Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Sobotka od kilku miesięcy mieszka już w swoim własnym domu, z najlepszą i kochającą opiekunką. Nadal jest w trakcie leczenia i rehabilitacji operowanej łapki, i to jeszcze trochę potrwa. W operowanej łapce w dalszym ciągu tkwi jeszcze gwóźdź, który zostanie wyciągniety dopiero po całkowitym wyleczeniu, ale i tak Sobotka świetnie sobie radzi z czego bardzo się cieszymy. Serdecznie dziękujemy, że to nowe życie Sobotki było możliwe dzięki Państwa pomocy finansowej :).
Próby chodzenia na operowanej łapce, po pierwszej operacji. Przed Sobotką jeszcze druga operacja, i jeśli wszystko pójdzie dobrze, to czeka ją jeszcze długi proces rehabilitacji.
W połowie miesiąca, dr Martin Novak przeprowadził operacje drugiej kończyny Sobotki. Operowane było kolano przedniej łapki. Po "otworzeniu" okazało się, że wszystko jest milion razy bardziej katastrofalne niż na zdjęciu RTG. Jest to stare zwichnięcie, co najmniej sprzed 1,5 miesiąca. Były olbrzymie przykurcze i zwyrodnienia. Nie można było tego nastawić. Zwichnięcie było zupełnie wygojone w pozycji, której nie dało się odwrócić. Ścięgna, mięśnie i unerwienie są zniszczone w wielkim stopniu. Na szczęście ma zachowane czucie i odruchy. Gdyby nie to, że Sobotka nie ma juz jednej tylnej kończyny, to ta łapka nadawała się do amputacji. Odbył sie pierwszy etap operacji polegający na tym, ze jest ustawione w pozycji w jakiej powinno być, ale docelowo powinna tam być zrobiona artroteza, czyli usztywnienie. W nastepnej kolejności będzie to zrobione jesli kończyna będzie funkcjonowac. To była bardzo trudna i długa operacja trwająca kilka godzin. Asystowało przy niej cztery osoby. Do opieki anestezjologicznej potrzebne były aż dwie osoby. Artroteza nie była zrobiona od razu, ponieważ Sobotka musiałaby być nastepne 2 godziny w narkozie co byłoby bardzo niebezpieczne i mogłoby skończyć się tragicznie. Po operacji łapka jest w odpowiedniej pozycji. Widac, że jest łokieć. Jest to pierwszy etap i będzie planowany kolejny zabieg, który jest uzalezniony od tego jak przebiegnie gojenie i rehabilitacja łapki, która musi się zregenerować. To była bardzo skomplikowana anestezjologicznie i ortopedycznie operacja. Nadal jednak nad Sobotką wisi widmo amputacji. Na razie żyjemy nadzieją, że proces regeneracji łapki przebiegnie prawidłowo, a drugi zabieg doprowadzi do jej sprawności. Nikt nie spodziewał się, że to łapka, na której nie było widac urazu przysporzy najwięcej problemów i.......kosztów. Nasza sytuacja finansowa jest bardzo zła. W tym roku trafiło do nas bardzo duzo kotełków wymagających kosztownego leczenia i rehabilitacji. Jednak Sobotka chyba "przeskoczy" wszystkie poprzednie przypadki. Bez Państwa pomocy nie mamy szans na pokrycie kosztów leczenia. Jesli mamy nadal pomagac teraz potrzebujemy POMOCY dla Sobotki i .....dla nas . To co dotychczas udało się zebrac na "Zbiórce" to wszystko jest za mało na pokrycie kosztów skomplikowanych operacji i rehabilitacji. Prosimy o pomoc.....
Sobotka jest już po amputacji obumarłej łapki. Czuje się dobrze.
Wszystko jest pozszywane, zabezpieczone, rana się goi.
Niestety jest duży problem z łokciem w przedniej łapce. Uraz jest stary, nie stało się to teraz. Operacja jest niezbędna, trzeba zrobic wszystko, żeby mogła sobie radzić mając amputowana tylna nogę.
Jest to zwichnięcie zupełne, dwie kości są zupełnie obok siebie, nie kontaktuja się ze sobą. Doszło do uszkodzenia torebki stawowej, jest tam już zwyrodnienie na powierzchni stawowej. Będzie ją jeszcze konsultował specjalista. Koszt operacji tej łapki, oceniany jest wstępnie na co najmniej 2 tys, ale dopiero po konsultacji będzie wiadomo trochę więcej. Przed Sobotką jeszcze długa droga do sprawności. Jeśli ktos chciałby pomóc nam w opłacaniu leczenia, operacji i rehabilitacji to zapraszamy i z góry bardzo dziękujemy.
Została znaleziona wczoraj, dlatego Sobotka. Leżała niedaleko domów i drogi, nie wiadomo jak długo, ale na pewno długo, bo wyrwana łapka już zdążyła wyschnąć. Nikt inny wcześniej jej nie pomógł. Czy nikt jej nie widział, czy widział, ale nie zareagował, tego już nie wiemy. Tak samo jak tego, co jej się właściwie stało. Osoby, które ją znalazły, zadzwoniły na kotełkowy telefon.
Pomimo sobotniej, późnej pory, na naszą wolontariuszkę, która jechała z kotką, w lecznicy czekały już trzy osoby. Wszystkich zszokował widok obrażeń. Łapka trzymała się tylko na jednej kosteczce. Aż nie sposób sobie wyobrazić jak kotka musiała cierpieć przez długi czas. To cud, że nie dostała sepsy. Zaraz po wstępnych badaniach, uschnięta łapka została usunięta. Okazało się też, że przednia, prawa łapka, jest zwichnięta w stawie łokciowym. Sobotka na niej też nie może chodzić. Ta łapka będzie jeszcze dokładnie diagnozowana przez specjalistów, i wtedy zapadnie decyzja co z nią dalej.
To filmik, gdzie widać jak cudną jest kotką:
Ładuję...