Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
I stało się faktem to na co wszyscy czekaliśmy, a najbardziej czekał Stivek ❤️❤️❤️
Domek tymczasowy w którym przebywał nasz chłopak, który tak dzielnie walczył o jego powrót do zdrowia, podjął decyzję o adopcji Stivusia 🥰🥰🥰
Oczka naszego "śpleputka" nadal wymagają leczenia i kontrolnych badań, ale nie ma już bezpośredniego zagrożenia, a dalsze leczenie psiak będzie miał kontynuowane do końca życia, dlatego nasza rola w kwestii leczenia oczu została zakończona 😊
Okulista podejmie decyzję kiedy Stivuś będzie mógł być poddany operacji ortopedycznej,bo chłopca czeka jeszcze operacja łapek, które coraz bardziej mu dokuczają 😢
Mamy nadzieję, że wystarczy funduszy jakie zebrał Stivek na pokrycie kosztów tej operacji (na koncie chłopaka zostało niecałe 1800 zł) 😊
Będziemy wspierały nowy domek Stivusia w leczeniu i rehabilitacji łapek ❤️❤️❤️
Całej cudownej rodzince Stivka, a przede wszystkim jemu samemu życzymy dużo zdrowia, cierpliwości i samych radosnych chwil razem 😘😘😘
Bądź chłopaku szczęśliwy 😍😍😍
Z całego serca dziękujemy wszystkim darczyńcom, którzy wsparli leczenie Stivusia.
Zebrane fundusze pomogły nam przeprowadzić pełną diagnostykę psiaka oraz opłacić okulistyczny zabieg operacyjny polegający na usunięciu zaćmy, oraz leczeniu oczek po wykonanym zabiegu.
To dzięki Wam kochani Stivi widzi !!!
Stivi był na kontrolnej wizycie z uszkami i u okulisty
Zapalenie uszu nadal się utrzymuje, choć jest mniejsze, chłopak dostał dalej antybiotyk, jak nie przejdzie to trzeba odczekać 2 tyg i zrobić wymaz
Był też u dr Stefanowicza (okulisty) i .....
Stivuś widzi ‼️!
Wreszcie błysnęło światełko w ciemnym tunelu ❤️❤️❤️
Tyle co ten psiak przeszedł w ostatnich miesiącach to, aż serce pęka na wspomnienie i ta wiadomość, tak długo wyczekiwana jest jedną z najlepszych
Niestety oczka są nadal bardzo suche, pomimo zakrapiania dużych ilości kropli i różnych maści, więc to widzenie nie jest jeszcze takie jak być powinno, ale jest!
Kochani...ten psiak widzi dzięki Wam, Waszemy wsparciu, pozytywnej energii jaką mu wysyłaliście, Waszej wierze w powodzenie operacji
Dziękujemy z całego serca ❤️❤️❤️
Leczenie Stivusia trwa nadal, bo zdrowie ma mocno nadwyrężone więc gdyby ktoś mógł jeszcze wspomóc Stivka złotówką to będziemy wdzięczne
Po kontrolnym prześwietleniu płuc okazało się, że Stivi ma więcej nacieków na oskrzelach i powiększone troszkę serduszko
Zmartwiła nas ta wiadomość bo znowu padły słowa, że może to być zwłóknienie płuc. Pani doktor jednak stwierdziła, że serce może być lekko powiększone przy niewydolności oddechowej, a kontrolne echo serca trzeba wykonać za pół roku. Zaleciła też wykonanie bronchoskopii, aby wykluczyć chorobę płuc, ale na razie nie będziemy go męczyć, bo po operacji oczu Stivi jest osłabiony, oczka jeszcze się goją, a chłopak nie wykazuje niepokojących objawów, czasem tylko trochę kaszle
Gdyby ktoś jeszcze mógł wesprzeć Stivusia finansowo to będziemy ogromnie wdzięczne, bo leczenie chłopaka nie ma końca ❤️❤️❤️❤️
Po operacji usunięcia zaćmy z obu oczek, pojawiły się duże powikłania, które wymagają dwa razy w tygodniu konsultacji u okulisty, podawania dodatkowych leków i maści.
Serduszko Stiviego zostało mocno nadwyrężone narkozą, a stan zapalny krtani, tchawicy i oskrzeli wymaga leczenia antybiotykiem pod kontrolą kardiologa.
W związku z dodatkowymi, dużymi kosztami zwiększyłysmy kwotę zbiórki do 10tys. zł
Już tyle pomogliśmy temu biedakowi, nie zostawiajmy go teraz bez pomocy, ratujmy razem oczka Stivusia i wesprzyjmy jego leczenie.
Mokry nos Stiva trąca rękę swego pana, nie mogąc doczekać się obiecanego spaceru. Ogon zamaszyście merda, próbując zachęcić do pośpiechu. Niekończący się taniec radości trwa tak długo, aż Stivi czuje, że pan pochyla się, aby zapiąć mu obrożę.
Nawet przez ułamek sekundy nie pomyślał, że ten „spacer” zmieni jego życie na zawsze.
