Stawik, kociak z raną na łapce

Do gabinetu został podrzucony nam prezent o imieniu Stawik,  nie mieliśmy wtedy miejsca w Izolatce. Nie  czekano na zgodę czy możemy go przyjąć tylko zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym i że musimy jak najszybciej go odebrać z gabinetu... Tak Stawik pojawił się w klatce  na środku naszej Izolatki...

W międzyczasie musieliśmy odebrać innego kocurka z gabinetu więc byliśmy zapełnieni po uszy. 

Ze względu uszkodzoną łapkę, musiał być na początku na antybiotyku.  Tydzień temu (6/07) został  zaszczepiony. Zaczął się źle czuć. Mniej  jeść,  przestał się bawić więc pojechaliśmy do gabinetu.  Byliśmy znów w piątek (15/07) na wizycie  kontrolnej. Dostał wszystkie potrzebne  leki, bo nie  było  poprawy. Antybiotyk na wynos i steryd, bo nie przybierał ciągle na wadze, a dzióbał jedzenie i nie był  mocno  osowiały. Morfologia  wyszła średnia, surowica  z krwi zrobiła się żółta. Błony śluzowe  również żółte. Stawik zjawił się dziś (18/07) na kolejnej  wizycie  kontrolnej i  na razie  jest  poprawa. Nie jest  już żółty, przybrał na wadze, sierść ma lśniąca.  Liczymy, że ten mały kryzys został zażegnany. Potrzebujemy środków na jego leczenie. 

Prosimy o dołożenie grosika na jego utrzymanie. Pamiętajcie, że utrzymujemy się jedynie z darowizn. Leczenie, kastracja, profilaktyka, żwirek, karma, czynsz — to wszystko niesie za sobą koszty. Z góry dziękujemy!