Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
"Spróbuj na chwilę być mną. Przed naszym przyjazdem na miejsce, umiera pierwsze szczenię. Tego samego dnia, z drugim na rękach stoję w poczekalni lecznicy. Wychodzi lekarz, patrzy na mnie, na oczy, z których natychmiast płynie morze łez. Patrzę, jak w jednej chwili kolejne psie dziecię przestaje oddychać i muszę to powiedzieć, wykrztusić to, czego nie chcę nigdy wypowiedzieć ... "właśnie umarł".
Wtedy zaczyna się piekło, które pochłania serce. Odwracam głowę i patrzę na pozostałe szczenięta - mogę się poddać albo spróbować pokonać najtrudniejszy szlak, nierówną walkę z chorobą, która nazywa się "ludzka podłość". Odnajduję resztkę sił, mówię sobie: "trzeba walczyć" i chwilę później, jakimś cudem, małe serduszko znowu zaczyna bić, szczenię podnosi głowę, otwiera oczy, z których czytam "dziękuję". A mimo to w głowie odzywa się ciche - "czy to wszystko ma sens?" Nie wiem, nie dowiem się, jak nie spróbuję." - opowiada wolontariuszka.
Kilka tygodni temu, pod naszą opiekę trafiło pięć szczeniąt.
Dowiadujemy się, że maluchy mają cztery tygodnie. Muszą być karmione zastępczym mlekiem. Przed nami noc, podczas której musimy im znaleźć schronienie. Jeden z nich nie chodzi, łapki odmawiają posłuszeństwa, rozjeżdżają się. Podejrzewamy problemy neurologiczne. Weterynarz stwierdza jednak silne zarobaczenie - pasożyty, które próbują go zabić.
Maluchy wywracają się, niektóre nie reagują na dźwięki, inne sprawiają wrażenie, jakby nie widziały. Cztery szczenięta zabieramy do okulisty.
Ich szczegółową historię opisaliśmy TUTAJ
Dzisiaj możemy mówić o zwycięstwie. Nie tylko dlatego, że pięć szczeniąt wygrało walkę o życie, ale też wróciły do pełnosprawności!
Wielu z Was nie wierzyło, że da się je uratować. Szczerze? My momentami też nie wierzyliśmy. Jednak najważniejsze jest, żeby się nie poddawać.
Kilka dni temu, publikowaliśmy post adopcyjny z maluchami, jednak chcieliśmy się podzielić filmikiem, na którym widać szczeniaka, który był w najgorszym stanie.
Nie chodził, miał ataki padaczki, wymagał transfuzji krwi, nie reagował na ruch, wchodził w miski, uderzał w przedmioty...
A teraz? Sami oceńcie :)
Dziękujemy wszystkim za pomoc! A zwłaszcza domowi tymczasowemu, bez którego nie udałoby się uratować maleństw!
Nie zwalniamy! W poprzedniej aktualizacji, przedstawiliśmy fakturę za zakup urządzenia BTL-6000 SIS, wartości 150 000 zł, który udało nam się zakupić za 80 000zl!
Wiekszość gabinetów zoofizjoterapii nie posiada tego urządzenia, cieszymy się, że nasi podopieczni i nie tylko będą mogli skorzystać z innowacyknej metody rehabilitacji.
Czas zaprezentować samą maszynę, która do nas dotarła.
Udało nam się również zakupić dwa pionizatory, które zostały zaprojektowane pod wymiary bieżni suchych, które maja wyposażyć nasz gabinet. Już teraz udało nam się kupić pierwszą bieżnię. Produkty jeszcze do nas nie dotarły. Pionizatory odbieramy w przyszłym tygodniu, bieżnie za dwa tygodnie. Na razie przedstawiamy Państwu faktury.
Czym są pionizatory? To specjalne podnośniki, które pomogą zwierzętom podczas rehabilitacji, zarówno na bieżni jak i podczas innych ćwiczeń.
