Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uratowana w zeszłym tygodniu Klaudynka już jest w adopcji. Tej wiekowej ośliczce potrzebny jest teraz spokój i odpoczynek. Ma wreszcie swoją wymarzoną emeryturę. Teraz trzeba jej zrobić kopytka, dać pożywnej paszy, żeby złapała trochę tłuszczyku przed zimą. I niech wypoczywa. Klaudynka żyje i wraca do zdrowia dzięki Wam, za co z całego serca dziękuję. Klaudynka też się przyłącza do podziękowań.
------
Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Tak bardzo jestem wdzięczna Wam za to ile robicie dla tych biednych zwierząt! Udało się w pełni spłacić życie Klaudynki i mała ośliczka dzięki temu będzie żyła! Strach pomyśleć, jak mogłoby się to skończyć gdyby nie chęć pomocy ludzi o dobrych sercach. Dziękuję Wam bardzo. Jak tylko Klaudynka do nas przyjedzie, podzielę się z Wami wrażeniami oraz informacjami. Zachęcam Was do śledzenia kolejnych kroków i jeszcze raz dziękuję w imieniu swoim oraz Klaudynki.
------
Chętnie odpowiem na pytania:
Monika 570666540
lub na fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.
Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta
Aktualizacja 15.09.2022 Kochani, dziękuję za pomoc. Udało się zebrać zaliczkę na Klaudynkę. Lecz to dopiero połowa drogi. Brakujące 1400 zł muszę wpłacić do wtorku. To tylko kilka dni, pomóżcie!
Staruszkę Klaudynkę zobaczyłam stojącą pod ścianą ze spuszczoną głową. W jej oczach malował się bezgraniczny smutek i rezygnacja. Podeszłam do niej i jakoś chciałam ją pocieszyć, przytulić.
Biedna ośliczka tylko na nie spojrzała ponurym wzrokiem i znów zwiesiła głowę. Wyjęłam z kieszeni przygotowaną marchewkę i podstawiłam jej pod pyszczek. Klaudynka odwróciła się do mnie tyłem i zamknęła oczy. Handlarz powiedział, że od tygodnia prawie nic nie je i że słabnie w oczach. Jak tak dalej pójdzie to umrze jeszcze w tym tygodniu. A na to sobie nie może pozwolić, bo straci pieniądze. W środę jest już zaplanowany transport do rzeźni i ona nim pojedzie. Oczywiście jeżeli dożyje.
Przytuliłam Klaudynkę z całych sił, ale jej ciało było już jakby na wpół martwe. Takie bezwładne, zimne i bez życia. Przytuliłam Kludynkę jeszcze mocniej a z moich oczu popłynęły łzy. To było straszne, przecież każda istota chce żyć, choćby nie wiem w jakiej trudnej była sytuacji. Choćby stała już nad grobem, to zawsze ma iskierkę nadziei i walczy do końca. Lecz nie Klaudynka. Ona już się poddała. Już była myślami po drugiej stronie, już witała się ze śmiercią.
Mam bardzo trudną sytuację, bo przybywają wciąż u mnie uratowane koni. Wszystkie one potrzebują dachu nad głową i jedzenia. Już ledwo wiążę koniec z końcem, a zbliża się zima i muszę im przygotować schronienie. Ale staruszki Klaudynki nie mogę zastawić. Wiem że jak ją uratujemy to u mnie nabierze ochoty do życia i przekona się że świat może być dla niej przyjazny. Razem z Basią otoczymy ją miłością i czułością. Moje kucyki i osiołki wezmą ją w kółeczko i jakoś pocieszą.
Ale żeby ten plan udało się zrealizować to potrzebuję pieniędzy, których nie mam. Kolejny raz muszę prosić Was o pomoc. Życie Klaudynki kosztuje 2800 zł a do środy muszę wpłacić 1400 zł zaliczki. Jak nie przyniosę tych pieniędzy to Klaudynka pojedzie do rzeźni. Błagam Was o pomoc!
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla starych koni.
Ładuję...