Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy serdecznie za Państwa wsparcie! Dzięki niemu udało się wyleczyć, a następnie przygotować do adopcji niemal wszystkie zwierzaki pochodzące z tej interwencji.
Pod naszą opieką wciąż jednak przebywa Wally, psiak najbardziej skrzywdzony spośród wszystkich zwierzaków zabezpieczonych z tego gosporadarstwa. Wally ma poważne problemy behawioralne i nadal musi przebywać pod opeiką behawiorysty, który pracuje nad jego zdrowiem psychicznym.
Jest też Pestka :(
To psy, które miesiącami, a nawet latami będą czekały na adopcję...
Kilkanaście szczeniąt znalazło domy :)
Teraz to już całkiem duże psy.
Wszystkie sunie zostały wykastrowane.
Czas mija, my wciąż walczymy z zaniedbaniami do jakich doprowadzilo wcześniejsze życie Majki, Wall-ego i Pestki.
Gabi trafiła do adopcji - mamy nadzieję, że rodzina adopcyjna pokona wszystkie trudy.
Czas ucieka...
Pestka uczy się żyć. Przed nią długa droga.
Gabi zamieszkała tymczasowo z behawiorystką.
Wall-e korzysta z terapii behawiorysty.
Maja jest gotowa na adopcję.
Wszystkie te psy zostały bardzo zaniedbane przez człowieka. Nadal potrzebują wsparcia.
W naszych domach tymczasowych cały czas mieszkają dwa szczenięta Wall-e i Maja.
Walle był zupełnie dzikim psem, tylko dzięki pracy domu tymczasowego i opiece behawiorsty małymi krokami poznaje normalne życie. Przed nim jeszcze wiele pracy.
Psotka otrzymała nowe imię - Pestka.
Nie chcemy aby wracała do gospodarstwa.
Pomożecie nam ją utrzymać do czasu adopcji?
Psotka dochodzi do formy po zabiegu kastracji w wyjątkowo doborowym towarzystwie Rodzika
Oj narozrabiała...
Nie obyło się bez przygód i wielkiego stresu. Na szczęście Psotka jest po kastracji. Już nigdy nie urodzi.
Kochani, została nam do wysterylizowana ostatnia dorosła sunia z tego miejsca - Psotka.
Reszta sun jest już po zabiegach
Część szczeniąt wciąż szuka domów.
Utrzymanie takiego stada to dla nad olbrzymie wyzwanie :(
Kochani, bez Waszego wsparcia nie damy rady.
Zabezpieczone maluchy w większości nadal są u nas. Ich stan fizyczny jak i psychiczny spowolnił proces adopcyjny. Samo wykarmienie rosnącego stada szczeniąt to wielkie wyzwanie.
Cieszymy się, że kolejne dorosłe sunie z tego miejsca już nigdy nie urodzą.
Już dwie sumie są po zabiegach kastracji.
Tym razem Bali potrzebował wizyty u specjalisty i szeregu badań :(
Wall-e wciąż przebywa w domu tymczasowym.
Jego psychika jest w bardzo złym stanie.
Mamy nadzieję, że dzięki opiece behawiorysty będzie już tylko lepiej.
Kochani, dwie sunie znalazły domy! Widzicie różnicę?
To jednak kropla w morzu potrzeb.
Koszty utrzymania zabezpieczony chodzi zwierząt oraz dojazdy na miejsce są bardzo obciążające.
Nie damy rady bez Waszej pomocy.
Apelujemy o domy dla gromadki szczeniąt z tego miejsca.
Drodzy, Wasza pomoc jest nadal bardzo potrzebna.
Udało się odrobinę poprawić dobrostan kóz. Korzystają z pogody i pasą się na łące.
Stary obornik blokujący wejście do pomieszczeń gdzie przebywają zwierzęta został wywieziony.
Psy ponownie zostały odrobaczone i zabezpieczone od pasożytów zewnętrznych. Liczba nieproszonych lokatorów jest przerażająca...
Tasiemiec, glisty i pchły to początek góry lodowej.
Suczki za kilka dni zawieziemy na sterylizacje. Ze względu na brak socjalizacji i warunki w jakich żyją będą musiały przebywać w lecznicy do całkowitego zagojenia się ran. To olbrzymie koszty.
Przekazaliśmy kolejny zapas darów dla Pana i jego zwierząt. Dziękujemy, że jesteście z nami.
Nasz dzikusek powolutku poznaje otoczenie w domu tymczasowym.
