem wielką mamy moc i w tym roku pokażemy ją im w Skaryszewie. W tych dniach zjednajmy się wszyscy - nie jedziemy na targ się dzielić, tylko stać się jednością, siłą, która na dobre oddzieli życie niewinnych istot od okrutnej śmierci…
„Nie jestem człowiekiem i nie potrafię się z tobą zrozumieć mową - jednak z całych sił próbuję Ci moją największą prośbę przekazać zachowaniem i tym, co przepełnia moje spojrzenie. Spojrzenie starszego konia, który z opojami i żebrami na wierzchu, jako źrebak oddzielony od matki, tylko z dzisiejszych opowieści wiedzący, że istnieje coś takiego jak łąka z soczystą trawą, niby taki raj, tylko że dla koni. Proszę z całego swojego schorowanego serduszka, które tak mocno pragnie żyć, choć chyba przez dzisiejsze godziny mojego stresu, z mocno zakłóconym rytmem - uratuj mnie. Będę Ci na zawsze wdzięczny”