Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochane Anioły, dziękuję z głębi serca za to, że tak dzielnie wspieraliście Słonika podczas całej naszej walki o niego! Niestety choroba naszego bohatera okazała się nieuleczalna, jednak możemy mieć pod kontrolą jej przebieg i łagodzić skutki. Bez Was byłoby to niemożliwe!
Pomimo różnicy wzrostu Bianka i Słonik stali się najlepszymi przyjaciółmi! Dzisiaj testowali nowe kantarki, a jutro po raz pierwszy pójdą na łąkę. Trzymajcie kciuki, żeby im się spodobało <3
Kochani, mamy już jako taki obraz sytuacji. Organizm Słonika jest maksymalnie rozregulowany. Problemy hormonalne i alergie, skumulowały się w ciele jednego konika... Jednak my się nie poddajemy - a Wy?
KOCHANI, WŁAŚNIE PRZYJECHAŁ...
Kochani, z całego serca dziękuję za to, że pomimo tego, że zbiórka trwa już niezmiernie długo - wciąż walczycie o Słonika!
Konik jest już kupiony. Czekam na informację odnośnie terminu transportu. Niestety przeraża mnie widmo jego dalszego utrzymania i leczenia. Nie oszukujmy się, nie jest medialnym bohaterem...
aga
Kochane Pomagaczki, drodzy Pomagacze, w tym miejscu składam na Wasze ręce ogromne podziękowania za zaangażowanie w walkę o uwolnienie Słonika od cierpienia.
Zdarza się tak, że mogę rozpocząć leczenie konia zaraz po tym, jak się o nim dowiem. W tym przypadku jest niestety inaczej - dzielą nas setki kilometrów, co utrudnia jego transport za zaliczką. Właściciel (chociaż nie spieszy się ze sprzedażą i nie grozi, że Słonika jutro nie będzie, jeśli nie zapłacę całości od razu), nie jest skory wydać konia przed ostatnią ratą. A ja płaczę z bezradności nad tym żałosnym stworzeniem, które tak pokornie znosi swój los...
Przepraszam za jakość zdjęć, ale jak wspomniałam - mam do Słonika kilkaset kilometrów i ze względu na obowiązki w gospodarstwie nie mogę nawet sobie za bardzo pozwolić na podróż tylko po to, żeby go odwiedzić. Tak. Zdecydowałam się go ratować, nie widząc go nawet na oczy. Bo czy to coś by zmieniło? Jest koń. Jest choroba.
Możemy wspólnymi siłami podarować Słonikowi WOLNOŚĆ. Metaforyczną. Jednak jego ulga będzie całkowicie realna, kiedy ciało przestanie go swędzieć. Od kiedy cierpi? Według historii, którą usłyszałam, przynajmniej kilka lat...
Żeby móc odebrać Słonika, potrzebujemy zebrać 11 000 zł i około 2 000 zł na transport (będzie to transport łączony, więc może zmieścimy się nawet w połowie szacowanej kwoty!). Wiem, że proszę o wiele...
Wiem, ile koni czeka w kolejce oraz jak mała garstka Osób utrzymuje zbiórki przy życiu. Dlatego nie jestem pewna, czy mogę tak otwarcie krzyczeć: "Błagam, nie zapominajcie o Słoniku!"
Fundacja Nasza Szkapa
Kochani, dzięki Waszemu poświęceniu, kolejna rata za Słonika trafiła do handlarza. Ponieważ zależało mu na czasie, nie czekaliśmy na piątkowe księgowanie środków i przelałam 2000zł, które były na koncie fundacji. Po weekendzie mam dosłać brakujące 500zł, a już dziś zaczynamy zbierać na transport Słonika do naszego gospodarstwa! Ale to nie koniec dobrych wieści... Dostałam informację, że Bianka jest gotowa do przeprowadzki (jej stan zdrowia znacznie się poprawił), więc będziemy ogarniać transport łączony dla Bianki i Słonika!
Uwaga! Dostaliśmy informację, że do piątku MUSIMY zapłacić ratę 2500zł!!! Na ten moment mamy niespełna 500zł z tej kwoty... RATUNKU... Dla Słonika...
edit: mamy 1250zł z potrzebnych 2500zł - DZIĘKUJEMY i nieśmiało prosimy o rozgłoszenie historii żałosnego Słonika...
edit2: brakuje jeszcze 900zł, a czas mamy tylko do jutra...!!!
edit3: Po zaksięgowaniu środków z RatujemyZwierzaki, będzie nam jeszcze brakowało 350zł do raty za Słonika, którą dziś musimy zapłacić!
Kochani, jesteście Aniołami!!! Dzięki Waszej pomocy udało się zapłacić zaliczkę i zyskaliśmy kolejny tydzień życia Słonika
Ludzie boją się Słonika, choć jest najłagodniejszym stworzeniem na świecie i nie skrzywdziłby nawet myszy. Od dłuższego czasu (odkąd zaczął chorować) trafia z rąk do rąk. A jego ostatnim przystankiem - ostatnim przed rzeźnią - może się okazać obora handlarza...
Jest młody i wydawałoby się, że przecież jeszcze długie lata przed nim... Ale los chciał inaczej. Los, który Słonik przyjmuje z pokorą. Nie rży błagalnie o pomoc. Nie rzuca się na uwięzi. Nawet kopytkiem nerwowo nie grzebie...
Zmiany skórne początkowo zostały zdiagnozowane jako grzybica. Niestety pomimo leczenia stan konia szybko i drastycznie się pogarszał. Dziś nikt nie wie, co właściwie Słonikowi dolega. Dlaczego jego skóra jest zrogowaciała i nie porasta jej sierść. Coraz większa część ciała tego żałosnego konika przypomina skórę słonia. I z tego powodu wszyscy się go boją. Bo może zarazi kogoś albo padnie i będzie strata... Są też tacy, którzy z obrzydzeniem odwracają wzrok. Wymazują ze świadomości, że tak brzydkie stworzenie może istnieć.
Ładuję...