Źródło zdjęć: Firma Admirał
Atutem pionizatorów jest możliwość ich wypożyczania, dzięki temu opiekunowie, którzy nie będą mieli możliwości uczestniczyć w rehabilitacji w naszym gabinecie, będą mogli walczyć o swoje zwierzaki we własnych domach. Bieżnie będą również wypożyczane.
Więcej o pionizatorach: http://www.firma-admiral.pl/pionizator-podno-nik.html
Niestety zabrakło nam funduszy na drugą bieżnię, dlatego postanowiliśmy powiększyć zbiórkę o jej koszta.
Dodatkowo planujemy kolejny zakup - trzy zestawy przenośnych urządzeń BTL, które łączą cztery urządzenia: do elektroterapii, do magnetoterapii, do laseroterapii, do terapii ultradźwiękami. Urządzenia te również będą wspierać rehabilitacje w domach.
Koszt jednego zestawu z akcesoriami wynosi ok. 18 000 zł. Ich specyfikacja znajduje się na stronie:
Bedziemy kontynuować zbiórkę tutaj, dzieląc się dalszymi postępami z realizacji naszego największego marzenia.
A już niedługo wracamy do Was ze zdjęciami bieżni i pionizatorów.
Chcielibyśmy kolejny raz podziękować wszystkim darczyńcom oraz innym osobom, które kibicują naszemu projektowi. Jesteśmy wdzięczni za każde wsparcie, udostępnienie, dobre słowo. Kiedyś uda nam się w końcu osiągnąć ten cel. Stworzymy największy i najlepiej wyposażony gabinet rehabilitacji zwierząt, dając szansę i nadzieję zwierzętom najbardziej skrzywdzonym przez los.
Dziękujemy również za jedną z ostatnich wpłat. W najśmielszymi marzeniach nie wyobrażaliśmy sobie takiej darowizny!
Dziękujemy również firmom: BTL Polska oraz Admirał, które wspierają nasze działania i sprzedają nam swoje produktu z naprawdę ogromnymi rabatami!
Pewnie wiele osób z Was zastanawiało się, w jaki sposób chcemy rehabilitować zwierzęta. W końcu do tego nie jest potrzebny tylko sprzęt, ale i wiedza.
Uspokajamy! Nasza inspektorka kształci się w tym kierunku, żeby móc pomagać zwierzętom niepełnosprawnym w sposób profesjonalny i bezpieczny!
Drugie zdjęcie przedstawia wirtualny stół operacyjny, który mieliśmy okazję "wypróbować" podczas zajęć na SGGW w Warszawie.
Firma BTL zaoferowała nam urządzenie BTL-600 SIS o wartości 150 000 zł w kwocie 85 000!
Do czego służy?
BTL–6000 SIS to innowacyjna technologia wykorzystująca pole elektromagnetyczne o wysokiej intensywności, które pozytywnie oddziałuje na ludzką tkankę. BTL SIS działa przeciwbólowo i regeneracyjnie. Wywołuje miostymulację, miorelaksację, mobilizację stawów, wpływa na poprawę oddychania oraz przyspiesza gojenie złamań. Zabiegi rehabilitacji można wykonywać u pacjenta w gipsie! Urządzenie stymuluje mięśnie, redukuje spastyczność, mobilizuje stawy.
BTL-6000 SIS odgrywa ważna rolę w neurologii, jeden z polskich lekarzy wykorzystuje powyższe urządzenie do wybudzania pacjentów ze śpiączki!
To daje również ogromną szansę powrotu do pełnosprawności zwierzętom!
Możliwe, że bylibyśmy pierwszym gabinetem zoofizjoterapii w Polsce, który posiada takie urządzenie, a na pewno pierwszą organizacją.
To jednak ogromne koszta, i jedyną szansą na zakup tej maszyny jest ta zbiórka, którą powiększyliśmy o kwotę o potrzebne fundusze, które pokryją także zakup bieżni suchej, pionizatora oraz bieżni wodnej używanej.
