W ostatniej chwili...

Kochani, pamiętacie kiedy szukaliśmy zaginionej Inki? Wróciła sama do schroniska, ale zanim wróciła, przemierzyliśmy setki kilometrów, aby ją odnaleźć. Nigdy nie sądziłam, że znajdziemy psa w tak ciężkim stanie w polu.

Stella, bo takie dostała imię leżała w polu. Myśleliśmy, że nie żyje, bo nie dawał żadnych oznak. Dopiero gdy podeszliśmy bliżej, podniosła się, żeby za chwilę znowu polec. Była tak bardzo słaba, że ledwo kontaktowała. Okazało się, że Stella miała zaawansowaną babeszjozę.

Tak obecnie wygląda Stella: 

Obecnie jest już zdrowa i pełna życia. Najpierw ratujemy, potem prosimy Państwa o wsparcie w tym działaniu. Koszta leczenia Stelli to 700 zł tyle kosztowało jej życie. Prosimy wszystkich o wsparcie.