Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie naszych działań.
O tej kotce usłyszałam od zaprzyjaźnionej pani weterynarz. Jakiś czas temu pojawiła się na podwórku pewnego domu, czym powiększyła stadko bytujące w okolicy. Mieszkańcy, oczywiście kociarze, udostępnili dzikusom piwnicę, by poza pełną miseczką miały bezpieczne schronienie. Koty migrują, jest to sytuacja normalna, dlatego nikogo zbytnio nie dziwi, że czasem któryś futrzak nie odlicza się na karmieniu.
Czas płynął, zwierzę poczuło się tak pewnie, że postanowiło zostać na dłużej. Najwyraźniej znudziła mu się tułaczka albo najzwyczajniej nabrało zaufania do nowych, żyjących obok ludzi. Oni nawet nie przypuszczali, że kocie przeznaczenie połączyło ich losy. Opiekunowie któregoś dnia spostrzegli, że mruczek dziwnie się zachowuje, że jego futro jakoś niepokojąco zmatowiało, sterczy nastroszone; zjawia się regularnie na posiłki, ale odchodzi, pomimo pełnej miski. Niestety, patrol służby mundurowej nie podjął się odłowienia kotki.
Kicia ewidentnie wymagała pomocy, sytuacja stawała się skomplikowana, nikt nie chciał pomóc… I wtedy trafili na nas. Wrażliwość eliminuje bezradność, motywuje do działania. Zapomnieliśmy o rozsądku i bezpieczeństwie, złapaliśmy kotkę do kontenera i zawieźliśmy do lecznicy, która opiekuje się naszymi podopiecznymi.
Bezdomniak okazał się kotką, ponad 10-letnią, w stanie ogólnym wskazującym na skrajne wycieńczenie: zęby fatalne, dziąsła rozpulchnione z okropną paradontozą, połączoną z wydzieliną ropną; o zapachu, jaki wydobywał się z pyszczka zwierzaka lepiej nie pisać. Do tego widoczny guz sutka i konieczność korekty listwy mlecznej.
Oględziny kotki przeraziły wszystkich, zaczęto snuć domysły, jak to się stało, że jest w aż tak tragicznym stanie… Jak zwykle w takich sytuacjach pewne pytania zostają bez odpowiedzi. Koszty związane z jej leczeniem przerosły możliwości karmicielki. Obecnie stan kotki jest stabilny, jednak nadal walczymy o jej życie.
Zęby zostały wyczyszczone z kamienia, te najbardziej słabe wypadły same. Ropę z jamy ustnej i zatok płuczemy roztworem z antybiotykiem, podajemy kroplówki, witaminy i bardzo kaloryczną karmę, by wzmocnić cały organizm. Nie można działać zbyt inwazyjnie, bo układ odpornościowy na tę chwilę nie spełnia swej normalnej funkcji. Podejrzewamy, że kotka kiedyś była domową, świadczy o tym przebyty zabieg sterylizacji. Lekarze z Vedmedu zoperowali tylko guz sutka i dokonali korekty listwy mlecznej.
Jakie rokowania? Na razie bardzo ostrożne. Postępujemy niezwykle rozważnie z uwagi na wiek, stan ogólny i ilość schorzeń. Leki i zabiegi trzeba dozować, bo w przypadku, kiedy zaistniała konieczność ratowania życia, eliminuje się najpierw te infekcje, które mają wpływ na ogólną kondycję i zdolność przyswajania leków. W tym celu morfologia i biochemia krwi oraz próby wątrobowe wykonywane są systematycznie co trzy dni. Pozwala to określić, jak szybko organizm reaguje na podane leki i czy terapia ustawiona jest właściwie.
Prosimy Was, Kochani, o pomoc w sfinansowaniu leczenia naszej podopiecznej. Ta kocia bieda zasługuje na to, by mimo swojego wieku, żyć w spokoju i bezpieczeństwie w nowym domku!
Ładuję...