Umierająca staruszka z zapaleniem płuc została "na lodzie"

Zbiórka zakończona
Wsparło 118 osób
3 350,71 zł (134,02%)

Rozpoczęcie: 15 Grudnia 2019

Zakończenie: 13 Marca 2020

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – bez Ciebie nie udałoby się zebrać potrzebnej kwoty.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.
11 Lutego 2020, 14:13
❤❤❤ Dziękujemy!

Sunia jest pod stała kontrolą lekarza weterynarii.

Serduszko jest słabe, ale siły witalne jeszcze w pełni. 

Nasza babunia dziękuje pięknie za życie wszystkim Darczyńcom.

❤❤❤❤❤

Stara, bezbronna sunia została sama. Opuścili ją wszyscy. Dlaczego? Po prostu. Na wsi, w wielu przypadkach pies stojący na łańcuchu jest "dzwonkiem" alarmującym, że na teren podwórka wszedł ktoś obcy. Zmienia się cywilizacja, wszędzie dostępny jest prąd i montaż dzwonka to niewielki koszt. Niestety, pies jest tylko rzeczą, której wystarczy suchy chleb namoczony w pomyjach, w starym dziurawym garnku a za ten chleb ma pilnować domu.

Tak też było z tą sunią. Całe życie pilnowała zagrody, ale jest już stara, bezużyteczna i nikomu niepotrzebna. Już nie szczeka, już nie jest dzwonkiem, więc jest tylko "złomem". Nasza wolontariuszka zauważyła sunię na wiejskiej posesji pod Otwockiem. Mała była zaniedbana, osowiała, bez cienia życia, czekała na śmierć. Z właścicielką suni nie można było nawiązać kontaktu, dla niej to tylko bezużyteczny, stary, dzwonek. Kazała zabierać zwierzę, jeśli naszej wolontariuszce do czegoś jeszcze ta stara sunia się przyda.

Tak, ta babcia przyda się naszej wolontariuszce - do opieki nad nią, do kochania, do oddania szacunku "istotom czującym". Sunia jest już po diagnozie, ma  chore serce. Jej ogólna kondycja pozostawia wiele do życzenia...

Ale najgorsze jest to zapalenie płuc. Malutka leżała na dworze, na mrozie, na ziemi... Wysoka temperatura, brak oddechu, płuca w ropnej wydzielinie. Sunia już się dusiła... Już odchodziła zostawiona sama sobie. "Dzwonek" konał. Ratowaliśmy ją, a serce pękało, znając jej los. Jest po serii antybiotyków w szpitalu i podkarmieniu. Leżała pod tlenem. Żyje i jej życiu już nic nie zagraża! Malutka leży na poduszce, jest otoczona opieką i jest wdrożona terapia.

Za szpital dla zwierząt i leczenie trzeba zapłacić. Nasza wolontariuszka i stowarzyszenie nie ma środków na ratowanie, podopiecznych jest coraz więcej... Tylko Wy, Darczyńcy, możecie nam pomóc. Choć po parę złotych na ratowanie staruszki, na jej nowe życie. To życie w cieple z pełną miseczką i z szacunkiem do życia. Dajmy tej suni na koniec życia radość i szczęście. Prosimy Cię, pomóż, Ty też pomóż babuńci! Pomóż nam ratować takie bidy. Dziękujemy!

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 118 osób
3 350,71 zł (134,02%)