Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Państwo, było bardzo ciężko i chwilami traciłem nadzieję że uratujemy Smerfetkę. Ale udało się! Wspólnym wysiłkiem zebraliśmy całą potrzebną kwotę i Smerfetka będzie żyła! Nadal nie mogę w to uwierzyć. Dziękuję Wam wszystkim z całego serca. Jesteście wyjątkowi.
Dam Wam znać jak tylko Smerfetka do nas przyjedzie.
Dziękuję jeszcze raz z całego serca!
Za chwilę rozegra się dramat dla Smerfetki, jutro ją zabiją.
Dziś kończy się zbiórka, to ostatnie godziny. Zaliczka została wpłacona, lecz dziś muszę wpłacić do końca dnia pozostałą kwotę.
Cały ranek kłóciłem się z handlarzem, próbowałem przedłużyć zbiórkę chociaż o jeden dzień. Niestety nic nie wskórałem. Nie wiem, co dalej robić, po prostu nie mam pomysłu.
Smerfetka spogląda na mnie z niepokojem. Przywiązana jest do ogrodzenia, z tyłu za szopą, bo wewnątrz nie ma dla niej miejsca. Spędziła w ten sposób już całą dobę. Nawet jeśli wcześniej szarpała się i próbowała uwolnić, teraz już tego nie robi. Tylko drepcze nerwowo, tak że wydeptała już na ziemi wyraźny krąg.
Smerfetka się boi. Widzę to jasno po wyrazie jej oczu, po tym jak gwałtownie reaguje na każdy głośniejszy dźwięk. Nie zwraca uwagi na cukier, który próbuję jej dać, ani na marchewkę. Na zmianę drepcze w kółko albo staje nieruchomo i szeroko otwartymi oczami patrzy w dal, w jakiś punkt za budynkami. Widocznie stamtąd spodziewa się nadejścia niebezpieczeństwa.
Konie jakimś szóstym zmysłem wyczuwają nadchodzące zagrożenie. W naturze pozwalało im to przetrwać, bo od razu ratowały się ucieczką. Tu, u handlarza, ten instynkt w niczym nie pomoże. Choćby nie wiem, co zrobiła, Smerfetka nie będzie w stanie uciec, kiedy jutro przyjdzie po nią dwóch osiłków z rzeźni.
Ale na razie musi tu zostać jeszcze jeden dzień i jedną wypełnioną lękiem noc. Zostaję ze Smerfetką pewien czas z nadzieją, że w ten sposób choć trochę podniosę ją na duchu. Ale mimo że Smerfetka raz na jakiś czas na mnie spogląda, mam wrażenie, że moja obecność wcale jej nie uspokaja. Nie przestaje dreptać i spoglądać z lękiem w dal. Dlatego, choć chciałbym zostać tu ze Smerfetką i dodawać jej otuchy, wiem, co muszę zrobić.
Muszę wstać, wrócić do domu i zrobić wszystko, żeby zabrać Smerfetkę od handlarza, zanim nadejdzie śmiertelne niebezpieczeństwo, którego wypatruje. Zanim nadjedzie rzeźnicki samochód. Transport do rzeźni jest jutro, więc jeszcze dziś muszę dać handlarzowi 700 zł zaliczki. Zatem nie ma czasu. Musimy działać.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...