Na ratunek czekają inne zwierzęta z tego miejsca :(
Opieka nad szczeniakami nie ma końca... Stado maluchów wymaga dużego poświęcenia.
Szczenięta są już dwa razy odrobaczone. Miały olbrzymią ilość pasożytów.
Wciąż szukamy domów tymczasowych i stałych.
Wall-e dziś pojechał do domu naszej Wolontariuszki, która małymi krokami będzie uczyła go nowego życia.
Dom tymczasowy to jedyna szansa, dla tego przerażonego psa.
Kochani, dziękujemy że z nami jesteście.
Wszystkie psy z tego miejsca zostały odrobaczone. Ilość pasożytów była przerażąjca.
10 szczeniąt w tym najstarszy, przerażony Wall-e otrzymali szansę na nowe życie - przebywają w Fundacji.
Przed nimi profilaktyka i okres socjalizacji.
Jak tylko będzie to możliwe wysterylizujemy dorosłe sunie. Prowadzimy rozmowy z kliniką ws. kozłów.
Z trudem docieramy na miejsce ze zgłoszenia. Zarośnięta posesja i skromny domek. Panuje cisza. W zasadzie moglibyśmy odjechać, gdyby nie nasza dociekliwość. Szybko odkrywamy prawdę szczelnie ukrytą na zaniedbanej posesji.
Kilkadziesiąt zwierząt.
Zbliżając się do posesji od razu słyszymy dramat psów, które pobudziły się naszą obecnością. Co chwilę dochodzi do nas pisk i skowyt z różnych miejsc.
Wiemy już, że psów musi być wiele... Są w różnym stanie fizycznym i psychicznym. Część z nich na granicy życia i śmierci z powodu wychudzenia.
Nieufny, bardzo chudy mężczyzna po kilkugodzinnych negocjacjach otwiera się coraz bardziej i opowiada o ludzko - zwierzęcych negocjacjach. Z trwogą wsłuchujemy się w dramatyczne historie, z których można napisać kilka tomów ciekawej literatury.
Psy są wszędzie. Część z nich jest zupełnie dzika. Dwa (szczęściarze) mają kojce. Jedna z dzikich suczek wisi na łańcuchu, resztkami sił karmiąc gromadę wychudzonych szczeniąt. Niektórych z psów nawet nie udaje nam się zobaczyć... W gospodarstwie jest też dużo kóz. Warunki mają koszmarne.
Potrzebują opieki lekarza weterynarii. Musimy je jak najszybciej stąd zabrać. Gdzie? Za co? Jeśli uda nam się znaleźć dla nich miejsce i tak uprzednio muszą trafić do kliniki, gdyż należy je poddać profilaktyce i wykastrować.
Lato. Dzięki temu krowy są w bardzo dobrej kondycji - im się poszczęściło. Na posesji są też gołębie. Cała sytuacja jest trudna dla wszystkich stron. Bez wątpienia sytuacja jest DRAMATYCZNA nie tylko dla zwierząt, ale i człowieka. Wiemy, że musimy pomóc wszystkim...
Spędzamy tu wiele godzin wsłuchując się w historię życia właściciela i kolejno negocjując z nim dobrowolne wydanie choćby części zwierząt. W międzyczasie czekamy na naszą Wolontariuszkę, która przywozi transportery oraz zapasy żywności dla mężczyzny oraz psów. Po niełatwych negocjacjach z pomocą właściciela udaje się zabezpieczyć 10 psów. Z naszą pomocą reszta zwierząt musi przetrwać do czasu zorganizowania dalszego wsparcia.
Bez Waszego wsparcia nic nie zrobimy! Na ratunek czeka ponad 40 zwierząt! Może być ich więcej poukrywanych w zakamarkach gospodarstwa. Każde 10 złotych, wysłany worek karmy, środków od pasożytów w tej sytuacji naprawdę RATUJE ŻYCIE! Te psy mają za sobą wiele dramatów - część pochodzi z lasu, część po prostu miało pecha rodząc się w tym miejscu.
Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc im wszystkim przerwać ten HORROR. Jeśli nam pomożecie zwierzęta rozpoczną nowe życie. Organizujemy też pomoc dla zagubionego, starszego człowieka – suchy prowiant, buty w rozmiarze 8,5, a także odzież na wzrost 175 cm o rozmiarze S.
Nie pozwólmy, by te zwierzęta pozostały zapomniane i odeszły z głodu i chorób!
Ładuję...