Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
[Aktualizacja 27.10.2018]
Kochani, prosimy o dalszą pomoc. Diagnostyka, leczenie i rehabilitacja Lucy generuje naprawdę duże koszty. Bez Was nie damy rady jej pomóc. Dziękujemy wszystkim Darczyńcom za dotychczasowe wsparcie finansowe i słowa otuchy. To dzięki Waszej hojności pierwsza zbiórka zakończyła się sukcesem.
Przypominamy w skrócie historię suni:
Lucy potrącił samochód. Resztkami sił sunia doczołgała się na przednich łapach do miejsca, które uważała za bezpieczne. Miała nadzieję, że jej opiekunowie, których obdarzyła psią miłością, zawiozą ją do weterynarza. Niestety, stało się inaczej. Blisko półtora tygodnia cierpiała w milczeniu, osamotniona i bezbronna. Na nic zdały się próby zwrócenia na siebie uwagi...
Nasi inspektorzy odebrali Lucy i niezwłocznie przewieźli ją do lecznicy weterynaryjnej, gdzie w końcu doczekała się pomocy. Na jaw wyszły przerażające fakty, między innymi zaniki mięśniowe oraz larwy much, które wychodziły z odbytu, pochwy i ran... Można powiedzieć, że Lucy zjadana była żywcem. Liczne pchły, larwy much w ciele, masa robaków w kale, obdarta skóra na pupie, na której się czołgała - to tylko niektóre czynniki, które przysporzyły jej mnóstwo cierpienia...
Lucy jest młodą suczką, która nie miała łatwego życia. W dalszym ciągu z niewiadomych przyczyn ma niedowład tylnych łapek. Nadal jesteśmy w trakcie diagnostyki. Wiele badań jest utrudnionych, bądź niemożliwych ze względu na stan zdrowia suni. Inspektorzy zdążyli w ostatnim momencie, ponieważ Lucy stoi na granicy życia i śmierci. Od tygodni walczymy o to, aby przeżyła. Cieszymy się, bo przez ten czas przytyła 40 dag...
Wspomóżcie jeszcze raz Lucy. Opieka nad nią, leki i wizyty w lecznicach kosztują nas krocie. Dobro suni jest dla nas najważniejsze ale faktur za leczenie nie opłacimy z pustego konta. Walczmy o nią razem!
Ładuję...