Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ewakuowaliśmy dwa psiaki z Nietkowa, opuszczony dom przy samym wale , jak widzicie, a psy zamknięte w kojcu , bez wody i jedzenia , w nie najlepszym stanie, jak się okazuje przy bliższych oględzinach , czarnuszek ma dość mocno poszarpanie ucho , nie wiemy dlaczego, od kiedy i czy właściciel zaniechał leczenia, ale będziemy to wyjaśniać Na ten moment są już bezpieczne, natomiast my jedziemy z pomocą kolejnym zwierzętom, a WAS PROSIMY O WSPARCIE, BEZ WASZEJ POMOCY NIE JESTEŚMY WSTANIE ZROBIĆ NIC WIĘCEJ JAK TYLKO POMÓC PRZY EWAKUACJI
Nikt nie zaoferował Domu Tymczasowego Teofilowi i Luckiemu przebywającym w przytulisku , które jest ewakuowane z powodu zbliżającej się fali powodziowej na Odrze . Dziś pojechaliśmy po chłopaków i umieściliśmy w przytulisku w Lubięcinie . Bardzo dziękujemy - prezes za udzielenie naszym chłopakom schronienia . Tak sobie marzymy , żeby już nie musiały wracać do Głogowa . I ktoś po prostu przyjedzie po nie do Lubięcina i je zaadoptuje . Lucky siedzi już w przytulisku 5 lat , 5 dłuuugich lat , Teofil 3 . Są super psami . Jedyna ich wada jest taka , że są duże i nie do końca rasowe .
Może chwycą kogoś z Was za serce . Czy zdążą doznać miłości i prawdziwego domu ?
FALA POWODZIOWA na Bobrze PRZECHODZI PRZEZ ŻAGAŃ, Fala na Odrze ZBLIŻA SIĘ DO CIGACIC Nietkowic, Czerwieńska, Nowej Soli, Głogowa
W związku z tym nie możemy USIEDZIEĆ NA MIEJSCU , ZGŁASZAJCIE NAM BEZPOŚREDNIE ZAGROŻENIE ŻYCIA WIELKĄ WODĄ POZOSTAWIONYCH ZWIERZĄT , KTÓRYM ODEBRANO SZANSE NA ŻYCIE , ale tylko takie POJEDZIEMY MIMO POTĘŻNEGO DŁUGU , A WAS PROSIMY O WSPARCIE NASZEJ ZBIÓRKI . Nie możemy pozostać obojętni w obliczu bezsensownej śmierci niewinnych ISTOT serca nam pękły na wieści o ilości utonieć zwierząt porzuconych na działkach i w innych miejscach, którym opiekunowie odebrali szanse na ratunek nie uwalniając ich z uwięzi
tel 603 59 16 50
Dziś o godz. 16.00 rozpoczyna się ewakuacja psiaków i kotów z przytuliska przy Portowej w Głogowie Głogowskie Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom AMICUS
Nadal przebywają tam nasze dwa psiaki w typie owczarka Teofil i Lucky. Obaj maja ok 7 lat i niestety najdłużej szukają domów ze wszystkich naszych zwierząt. 3 i 4 lata. Stanowczo za długo. Naprawdę nie wiemy dlaczego ?? Bo to fantastyczne psiaki. Na początku trochę nieufne, ale potem jest super. Teraz już nie ma wyjścia ani czasu. Do jutra trzeba je zabrać. Kto może pomóc ? Tel 603 59 16 50 i do Anety z Głogowskie Stowarzyszenie Pomocy Zwierzętom AMICUS
667 966 567
Dlaczego znowu znaleźliśmy się w takiej sytuacji? Dlaczego znów zabrnęliśmy w kanał, z którego nie możemy się wydostać? Odpowiedź jest zawsze taka sama. Bo przeszarżowaliśmy. Bo reagowaliśmy na każde pilne, niemogące czekać zgłoszenie, nie patrząc na to czy nas na to stać. Zawsze tak robimy. Bo najważniejsze jest zwierzę, które cierpi i nie może czekać. Kasa zawsze się w końcu znajdzie...
Ostatnie miesiące to był kosmos. Wszystkie odebrane zwierzaki to pilne przypadki i potrzebujące kosztownego leczenia połączonego z bardzo drogą diagnostyką. Reksio ze złamaniem z przemieszczeniem w tylnej łapie (artrodeza – leczenie, operacja, hotel 1 i przewiezienie do drugiego), Mietek z rakiem kości w przedniej łapie, Balonik z chorym sercem, Ptyś prawie łysy, bez sierści, podobnie Franek, Maja z niedowładem tylnych łap, Reksio-Szeryf, który sam sobie odgryzł złamaną łapkę, Prezes z gigantycznym guzem, owczarka Sara z guzem na listwie i pyszczku. Poza tym hotele i hektolitry paliwa, zużytego podczas rozwożenia zwierzaków.