Bardzo prosimy Was o pomoc!
Poniżej przedstawiamy fakturę pro formę za BTL-6000 SIS, której niestety nie możemy na ten moment opłacić.
Mamy dla Was dobrą wiadomość.
Kupilismy pierwsze urządzenia: do elektroterapii, magnetoterapii, terapii falami uderzeniowymi, ultradźwiękami oraz laser wysokoenergetyczny
Dodatkowo zakupiliśmy dwa aplikatory do magnetoterapii, elektroterapii oraz dwa do terapii ultradźwiękami. Co to oznacza? Każde z tych urządzeń będzie mogło obsługiwać dwóch pacjentów na raz!
Na powyższe zakupy wydaliśmy łącznie 58 200 zł!
Dziękujemy!
W lutym nasza wolontariuszka rozpoczyna naukę z zakresu fizjoterapii zwierząt, ale żeby nie tracić czasu, już teraz pochłaniamy książki z tej dziedziny.
Wiele osób mówiło "uśpić", skazując psa tylko dlatego, że nie potrafiło sobie wyobrazić jego życia na dwóch łapach.
A jenak można!
Wydawałoby się, że Pralinek nie kontynuuje fizjoterapii skoro nie ma łap. Jednak kilka razy w tygodniu odwiedza gabinet z powodu problemów z układem moczowym i powracającymi problemami pęcherza. Często psy niepełnosprawne muszą być odsikiwane manualnie, co niestety może wiązać się z problemami m.in. zapaleniem cewki moczowej, pęcherza. Do tego dochodzi przerwany rdzeń, a tym samym różne problemy neurologiczne.
Dodatkowo niektórym psiakom, dzięki rehabilitacji udaje się przywrócić kontrolowanie wydalania.
Ktoś może zadać pytanie, czy warto. Warto! Ten psiak ma wspaniałą rodzinę i niekończącą się radość z życia. Śmiemy stwierdzić, że jest szczęśliwszy teraz niż w momencie, kiedy żył wśród obojętnych na jego los poprzednich właścicieli.
Ta historia to najpiękniejszy dowód na to, że nasz projekt ma sens i może ocalić wiele istnień
Chcemy Wam podziękować. W błyskawicznym tempie zebraliśmy już ponad 3⃣5⃣% wyznaczonego celu zbiórki!
❤ Jesteśmy o 1/3 bliżej do zrealizowania marzenia o stworzeniu pierwszego w Polsce gabinetu bezpłatnej rehabilitacji.
Dziękujemy ze wszystkich sił.
Chociaż wiemy, że nie wszystkie psiaki uda się uratować, to jesteśmy wdzięczni, że chcecie z nami walczyć o każdego z nich. Lepiej przegrać niż się poddać.
W zeszłym roku wydaliśmy ponad 200 000 zł na ratowanie zwierząt - głównie na leczenie i utrzymanie. Czy było warto? Z całą mocą, bezapelacyjnie stwierdzamy, że zawsze jest. Mimo że to niewyobrażalnie ciężka praca.
Zwierzęta niepełnosprawne są nam szczególnie ważne. Tak wyszło... Zaczęło się od jednego psa, ostatniego nie widać... Dyskopatie, spondylozy, urazy powypadkowe - to tylko część problemów zdorownych, naszych (i nie tylko naszych) podopiecznych. Do tej listy można dopisać niedowłady i brak czucia głębokiego. Dużą grupę chorych zwierzaków uczymy chodu rdzeniowego. Chcecie dowodów? Ależ proszę bardzo :)! Z przyjemnością przedstawimy Wam kilka psich historii, które uznajmy za sukces!
