Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Te starcze oczęta tak bliskie mojemu sercu... Masz swój bezpieczny dom Forsycju... Ty i reszta Twojego stada. To była ciężka zbiórka i ciężka praca Nas wszystkich. Udało się, choć przeżywaliśmy chwile zwątpienia i załamania. Wiara w ludzi jednak nie zawiodła... Dziękuję Wszystkim, którzy walczyli z Nami do końca, dziękuję Wszystkim za wszelkie prace fizyczne, dziękuje Temu który nie przestaje nad Nami czuwać...
Praca postępuję na tyle ile pozwalają Nam fundusze. Zostało jeszcze trochę... Musimy skończyć jak najszybciej, by nie zastały Nas deszcze, błota i plucha, co charakterystyczne jest już często dla miesiąca wrzesień. Tak naprawdę cudem przetrwaliśmy sezon letni. Nie było nawałnic i ulew, które w ciągu godziny położyłyby ogrodzenie. Czasu jest niewiele dlatego bardzo Was prosimy o pomoc w zamknięciu zbiórki. Chcemy, by Nasze zwierzęta były wreszcie w 100% bezpieczne !!! Postawione nowe ogrodzenie posłuży im przez kolejne lata... Tylko dzięki Wam Ich dom może nadal być bezpiecznym Azylem !!!
Ps. Zamieszczone faktury to tylko ich część...
Dłużej czekać nie mogliśmy!!! Ogrodzenie zgięło się w pół, a druty z siatki wystawały w każdą stronę. Rozpoczęliśmy pracę z tego na co mogliśmy sobie pozwolić. Bez firmy, pracą własnych rąk i ludzi, którzy Nam pomogli. Kupiliśmy deski, śruby i kątowniki. Tak powstała choć jedna długość ogrodzenia. Przed Nami jeszcze wiele pracy i wiele wydatków! Zbiórka idzie bardzo ciężko, a sytuacja robi się coraz bardziej napięta! Wiemy już, że o zatrudnieniu firmy nie ma mowy, musimy liczyć na siebie i lokalnych pracowników, którzy zechcą pomóc. Na szczęście udało się też załatwić tańsze drewno, co w ogólnym zestawieniu obniżyło koszty.
Każdy dzień to czas, którego nie mamy! Każdy dzień to strach przed zawaleniem kolejnych długości ogrodzenia! Każdy dzień to walka o bezpieczeństwo podopiecznych! Prosimy o dalszą pomoc!!!
Każdej nocy umieramy ze strachu, żeby nic nie stało się zwierzętom! Konie na noc wracają do boksów, te z niewydolnością oddechową znoszą to koszmarnie! Z trudem łapią każdy oddech...
Ostatnia zima i wichury poczyniły kolejne ogromne spustoszenia! Nie mamy już możliwości napraw własnym sumptem. I choć to ogromna inwestycja dłużej nie możemy jej odwlekać!
Azyl Dla Koni położony jest na podmokłych Żuławach na Wyspie Nowakowskiej. Wiejące wiatry czy orkany są tu dużo silniej odczuwalne niż na innych terenach.
Co roku mierzymy się z żywiołem, dochodzi do licznych uszkodzeń budynków i ogrodzeń, co zagraża bezpieczeństwu zwierząt. Po każdej wichurze konie muszą pozostać w boksach, gdyż ogrodzenia zwykle potrzebują naprawy. Stare deski się łamią, a skorodowana siatka nie wytrzymuje. Tak też w ubiegłym roku podczas nagłego ataku śnieżycy siatka ogrodzenia została powalona. Konie w tym czasie były na dworze. Przestraszyły się i uciekły. Szybka akcja wielu ludzi pozwoliła nam na bezpieczny powrót koni do domu. Do dziś ze względu na brak funduszy siatkę spinają samochodowe pasy. Siatka zwija się w rulon, wystają z niej druty. Wszelkie wiązania i łatania na chwilę obecną nie przynoszą już efektów bezpiecznych dla zwierząt.
Boimy się o bezpieczeństwo naszych podopiecznych! Ich wybieg w tym roku stał się ruiną, której nie jesteśmy w stanie już sami odbudować! Miejsce na ziemi stworzone dla pokrzywdzonych i katowanych zwierząt... To ich miejsce! W nim zaczęły swoje życie od nowa i w nim godnie będą mogły je zakończyć.
Dokonaliśmy konsultacji finansowej z ekipą remontową już w roku ubiegłym. Niestety nie udało się nam uzbierać wystarczających środków na remont ogrodzeń. Utwardziliśmy tylko i aż podłożę. W tym roku ceny za tą samą usługę są już o wiele droższe.
Bardzo Was prosimy pomóżcie nam ocalić „koński dom”! Przez wiele lat samodzielnie walczyliśmy nie prosząc o pomoc w kosztach. Często z własnej kieszeni dokonywałyśmy napraw. Zawsze w zbiórkach na piedestale stało utrzymanie i leczenie zwierząt!
Dziś to miejsce wymaga gruntownej naprawy ogrodzeń, bez której nasze zwierzęta nie są w stanie funkcjonować!
W Naszym Azylu przebywają zwierzęta, przede wszystkim konie borykające się z różnorodnymi chorobami, a także kalectwem. Trafiły do nas w ostatnim etapie swojego życia, bardzo często w ciężkich stanach, niektóre wręcz w agonii. Do dziś niektóre z nich wymagają dożywotniego leczenia. Obecne warunki bytowania zwierząt są coraz cięższe...
Jak wiecie od ponad pół roku walczę z postępującą chorobą płuc. Rokowania co do mojego powrotu do zdrowia są złe. Pobyty w Szpitalach uniemożliwiają mi pełnienie pełnej kontroli nad końskim domem, a niestety mogą być coraz częstsze.
Zwierzęta są dla mnie całym światem! I dopóki na nim jestem chciałabym zrobić wszystko, by ich życie było bezpieczne podczas „mojej nieobecności”...
Ładuję...