Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mamy szczęśliwe zakończenie! Bella jest w świetnej kondycji! <3
Kochani nie chcieliśmy Wam już o tym pisać, ale zabieg odbył się wczoraj. Bella dzielnie go zniosła i jest już w domu, gdzie dochodzi do siebie.
Podwyższyliśmy też kwotę zbiórki do 3250zł ze względu na pobranie wycinka do badania histopatologicznego (czekamy na fv).
Jakie są dalsze plany:
dziś - kontrola
za 10 dni - zdjęcie szwów
za miesiąc - usg dopplera czy wszystko w porządku
No i mamy nadzieję, że potem po operacji i schorzeniu zostaną już tylko wspomnienia :)
opis :)
Bella po zmianie diety przybrała na wadze i cieszy się życiem. Operacja została zaplanowana na 11 marca 2020. Prosimy o wsparcie. Brakuje już tak niewiele!
"Błagam Was pomóżcie mi. Ona nie może umrzeć!" od tych słów zaczyna się nasza rozmowa z właścicielką Belli. Malutkiej suni "maltańczyka", która przez głupotę innych ludzi teraz walczy o życie. Ta historia jest o tym jak chciwość i brak wiedzy potrafi zniszczyć radość z pojawienia się w domu długo wyczekiwanego pupila. Ale to przecież nie jest wina Belli... Pomóżmy ją wyleczyć.
Bella to 3-miesięczne szczenię, które zostało sprzedane jako maltańczyk. Teraz już wiemy, że maltańczykiem to ono nie jest. Na początku rozmowy właścicielka jeszcze próbuje nas przekonać, że to dobra hodowla, bo domowa! Niestety znamy realia i coś takiego jak domowa hodowla nie istnieje. To po prostu pseudohodowla, która rozmnaża psy bez większej wiedzy, zgód i innych wymagań. I tak było w tym przypadku.
Bella cierpi na wrotno oboczne sprzężenie wątroby. "Hodowca" po usłyszeniu diagnozy przestał odbierać od właścicielki telefony. I takim sposobem Pani Marzena i Bella zostały pozostawione na łasce losu, gdzie 3000 zł oznacza życie lub śmierć małej puchatej kulki, która miała wprowadzić do domu wiele szczęścia i śmiechu, a wprowadziła żal, smutek i walkę o jej życie.
Zapytacie więc dlaczego zakładamy zbiórkę i pomagamy, skoro w tekście pada tak wiele ostrych słów. Już pędzimy do Was z wyjaśnieniem. Popatrzcie w oczka tej kruszyny!
One krzyczą: źle się czuję, ale chcę żyć!
Jak mamy przejść obojętnie obok takiej tragedii? To nie jest wina tego psa, że urodził się tak ciężko chory. A z naszego doświadczenia (Maciek) wynika, że po operacji psiak będzie żył normalnie! Dlatego dajemy Belli drugą szansę.
Jest też druga strona medalu - od kilku lat edukujemy społeczeństwo, krzyczymy nie pseudohodowlom! A ludzie wciąż się na nie nabierają. Powiemy Wam wprost - za pieniądze, które pochłonie operacja i pochłonęły wszystkie badania (które już zostały przeprowadzone) można byłoby kupić 2 maltańczyki z legalnego źródła.
Ale koniec o edukacji. Tu trwa walka o życie tego niewinnego stworzenia. Nie mamy czasu na morały. Pomożecie nam zawalczyć o nią?
Ładuję...