Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Śnieżynka ze swoim maluchem są już u mnie. To taka wspaniała rodzinka. Ona spokojna i niepłochliwa mama, a mały też bardzo ufny, tylko że rozbrykany. Jak to mały źrebaczek. Ja to nie mogę się na niego napatrzeć i nie mogę się go naprzytulać. Jest nietypowy jak na źrebaczka bo chętnie podchodzi i nic się nie boi. Na padoku też podchodzi do wszystkich koni i chce się z nimi bawić. Mały widać nie widział jeszcze siatki w życiu bo się od niej odbił. A bryka i strzela z zadu jak ogier. Bo to tak naprawdę mały ogier. Ale Bartuś i Kubuś to też źrebaki ogierki, ale takie jakby spokojniejsze.
Śnieżynka i jej mały zostali uratowani tylko dzięki Wam, za co my wszyscy z całego serca dziękujemy.
Handlarz prowadzi mnie do zimnej, kamiennej komórki i otwiera ze skrzypnięciem blaszane drzwi.
Z półmroku wyłaniają dwa trzęsące się z przerażenia śnieżnobiałe kucyki. Maluszek próbuje się schować za swoją mamą, chciałby stać się niewidzialny, jakoś zakopać się w słomie, całkiem zniknąć. Nie może patrzeć jak handlarz szarpie za kantar jego mamę Śnieżynkę. Maluszek cały się trzęsie ze strachu. Już nie wie, co ma z sobą zrobić, próbuje się wczołgać pod mamę.
Śnieżynka walczy o życie swojego maluszka jak tylko może. Chociaż wie, że już nic nie da się zrobić, że już ich godziny są policzone i za kilka dni pojadą do rzeźni. Ale przed małym nie daje tego po sobie poznać. Zostawia w swoim maleńkim serduszku tę wiedzę o niechybnej śmierci. Nie chce synkowi zabierać tej iskierki nadziei na przetrwanie. Niech lepiej, nieświadomy tego, co ich czeka chowa się za nią, z nadzieją, że to się skończy i pojadą do domu. Śnieżynka zasłania go ciałem, próbuje gryźć i kopać.
Widać po niej że jest niemniej przerażona od swojego synka. A może nawet bardziej. Ledwo co oddycha, a w oczach widać przerażenie. Matczyna miłość jest zdolna do każdych poświęceń, Śnieżynka bez mrugnięcia okiem oddała, by życie za swoje dziecko. Gdyby tylko to mogło go ocalić. Ale nie może.
Handlarz szarpie ją jeszcze mocniej, żeby mi pokazać, jak walczy. Wyrywam mu sznur z ręki i odpycham. Proszę, żeby mnie tu zostawił z tą rodzinką. Podchodzę do Śnieżynki i maluszka. Maluszek chowa się za mamą a ona patrzy mi się błagalnie głęboko w oczy. Podchodzę bliżej i zagłębiam palce w mięciuteńkim futerku Śnieżynki, a ona rży cichutko. Tak, żeby nie usłyszał handlarz.
W tej chwili mam już rozpoczętych kilka zbiórek na ratowanie życia innych koni, i te zbiórki idą słabo. To naprawdę nie jest najlepszy moment na podejmowanie się kolejnego wyzwania. Ale muszę walczyć. Jeżeli Śnieżynka w tak beznadziejnej sytuacji walczy o swojego synka, to co mam powiedzieć ja? Mam sto milionów więcej szans i możliwości niż Śnieżynka.
Śnieżynka i jej synek i ich transport kosztują 4500 zł, jeśli mają otrzymać szansę na ratunek do środy muszą uzbierać 2000 zł zaliczki. Bardzo Was proszę, pomóżcie Śnieżynce i jej maluszkowi. Niech te Święta Bożego Narodzenia spędzą otoczone miłością u mnie w schronisku!
Zbiórka obejmuje wykup, transport, opłaty za weterynarza i kowala, pierwsze miesiące utrzymania oraz specjalistyczną paszę.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387
Ładuję...