Psiak słabo widzi, bo od dawna oczka przysłania mgła. Pan nigdy nie zapytał lekarza o powód i możliwości leczenia, uznając, że tak widocznie musi być, że taka „uroda” Stiviego. W ogóle mało dbał o pieska, który z dnia na dzień stawał się dla niego ciężarem. Chłopak nauczył się poruszać po niewielkim mieszkaniu, a na spacerze chodził tylko w miejsca dobrze mu znane z zapachu. Dalsze spacery nie wchodziły w grę, bo Stivi wpadał w panikę, zapierał się, kładł, piszczał… On się po prostu bał. Tego dnia pan nie pozwolił pieskowi zbyt długo wąchać trawnika, zapakował go szybko do samochodu i w pośpiechu odjechał. Świadek widział, jak bardzo późnym wieczorem na dwupasmowej drodze jasne auto zwolniło, uchyliły się drzwi kierowcy i biały psiak został z impetem wypchnięty z niego, po czym auto z piskiem opon odjechało.
Poszukiwania pieska nie przyniosły rezultatu, fakt został zgłoszony na policję, świadek odjechał. Kilka dni pod rząd Stivi był widywany przy tej samej ruchliwej drodze, a nawet na niej. Auta trąbiły, zwalniały, wtedy piesek w panice uciekał na pobocze. Jedno z pędzących aut nie zdążyło wyhamować i uderzyło w Stiva. Poturbowany, poraniony piesek trafił do najbliższego gabinetu weterynaryjnego, a po opatrzeniu ran do schroniska. Lekarz ocenił, że Stivi ma około 6 lat, zalecił głębszą diagnostykę oczek i konsultację ortopedyczną, bo potłuczona w wypadku miednica nie rokowała dobrze dla pieska.
W schronisku Stivi zamieszkał w obskurnym kojcu i dzień po dniu wpadał w coraz większą depresję. Nikt go nie szukał, nikt o niego nie pytał, słaby wzrok psa odstraszał potencjalnych adoptujących, ludzie omijali kojec ze Stivem, z litości kiwając tylko głowami. Wolontariuszka, która widziała jak Stivi gaśnie w oczach, jak przestał chodzić, a nawet wstawać, jak coraz bardziej otępiałym wzrokiem wpatruje się w dal, postawiła sobie za punkt honoru, żeby mu pomóc. Na rękach wynosiła z kojca, zachęcała do chodzenia, dawała mu tyle miłości, ile była w stanie dać w krótkim czasie. Aż w końcu zaczęła szukać ratunku dla Stiva w internecie.
Napisała do nas z zapytaniem, czy pomożemy chłopakowi, a my nie mogłyśmy odmówić. Przypadek Stiviego jest trudny i wymagający dużego nakładu finansowego, aby naprawić to, co zniszczył i zaniedbał człowiek. Dzisiaj wyruszyłyśmy w daleką drogę po Stiviego i już mamy chłopaka u siebie.
Oczom naszym ukazał się obraz nędzy i rozpaczy. Piesek skrajnie zaniedbany, po wypadku weterynarz na szybko obciął dredy, aby dostać się do ran. Oczka zasłania mgła, widzenie raczej zerowe i widać, że psiak nie umie się z tym faktem pogodzić. Utyka mocno na tylne łapki jak jest dłużej w bezruchu, uszy w bardzo złym stanie, zęby oklejone kamieniem, stan zapalny dziąseł, wychudzony, skóra w złym stanie, biegunka, brak apetytu. Psychicznie to wrak - zobojętnienie, apatia, ze strachem reaguje na inne psy, a ponieważ nie może ich dostrzec, to ze złością broni dostępu do siebie. Czekają nas bardzo duże wydatki, na które w ogóle nie jesteśmy przygotowane. Transport (paliwo) kosztowało dzisiaj 300 zł, a przecież to dopiero początek drogi do lepszego życia Stiva.
Pierwszą najważniejszą rzeczą, jaką musimy wykonać to szczegółowe badania krwi, USG, konsultacja u dr Garncarza, konsultacja ortopedyczna… Leczenie to przede wszystkim operacyjne ratowanie wzroku, bo od Pań ze schroniska wiemy, że można operować oczka Stiva, ale okulista musi to potwierdzić. Kolejny wydatek to operacja ortopedyczna, bo po wypadku jest duży problem z łapkami i stawami. Na końcu zajmiemy się kastracją i czyszczeniem ząbków, ale to jest odległy temat dzisiaj. Oczywiście musimy natychmiast rozpocząć leczenie uszek i skonsultować skórę psa z dermatologiem.
Czekają nas ogromne wydatki, dlatego bardzo prosimy o pomoc dla Stiva. On chce żyć normalnie, bez bólu, widząc zieloną łąkę i inne pieski… On chce być szczęśliwy. Błagamy Was, przyjaciele, o wsparcie dla Stiva. Bez Waszej pomocy nie udźwigniemy tego problemu, zwłaszcza że w ostatnim czasie, mamy dużo piesków i wszystkie chore, mocno zaniedbane, wymagają leczenia i dużych nakładów finansowych.
Dziękujemy z całego serca. Tylko dzięki Wam jeszcze się nie poddałyśmy.
Ładuję...