Dorobiliśmy się długu bieżącego w wysokości 50 tys. zł w większości wobec lecznic. A cały czas jeszcze spłacamy dług wobec kancelarii, który rok temu wynosił 120 tys zł. Dziś dzięki Wam zmniejszył się do 60 tys. zł. Ponieważ spłacamy, nasza kancelaria wraca powoli do spraw, więc regulowaliśmy też bieżące zobowiązania. Na dziś tak naprawdę nasz dług ogółem to 110 tys. zł. Rok temu było 180 tys. zł, więc z pewnością jest lepiej, ale znów utknęliśmy, więc nie możemy interweniować i reagować na cierpiące zwierzęta jeśli nie chcemy znaleźć się w sytuacji sprzed roku, albo nie zostać zlicytowani. Odpowiadamy solidarnie majątkami, więc na pierwszy ogień pójdą nasze mieszkania, u niektórych obciążone hipoteką.
Nie ma dnia bez kilku telefonów z błaganiem o interwencje. Nie brakuje też tych chamskich i roszczeniowych. Na argument, że mamy dług, słyszymy, że od tego jesteśmy, że mamy kasę od Państwa i że to nasz obowiązek. Nie, nie mamy od Państwa. Mamy tylko od Was darczyńców, ewentualnie z nawiązek po wygranych sprawach karnych. Choć oczywiście opieka Państwa nad zwierzętami bezdomnymi i skrzywdzonymi powinna zupełnie inaczej wyglądać, ale to osobny temat. Podjęliśmy współpracę z Najwyższą Izbą Kontroli, by zmienić o 180 stopni ten patologiczny system. Sami mamy dość gonienia w piętkę i wiecznego żebrania, gdy końca nie widać. Ale póki co musimy sobie jakoś radzić i ratować pojedyncze stworzenia, bo jak nie my to kto?
Na naszym terenie – południe lubuskiego skutecznych organizacji interweniujących jest kilka. 2 może 4. Od psów właściwie tylko my z tak rozbudowaną działalnością karno -administracyjną. Jeżeli my upadniemy, nie będzie komu zgłaszać. W tym roku zjadły nas faktury od weterynarzy. Przyznajemy kosmiczne, ale to nie nasza wina. Jedna na 13 druga 11 tys. i mnóstwo mniejszych. Ceny rosną i jest coraz trudniej. Za Reksia ze złamaniem z przemieszczeniem, u którego była robiona artrodeza mamy do zapłacenia ponad 20 tys. zł. Doszły hotele i transport. A gdzie stałe wydatki na auto, prawnika, księgową? Na zbiórkę na Reksia wpłynęło zaledwie ponad 2 tys. zł. Dlatego postanowiliśmy znów założyć zbiórkę na spłatę długu. Ale z górką, żebyśmy mogli spokojnie funkcjonować przez przynajmniej pół roku i spokojnie spać. Wydajemy ok. 46 tys. zł miesięcznie. To bardzo dużo kasy.
My nie zarabiamy ani złotówki. Mamy swoje prace zawodowe. Robimy to wszystko za darmo. Nie dorabiamy się na cierpieniu zwierząt jak niektóre organizacje. I tak sobie myślimy, kiedy ktoś nam zgłasza kolejną interwencję i twierdzi, że to nasz obowiązek, że to jednak obowiązek nas wszystkich wobec braci mniejszych, póki nasze Państwo działa tak jak działa i ma te zwierzaki w dupie. My dajemy swój czas wolny, życie, wiedzę, doświadczenie, odwagę i siłę, operatywność, kontakty, ale potrzebujemy narzędzi w postaci kasy, paliwa, które możemy dostać tylko od Was. Tacy jak my reprezentują wszystkich zwierzolubów, dźwigają ogromny ciężar i naprawdę poświęcają swoje prywatne życie, więc nie zostawiajcie nas samych sobie. Bo to nie fair. Liczymy, że i tym razem nas nie zawiedziecie i pomożecie podźwignąć z tego dołka, w jakim się znów znaleźliśmy, abyśmy mogli dalej pomagać i ratować tych, o których świat zapomniał.
Faktury wrzucamy osobno jako załączniki.
Ładuję...