Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani z całego serca dziekuje wszyskim.Aniołkom wszyscy walczyli nie tylko u Rudego tyle zwierząt uratowanych dzięki Raju Aniele Kochany i wszyscy każda złotówka jest bardzo ważna wasze Kochani wołanie o pomoc to coś niesamowitego ile serca ile dobroci wyłania się z waszych serc aż mi łzy idą ze szczęścia. Kochani jutro mamy transport Rudego staruszka .Jutro zamieścimy zdjęcia filmiki .Dziękuję z calego serduszka życzymy zdrowia pogody ducha w każdym serduszku waszym .
Kochani Rudy już wczoraj dotarl do Zuzanny Czekaj .Pamiętacie Kochani kropkę ozimka gdy ratowaliśmy zobaczcie Kochani Rudy ma właśnie kropki i ozimka towarzystwo. Rudy zdominował hhh.ponad 20 latek proszę jak rządzi. Zuzanna cieszy się w raz ze swoimi rodzicami .
Kochani jeśli ktoś chciałby wspomóc Rudego w zakupie paszy bardzo prosimy można odezwać się do Zuzi na fecbook lub do mnie zadzwonić o kontakt do Zuzi .Tam jest stado naszych koni oraz krów. Zuzia i jej rodzice dużo nam pomagają co Prawda mają duże hektary oraz sianko .Z calego serduszka Kochani będziemy wdzięczni za pomoc w zakupie pasz musli Otrby wyslodki .Kontakt do mnie 500812987.Nam się powiększyło stado w 3 miejscach U Zuzi Niny oraz w Nieradzie .Pomóżmy Kochani dla Rudego on jest starszy musi jeść treściwe pasze .Inne zwierzątka jak krowy też i konie żyją na sianku owies ponieważ mogą a Rudy musi dostawać pasze już Pan starszy .
Bardzo też dziękuję Aniolkom za dar jego życia jego serce bije tak jak i wasze Kochani
Dziękuję ❤️❤️❤️
Witajcie! Historia tego konia przypomina mi trochę taka bajkę z dzieciństwa, która jest bardzo przykra. To jest Rudy ma 25 lat i gdy już osłab, został tak po prostu porzucony... Stał się niepotrzebny. Rudy ma wadę genetyczna - rybi zgryz - dlatego też potrzebuje opieki.
Dodatkowo był wrzucony w stado gdzie inne konie go po prostu odrzuciły i skrzywdziły... On nie miał siły, by się bronić i po prostu się poddał. Może przeczytajcie sami...
Pewien gospodarz miał wiernego konia, który był już stary i nie mógł mu służyć, więc jego pan nie chciał go dłużej żywić i rzekł:
- Wprawdzie nie jesteś mi już na nic potrzebny, ale nie chcę twojej krzywdy. Jeśli masz jeszcze dość sił, aby sprowadzić mi lwa, to pozwolę ci u siebie zostać, a teraz wynoś się z mojej stajni.
I wypędził go na cztery wiatry.
Koniowi smutno się zrobiło i ruszył do lasu, żeby się tam schronić przed niepogodą. Po drodze spotkał lisa, który go zagadnął:
- Co się tam samotnie wleczesz ze zwieszoną głową?
- Ach - odparł koń - skąpstwo i wierność nie idą w parze, mój pan zapomniał, ile lat mu pracowicie służyłem, a że nie nadaję się już do pracy w polu, nie chce mnie dłużej żywić i wygnał mnie ze stajni.
- Tak bez słowa pociechy? - spytał lis.
- Pociecha była marna: powiedział, że jeśli mam jeszcze dość siły, aby mu sprowadzić lwa, to gotów jest mnie zatrzymać, ale przecież sam dobrze wie, że ja już tyle sił nie mam.
Lis rzekł:
- Ja ci pomogę: połóż się, wyciągnij kopyta i nie ruszaj się, jakbyś był nieżywy.
Koń postąpił, jak mu lis kazał, ten zaś poszedł do lwa, który nieopodal miał swoją jaskinię i rzekł:
- O parę kroków stąd leży martwy koń, chodź, to cię do niego zaprowadzę, będziesz miał wspaniałą ucztę.
Lew ruszył za nim, a kiedy stanęli nad leżącym koniem, lis odezwał się:
- Tutaj nie będziesz mógł pożywić się w spokoju, jak twej godności przystało. Wiesz co, przywiążę go do ciebie za ogon i w ten sposób zawleczesz go do swej jaskini i tam sobie wygodnie schrupiesz.
Lwu spodobała się ta rada. Podszedł bliżej i żeby lis mógł konia mocno do niego przywiązać, stał całkiem bez ruchu. Tymczasem lis końskim ogonem związał lwu łapy, a porobił przy tym tyle węzłów i tak mocno ogon zasupłał, że żadną miarą nie udałoby się lwu z niego wywikłać. Po dokonaniu tego dzieła klepnął konia po zadzie i rzekł:
- A teraz ciągnij, siwku, ciągnij.
Koń zerwał się tedy na równe nogi, pociągnął lwa za sobą. Ten zaś jął ryczeć tak głośno, że wszystkie ptaszki w lesie wystraszył. Koń wcale się tym rykiem nie przejmując powlókł lwa przez pole aż pod drzwi swego pana. Na ten widok gospodarz opamiętał się i rzekł do konia:
- Zostaniesz u mnie i na niczym ci zbywać nie będzie.
Żywił go też, nie skąpiąc paszy, aż do śmierci.
Tylko jedno musimy zmienić. Tym LISKIEM jesteśmy MY i WY. Chcemy mu pomóc. Przede wszystkim musimy przekazać Wam jedno - muismy działać szybko, jeśli chcemy, żeby konik został z nami. Żeby miał godną emeryturę...
Kwota obejmuje wykup, kowala, transport oraz węrkowanie zębów...
Ładuję...