Imbir został wrzucony do boksu żagańskiego przytuliska, zamiast udzielić mu natychmiastowej pomocy. Kiedy trafił pod naszą opiekę, już nie chodził. W jego tylnych łapach nie było czucia. Imbirek przeszedł operację kręgosłupa, a następnie pojechał do Przychodni, gdzie przez kilka miesięcy uczestniczył w rehabilitacji, co przyniosło efekty... i dom.
Rehabilitacja zwierząt i branie na swoje barki kolejnych, trudnych przypadków, pozwoliła nam poznać wiele rodzajów metod, które wspierają zwierzęta w walce o powrót do pełnosprawności - magnetoterapia, laseroterapia nisko oraz wysokoenergetyczna, elektrostymulacja. Poznaliśmy wielu weterynarzy, neurologów, którzy cały czas próbują ratować kolejne zwierzęta. Próbowaliśmy akupunktury weterynaryjnej, poznaliśmy komórki macierzyste... I co najważniejsze - byliśmy świadkami powrotów do chodzenia, biegania zwierząt, także tych na trzech łapkach, a inne uczyły się chodzenia rdzeniowego.
Coraz więcej organizacji ma pod swoją opieką zwierzęta niepełnosprawne, coraz częściej spotykamy opiekunów zwierząt niepełnosprawnych, którzy chcieliby podjąć się fizjoterapii, ale ich zwyczajnie na to nie stać. Koszt miesięcznej rehabilitacji sięgają 1500 zł i w górę. Bo rehabilitacja powinna odbywać się jak najczęściej.
Zwierzęta niepełnosprawne często nie kontrolują także wypróżniania. Wiele z nich w domach funkcjonuje w pieluszkach. U wielu zwierząt pojawiają się odparzenia czy zapalenia pęcherza. Są zwierzęta, które trzeba "wesprzeć" w opróżnianiu. Mieliśmy jednego podopiecznego, za którego rehabilitację płaciliśmy 3000 zł miesięcznie... Dzisiaj chodzi i nikt nie powiedziałby, że trafił do nas z połamanym kręgosłupem i wyrokiem eutanazji. Koszt całkowitego jego leczenia wyniósł blisko 30 000 zł, co pokryłoby zakup części sprzętu - wyposażenia gabinetu rehabilitacyjnego.
Wiele zwierząt udaje się przywrócić do pełnoprawności, części z nich przywraca się przynajmniej kontrolowanie wydalania moczu lub kału. To w ich życiu oznacza bardzo dużo i niezwykle ułatwia życie ich opiekunom. W przypadku zwierząt do adopcji odrobinę zwiększa także szansę na znalezienie nowych domów. Ze zwierzętami jest, jak z ludźmi - każdy jest inny. Są zwierzęta, które radzą sobie z niepełnosprawnością, szybko uczą się poruszania za pomocą wózka inwalidzkiego. Ale są też takie, które mimo starań trudno czegoś nauczyć. To te, które się poddały i odmawiają współpracy.
Małe, niepełnosprawne zwierzęta łatwiej otoczyć opieką. Gorzej, kiedy na niedowład zapadnie owczarek niemiecki, czy inny pies ważący więcej niż 20 kg. W Polsce cały czas kuleje jakość wózków inwalidzkich. Kiedy chcieliśmy wózek dla 50 kg psa, mieliśmy problem, by zakupić go od firm specjalizujących się w ich produkcji. Z pomocą przychodziły nam osoby prywatne. Jednak nie są to wózki powstające w konsultacji z weterynarzami, które miały szanse przechodzić fazy testów. Inne wózki, które zamawialiśmy, musieliśmy przerabiać, wiele standardowych rozmiarów niestety nie udaje się dopasować za pierwszym razem.
Dlatego coraz częściej organizacje, w miarę możliwości finansowych, sprowadzają amerykańskie wózki inwalidzkie, które są zdecydowanie solidniejsze od naszych lokalnych, nie sprawiają psu dyskomfortu i mogą posłużyć na długie lata. Zwierzęta niepełnosprawne to przede wszystkim ogromne koszt i duża ilość czasu potrzebna na rehabilitację. Chcielibyśmy zmierzyć się chociaż z jedną z tych barier i umożliwić opiekunom walkę z niedowładem zwierząt - udostępniać sprzęt i wiedzę w zakresie fizjoterapii.
