Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Czy to jeszcze pies? Czy straszydło? – takie pytanie zadawali sobie klienci jednego z warsztatów samochodowych pod Siedlcami. Spaniel od kilku lat zarastał, guz w pachwinie był coraz większy a organizm coraz słabszy. „Dyzio”, bo tak miał na imię pies – resztkami sił pilnował warsztatu. Odebraliśmy go za znęcanie się nad nim. Teraz zbieramy operacje, słowem na ratowanie jego życia.
„Dyzio” to już staruszek. Przez lata pilnował warsztatu samochodowego. Mimo iż oficjalnie mechanik nie prowadzi tam działalnosci - auta naprawia na "lewo". Jeden z jego klientów wykonał kilka fotografii, bo żal było mu psiaka i przysłał grupie "Zwierzoluby z Siedlec", by pomogli uratować zwierzę. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, pies pilnował kolejnego auta, jakie przyjechało do naprawy.
Kiedy wyszliśmy na plac - ujrzelismy bardzo zaniedbane zwierzę, które od kilku lat nie było strzyżone. Właściciel wzruszył ramionami na pytania o stan zwierzęcia.
Zwierzę podczas interwencji w większości leżało obok samochodów. Z daleka było widać jego olbrzymi guz. Udało się nam podejść do psa - jego oględziny wykonywaliśmy z bliska.
Właściciel nie potrafił powiedzieć, dlaczego aż tak zaniedbał psa. Zwierzę natychmiast należało zabrać z tego miejsca i przewieść do lekarza weterynarii...
Zabieramy psa z budy. Zabieg usunięcia guza musimy zrobić jak najszybciej.
Do tego czasu musimy zebrać ok. 2000 zł. na zabieg i opiekę pooperacyjną, opłacamy też koszty dojazdu na interwencję oraz doprowadzenia "Dyzia" do normalnego stanu w klinice weterynaryjnej.
Warto ratować życie "Dyzia". Dlatego prosimy o pomoc, by za tydzień lub dwa trafił do normalnego, nowego domu, ale już całkiem zdrowy.
Ładuję...