Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zobaczcie, ile możemy wspólnie zdziałać. Miriam przeszła operację usunięcia potężnych guzów z jednej listwy mlecznej. Dziś już jest po zdjęciu szwów.
Przed nami za kilka tygodni kolejna operacja - czekają jeszcze guzy na drugiej listwie. Miriam czuje się już dobrze. Powoli zaczyna ufać człowiekowi, choć początki były bardzo ciężkie.
Była znacznie wycofana, nie potraiła nawet wyjść z kojca. Najzwyczajnje w świecie nie wiedziała, czy jej wolno. Lata zamknięcia w kojcu zrobiły swoje. Bała się człowieka, nie pozwalała do siebie podejść, od razu kuliła się w kącie. Dziś? Sami spójrzcie - głaszczemy, miziamy się z Miriam, biega z innymi psiakami po podwórku.
To również Państwa zasługa.
Dziękujemy za pomoc w uratowaniu życia tej wyjątkowej istoty!!!
Miała umierać w samotności. Miała nigdy nie doczekać się już pomocy. Miriam. Suczka z jednego z gospodarstw pod Ostrołęką. Mieszkała w zapuszczonym kojcu w budzie bez podłogi na tyłach... nowego domu. Guzy rosły od ponad roku, a "Miriam" czekała w takich warunkach na bolesną powolną śmierć w samotności.
To kolejne zgłoszenie z prośbą o pomoc dla suczki. Kolejne, którego nie możemy zostawić bez reakcji. Miriam w kojcu jest skulona, boi się człowieka. Nie podchodzi do niego ze strachu.
Nie umie chodzić na smyczy, nie wie, co to głaskanie. Rodzina odrzuciła ją jak trędowatą. Widać to po zachowaniu właścicieli. Spała nawet w budzie bez podłogi. Na piachu, kamieniach, nawet zimą przy - 18 stopniach.
Wyrzucona jak śmieć w boksie czekała tylko na ostatnie dni życia. Wyrok właściwie zapadł, bo mieszkańcy zdecydowali, iż psa nie będą leczyć. - Po co. Przecież miejscowy weterynarz stwierdził, iż nie przeżyje zabiegu - tłumaczyła kobieta, która się nią opiekuje.
Pod wskazanym adresem stał duży, niedawno postawiony dom. Na podwórku zielona, idealnie docięta trawa, a z tyłu w kojcu ona. Suczka w wieku 9 lat z dwoma olbrzymimi guzami na listwie mlecznej. Jeden z nich pękł i powoli wyciekała z niego ropa.
Nie było na co czekać. Psa w takim stanie należy natychmiast odebrać. Mimo to rodzina zastrasza nas, że powiadomi policję o kradzieży psa. Wyznacza nam termin kilkunastu godzin na to, aby ją oddać. Nie przejęliśmy się groźbami. Przewieźliśmy suczkę do Przychodni Weterynaryjnej. Lekarze stwierdzili zagrożenie zdrowia i życia.
Trzeba było ją natychmiast umieszczać na stole operacyjnym. Guzy były mocno rozwinięte. Jeden z nich umiejscowiony był w pachwinie i zahaczał o ujście cewki moczowej. Nie było czasu do stracenia, Miriam musiała być natychmiast poddana operacji. Skomplikowany zabieg trwał ok. 5 godzin.
Ze względu na ogromny rozmiar guzów były spore problemy ze zszyciem. Pierwsza operacja to koszt 1000 zł. Koszty opieki pooperacyjnej drugie tyle.
Aktualnie Miriam jest hospitalizowana, dochodzi do siebie pod okiem weterynarzy. Całość kosztów - ratowania życia suczki i opieki pooperacyjnej opiewa na wysokie koszty. Przed Miriam jeszcze długa droga, ale wierzymy, że niebawem będzie biegać jak zdrowy, wolny i kochany pies. By zrealizować ten cel, potrzebujemy Państwa wsparcia. Za kilka tygodni odbędzie się drugi zabieg - koszty nieco mniejsze, bo ok. 600 zł. Drugi zabieg polegać będzie na usunięciu drugiej listwy mlecznej wraz z pozostałymi guzami. Te wycięte obecnie ważyły około 3 kg.
Łącznie koszty ratowania (dwa zabiegi, opieka pooperacyjna, koszty transportu i utrzymania to łącznie) ponad 4 tysiące złotych. Mimo udanej pierwszej operacji Miriam jest cały czas w ciężkim stanie. Dlatego prosimy o wsparcie, by móc pokryć koszty ratowania jej zdrowia i życia.
Ładuję...