Dumka to jedna z naszych podopiecznych, która wypadła z okna i uszkodziła kręgosłup. Na drugim filmie widać efekty rehabilitacji - porusza tylnymi łapami i stawia dzisiaj pierwsze kroki!
Od lutego jeden z naszych inspektorów rozpoczyna edukację z zakresu fizjoterapii małych zwierząt, w celu dzielenia nieodpłatnie pomocy zwierzętom niepełnosprawnym. Chcielibyśmy założyć pierwszy w Polsce bezpłatny gabinet fizjoterapii zwierząt. Chcielibyśmy przyjmować pod swoją opiekę zwierzęta niepełnosprawne, rozpocząć współpracę z innymi organizacjami czy schroniskami, mając na względzie dobro wszystkich niepełnosprawnych zwierząt.
Pralinek to jeden z naszych niepełnosprawnych podopiecznych, który cały czas jest rehabilitowany. Mamy nadzieję, że uda się przywrócić mu kontrolowanie wydalania moczu i kału. Pralinkowi niestety nie udało się uratować łapek - kości zostały starte, a pociski uszkodziły rdzeń kręgowy. Mimo utraty dwóch łap, Pralinek znalazł dom, wciąż jest poddawany rehabilitacji, a także był gościem warsztatów protetyki zwierząt UTP w Bydgoszczy. Podczas warsztatów podjęto temat stworzenia specjalnej protezy dla Pralinka, która ma zastąpić mu wózek!
Koszty sprzętu do rehabilitacji są niestety ogromne. Mimo to wierzymy, że wspólnymi siłami uda nam się uzbierać sumę na zakup specjalistycznego sprzętu, który za kilka miesięcy zacznie służyć zwierzętom. Aparatura, którą chcielibyśmy zakupić, posłuży także zwierzętom rannym, których okaleczenia najczęściej powstawały na skutek wrastających łańcuchów oraz kolczatek.
Dzięki laserowi rany szybciej i sprawniej się goją, a zwierzęta w trymiga wracają do zdrowia!
Niepełnosprawne, chore, a przecież jeszcze trzeba pomyśleć o staruszkach! Sprzęt posłuży także psom starym, które cierpią z powodu zwyrodnień stawów. Chcielibyśmy zakupić aparaturę firmy Astar, który także służy do nauki podczas kursów fizjoterapii:
- aparat do magnetoterapii z dodatkowym aplikatorem szpulowym -
- aparat do elektrostymulacji
- aparat do ultradźwięków
- aparat do laseroterapii niskoenergetycznej
- aparat do laseroterapii wysokoenergetycznej
- aparat do fal uderzeniowych
Oprócz zakupu sprzętu, część kwoty przeznaczymy na szkolenia z zoofizjoterapii, akupunktury, stawiania pijawek, osteopatii, taping'u, masażu, powięzi.
Wiemy, że kwota, jakiej potrzebujemy, jest gigantyczna. Dlatego priorytetem jest sprzęt, który jest nam najbardziej potrzebny: aparatura doutradźwięków, laseroterapii niskoenergetycznej, wysokoenergetycznej, elektrostymulacji oraz magnetoterapii. Wtedy będziemy mogli zacząć działać i wystąpić do miasta o kolejny lokal, który przeznaczylibyśmy na gabinet zoofizjoterapii.
Kochani, wiemy też, że stawiamy przed Wami i przed sobą ogromne wyzwanie. Ale kto jak nie Wy? Nie mamy pojęcia, jakie słowa oddałyby to, jak wdzięczni Wam jesteśmy. I nasze uratowane zwierzaki. I te chore, ranne, którym nikt nie dawał szans... Dziękujemy.
Ładuję...