Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Zbiórka pozwoliła na opłacenie zaległości w klinikach, zakup karmy, leków, transporty, dołożenie środków tam, gdzie nie udało się ich uzbierać.
Dziękujemy.
Nasza fundacja nie jest ani ogromna, ani bogata. A jednak pod naszą opieką przebywa obecnie ponad setka zwierząt, głównie psy i koty. Jako nieliczni w Polsce staramy się otoczyć opieką przede wszystkim zwierzęta stare, chore i kalekie.
Nie wystarczy zapewnić im schronienia i pełnej miski, chociaż nawet z tym jest ogromny problem w tych czasach. Niestety, starość nie udała się Panu Bogu i nasi podopieczni praktycznie na okrągło są pacjentami różnych klinik weterynaryjnych. Faktury za ich leczenie spływają do nas jak wodospad i codziennie się modlimy, żeby udało się zapewnić opiekę kolejnym zwierzętom, które bez leczenia są skazane na cierpienie i śmierć.
Oprócz drogiej opieki weterynaryjnej ogromne koszty generują specjalistyczna karma, suplementy, leki, utrzymanie psów w domach tymczasowych czy nawet same prawie codzienne transporty chorych psów i kotów do lecznicy. Zostaliśmy się z gromadą głównie starych i chorych zwierząt, których szanse na znalezienie domów są nikłe, a które bez nas są na świecie same jak palec i skazane tylko na siebie. To dla nich nie możemy się poddać, ale pomysłów na dalsze funkcjonowanie jest coraz mniej.
Dlatego zwracamy się o pomoc dla naszych Podopiecznych, bez której nie możemy dalej zapewnić im godnego życia i leczenia, bez którego są skazane na cierpienie i śmierć.
Pilnie musimy opłacić zaległe faktury, opłacić bieżące leczenie i utrzymanie chorych zwierząt, jak porzucony w święta Krecik, z guzami przy odbycie i krwawiącymi ranami. Zdiagnozowano u niego cukrzycę i Cuschinga oraz inne choroby współistniejące.
Biszkopt i Wróbelek z Wojtyszek, jeden skrajnie wyniszczony, drugi musiał mieć usunięte obie gałki oczne, jaskra i duże ciśnienie sprawiały mu ogromny ból i cierpienie.
Piasek wyłowiony ze stawu, dziadeczek z ogromną wolą życia.
Uma, domowa kotka wyrzucona na ulicę z powodu guza w uchu, czeka na zabieg.
Misio z przechowalni, w święta wyrzucony pod sklepem, koczował tam wiele dni prosząc o pomoc.
Akita vel Rozpłaszcz, znaleziony na trasie, wyziębiony, bezwładny, niedowidzący.
To nasza codzienność, Fundacja Tusia to miejsce, gdzie przyjmujemy zwierzęta chore, upodlone do granic możliwości, wyrzucone, zapomniane, cierpiące, skrajnie wyczerpane, ranne, a często skazane eutanazję staruszki odzyskują wiarę i chęci do życia, często jesteśmy dla nich pierwszym miejscem, gdzie doświadczają prawdziwej troski, opieki i miłości, a bywa i tak, że ostatnim. Przechodzą u nas diagnozę, proces leczenia, potrzebne zabiegi, resocjalizację, szukamy im nowy domów. Niektóre z nich zostają z nami do końca.
Takim psem jest m.in. Szarik, trafił do nas, kiedy zamknięto firmę i "alarm" nie był już potrzebny. Zaropiały, chory, obolały, ze świerzbem i nużeńcem. Jest z nami już trzeci rok, ostatnio przeszedł zabieg operacyjny i leczymy nawracające zapalenie uszu.
Dzikusy z Sobolewa, Landrynka i Coli, było ciężko, ale dzięki ciężkiej pracy, otworzyły się i zaczynają szukać domów.
Trafiają do nas zwierzęta wynędzniałe, cierpiące, upodlone, połamane, chore, zagłodzone, pobite. Tutaj staramy się stworzyć dla nich najlepsze warunki, namiastkę domu, pokazać, że człowiek to nie tylko zło.
Mikki z betonowych ścian, na powitanie ugryzie każdego.
Luna, trzy lata żyła pod krzaczkiem, rodziła co cieczkę, przyjechała zupełnie dzika.
Psy i koty z Ukrainy, które trafiły do nas tuż po rozpoczęciu wojny, kilkoro z kilkudziesięciu:
Pogryziony przez psy, nieufny Kudłatek.
Nasze niesprytki, psy i koty ze złamaniami, urazami, bezwładne. Kilkoro ma już domy stałe, pod naszą opieką nadal jest Biszkopt i Chaba (oboje mają złamany kręgosłup), dzięki ciężkiej pracy, ciągłej rehabilitacji, chodzą na czterech (chód rdzeniowy), Oleczka z Charkowa, połamana, skóra i kości oraz Dziadek Husky wyrzucony bez władzy w łapach do lasu na pewną śmierć.
Jednak skala bezdomności i cierpienia zwierząt w Polsce jest olbrzymia, a w kolejce po ratunek ciągle ustawiają się kolejne istnienia. Te, dla których często jesteśmy ostatnią szansą.
Wiele z nich sika pod siebie i załatwia się w domu. Inne w związku z przejściami w życiu mają silny lęk separacyjny i niszczą wszystko w ich zasięgu. Pomieszczenia które zajmują w domu, są zniszczone, podłogi i ściany wymagają remontu.
Łatanie kolejnymi kawałkami linoleum mija się z celem, musimy zrobić izolatkę i choć jedno pomieszczenie w którym da się odizolować psiaki w stanie terminalnym, po zabiegach lub padaczkowe - bo stado jest dla nich niebezpieczne.
Dlatego postanowiliśmy poprawić warunki dla naszych podopiecznych, musimy wyremontować pomieszczenia tak, by ulepszyć warunki i zapewnić jeszcze lepszą opiekę naszymi podopiecznym. Codziennie dostajemy mnóstwo próśb o pomoc dla kolejnych zwierząt, remont pozwoli nam wygospodarować więcej miejsca, by uratować kilka żyć więcej.
Spora część z zebranych środków umożliwi nam znacznie poprawić i udoskonalić stan pomieszczeń, planujemy przede wszystkim:
- wykonać nowe podłogi z żywicy poliuretanowej ok 60 m2 i wszystko co z tym związane, czyli demolka, wylewki, ocieplenia, itd.
- zabezpieczenie ścian glazurą na wysokość 100 cm
- wykonanie wyjść z pomieszczeń na dwa osobne wybiegi
- wyprowadzenie wody na zewnątrz
- remont izolatki i pralni dla zwierząt
- woliera dla kocich tymczasowiczów
- elektryka
- poprawienie podwórka, odpływ wody
Nie ukrywamy, że to trudny dla nas czas. Wierzymy głęboko, że wspólnie z Wami zrealizujemy nasz projekt, dla nich.
Jednocześnie w dalszym ciągu prowadzimy działania na rzecz ratowania zwierząt i walki z bezdomnością. Pod naszą opieką przebywa ponad setka zwierząt, przez ostatnie kilka tygodni trafiło do nas kilkanaście schorowanych staruszków. To wszystko niesie za sobą bardzo wysokie koszty, ale muszą mieć też miejsce, gdzie w dobrych warunkach będą mogły dożyć swoich dni.
Wierzę że nasza determinacja i Wasza pomoc przyczyni się do remontu, polepszenia warunków i utworzenie bezpiecznej przystani dla naszych pseniorów.
Ładuję...