Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z całego serca chcemy podziekować za pomoc dla kociakow Pana Xawerego. Co miesiąc do koteczkow dociera pomoc w postaci karmy suchej i mokrej, a Pan Xawery opiekuje się swoimi podopiecznymi jak umie najlepiej. Koty zabijają mu równeż pustkę po zmarłej niedawno żonie. W ich obecności nie czuje się już samotny.
Dziękujemy z całego serca za pomoc!
Kolejny zakup z uzbieranych środków zrealizowany dla kociej rodzinki. Karma pojedzie do koteczków w tygodniu. Sprawdzimy też, ile kociaków trzeba będzie przygotować do sterylizacji.
Bardzo prosimy, jeżeli możesz wspomóc choć drobną kwotą - WESPRZYJ koteczki!
Twoja POMOC jest tutaj bardzo potrzebna!
Kotki będziemy musieli wspomagać do momentu, aż nie znajdziemy im stałych, kochających domów.
Bardzo dziekujemy wszystkim osobom, którzy wspomogli kotki do tej pory. Pozdrawiamy Was serdecznie!
Dokonaliśmy kolejnego zakupu dla kociej rodzinki. Bardzo prosimy o choćby drobne wsparcie!
Dziękujemy za każdą złotówkę dla tych biedaków z całego serca!
Nie mogliśmy odmówić pomocy!
Małe miasteczko oddalone 30 km od Tarnowa. Tutaj do starszego Pana na podwórko przyszła lub ktoś ją podrzucił kotka i urodziła pod podestem swoje maleństwa. Problem był o tyle poważny, że podestu nie dało się rozebrać, a dostać się tam nie było jak.
Pan Xawery codziennie więc odkąd usłyszał miauki wystawiał miskę z jedzeniem i mlekiem, aby kocia mama poczuła, że jest bezpieczna i mogła się najeść do syta. Codziennie patrzył więc cierpliwie i czekał, kiedy kocia mama przyprowadzi swoje maluchy do miski.
Pan Xawery to starszy, schorowany człowiek, ma problemy z poruszaniem się. Mieszka ze swoją kilkuletnią już suczką Rudzią. Rudzia okazała się bardzo przyjazna dla kotków, z czego starszy Pan bardzo się cieszy. Dzisiaj mieliśmy okazję poznać całą gromadkę wraz z Panem Xawerym. Ale od początku...
Zadzwonił telefon, w słuchawce usłyszeliśmy znajomy głos. Dzwoniła Pani, którą w ubiegłym roku na wiosnę poznaliśmy uczestnicząc w interwencji na jednej z posesji w pobliżu. Bardzo prosiła, żeby pomóc starszemu Panu, na którego posesji kotka urodziła maluchy. Pani, która dzwoniła jest co roku tylko letnikiem w tej miejscowości, więc sama sprawą zająć się nie mogła, bo za kilka dni wracała do domu oddalonego od tego miejsca o 200 km.
Jedyne, co mogła zrobić, to zabrać jednego kotka ze sobą, co też uczyniła. Pomoc jednak była potrzebna na miejscu. I jak to zwykle w takiej sytuacji bywa, szuka się pomocy wszędzie, ale my dopiero zareagowaliśmy. Pojechaliśmy zbadać sytuację. Rudzia choć nas nie znała, przywitała nas przyjaźnie, kotki natomiast czmychnęły i schowały się w zaroślach na ogrodzie.
Postawiliśmy kotkom domek, aby mogły mieszkać w ciepłym i przyjemnym miejscu, nakarmiliśmy i po rozmowie z Panem Xawerym postanowiliśmy zająć się kotkami.
Miejsce, w którym są jest bezpieczne. Przyjazne i serdeczne nastawienie do kotków starszego Pana utwierdziło nas w przekonaniu, że dokąd nie znajdziemy dla koteczków stałego miejsca, na ogrodzie u Pana Xawerego mogą bez problemu zostać, zwłaszcza że nawiązały więź z Rudzią i wieczorem razem kładą się na tarasie do spania.
Problem jednak w tym, aby wysterylizować kocią mamę, a maluchom znaleźć kochające domy.
Pan Xawery powoli je oswaja i jak twierdzi, wieczorem, kiedy usiądzie i patrzy na nie jak jedzą, dają się nawet pogłaskać. I tak, Kochani... potrzebujemy środków na sterylizację, odrobaczenie i szczepienia maluchów, badania kociej mamy, bo wygląda trochę mizernie, dobrej jakości karmy dla kocich dzieciaków, mleczka.
Ze swojej skromnej emerytury Pan Xawery nie jest w stanie im tego zabezpieczyć. Jeżeli przeczytałeś nasz post i jesteś w stanie choć drobną kwotą wesprzeć kocią rodzinkę z ogrodu to bardzo prosimy o grosik. Tylko w ten sposób będziemy mogli pomóc tej kociej gromadce.
Obecnie jest nam bardzo ciężko, pod naszą opieką mamy ponad 50 zwierzaków (koty, psy, jeże), i daliśmy sobie nawet postanowienie, że do momentu, aż nie odbijemy się od dna, nie będziemy w stanie już pomóc żadnemu zwierzakowi...ale nie moglibyśmy im nie pomóc. Po prostu nie moglibyśmy spokojnie wieczorem zasnąć mając na uwadze fakt, że nic nie zrobiliśmy dla tych biednych kociątek u Pana Xawerego i zostawiliśmy je bez pomocy.
Bardzo prosimy każdego z Was Kochani o wsparcie, choć wiemy, że czasy ciężkie. Tej kociej gromadce musimy pomóc! Wiemy, że wspólnymi siłami na pewno nam się to uda! Dziękujemy z całego serca!
Pozdrawiamy serdecznie.
Ładuję...