Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nasze maluchy i ich mama mają się dobrze, zobaczcie sami.Są coraz większe, już gotowe do adopcji. Na razie domki są dla dzielnej mamy i jednej dziewczynki, powoli wszystkim znajdziemy kochające rodziny.
Dziękujemy za Waszą hojność. Wszystkie wpłaty ponad cel zbiórki zostały przeznaczone i już częściowo wydane na sterylizację psów i kotów z gospodarstw w lokalnej gminie i tych ościennych, które nie raczyły zaplanować takich działań w obligatoryjnych corocznych programach zwalczania bezdomności zwierząt. Można ich zmieszać z błotem, ale to nie zmieni tragicznej sytuacji zwierząt z niekontrolowanego rozrodu. Zatem zaciskamy zęby i sterylizujemy na koszt Fundacji. Dzięki Waszej pomocy.
Radzanów k. Radomia. 23.08. Popołudnie. Telefon z pobliskiej stacji Orlen - ostatkiem sił doczołgała się do nich suka w zaawansowanej ciąży. Leży i się nie rusza, nie ma siły nawet kroku zrobić. Dziewczyny ze stacji dały jej wodę, nie ma siły pić. W okolicy stacji są długie odcinki dróg w lesie. Gdzie nagminnie wyrzuca się niechciane psy. Psina w ten upał, tuż przed rozwiązaniem, przeszła kilka kilometrów, szukając pomocy. Dorota wsiadła w samochód i pojechała po nią. Sunia nie miała nawet sił okazać strachu przed obcym człowiekiem.
Zabrała ją do domu. Mała była taka głodna, że zjadła prawie pól kilo karmy na raz. Dzisiaj rano wizyta u weterynarza. Na sterylizację aborcyjną już za późno. Czuć przez napiętą skórę brzucha ruchy łapek i łebków. Poza tym sunia ma nicienie Mikrofilaria, więc w tym stanie, pomijając stopień zaawansowania ciąży, nie można jej operować.
Czekamy na rozwiązanie. Nie wiemy, ile ich będzie. Wiemy, że pasożyta trzeba leczyć przez pół roku, wiemy, że może mieć i babeszjozę, bo kleszcz na kleszczu w futrze siedział. Wiemy, że ich nie zostawimy bez pomocy i że nie uśpimy ślepego miotu, bo psychicznie tego nie zniesiemy, nawet gdyby miała nas za to spotkać fala krytyki. I wiemy, że widok tej małej dzielnej psiej mamy w końcu sytej i bezpiecznej, jest bezcenny.
Wiemy też, że potrzebujemy Waszej pomocy, by im pomagać, bo niestety znamy stan naszych finansów- po wszystkich kocich podrzutkach z ostatnich tygodni, po operacji kolejnej znajdy- szczeniaka potrąconego przez samochód, gdzie jeszcze długu w lecznicy nie spłaciłyśmy - jestesmy bardzo pod kreską. Mamy ponad 20 zwierząt obecnie w samym tylko domu tymczasowym, w tym 5 chorych. Nie utoniemy, jeżeli rzucicie nam koło ratunkowe. Każda najmniejsza wpłata nas ratuje, za każdą jesteśmy wdzięczne. Proszę, pomóżcie nam jej pomóc.
Ładuję...