Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy wszystkim darczyńcom. Dzięki Wam mogliśmy częściowo pokryć koszty opieki weterynaryjnej oraz utrzymania Juli :)
To była nasza najkrótsza interwencja. W ciągu pięciu minut dotychczasowi właściciele oddali nam swoją maleńką suczkę Julę. Bez nawet cienia żalu. Za to z trudem ukrywaną radością, że nareszcie pozbywają się kłopotu... Ale po kolei. W niedzielę wieczorem odebraliśmy wiadomość o małej suczce, która zaniedbana, bez obroży, bez jakiegokolwiek identyfikatora błąka się sama po ulicach Wrocławia.
Osoba zgłaszająca ustaliła adres, pod którym mieszkają jej właściciele. Na miejscu zastaliśmy przestraszoną suczkę w typie jamnika szorstkowłosego, 2-letnią Julę. Jula nie mieszkała tam sama. Miała kilkuosobową rodzinę, z której jednak nikt nie miał czasu, by się nią zająć. Choć czas właściwie by się znalazł. Zabrakło chęci. Jula przez dwa lata życia nigdy nie została zaszczepiona. Nigdy nie widziała weterynarza. Prawdopodobnie nigdy nie widziała również szamponu dla psów ani szczotki do czesania. Na samotne spacery wychodziła sporadycznie, gdy komuś się przypomniało. Bez jakiejkolwiek ochrony, bez obroży, czipa, adresatki. Zostawiona sama sobie, tuż przy bardzo ruchliwym skrzyżowaniu.
Właściciele zadeklarowali zdecydowaną niechęć do zmiany czegokolwiek. Chętnie podpisali zrzeczenie i z ulgą zamknęli za nami drzwi. I to byłaby chyba historia z happy endem. Jula jest od trzech dni pod naszą troskliwą opieką i nie pozwolimy, by kiedykolwiek musiała sobie znów radzić sama. Jest jeszcze bardzo przestraszona i nieufna, ale najważniejsze – bezpieczna. Tylko nam nadal trudno tak do końca zrozumieć, co się właściwie wydarzyło... I że tak można...
Jula prosi o wsparcie. Dziewczynkę musimy diagnozować (w końcu nigdy nie była u weterynarza), leczyć, dobrze odżywić i wysterylizować.
Ładuję...