Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety, po podliczeniu faktur i odliczeniu prowizji zbiórki bilans nie wyszedł na zero.
Nelunia ma ogromne szczęście przebywania w domu, który dotychczas był tymczasowym, nadal nim będzie i nie musimy szukać innego.
Nie zwalnia nas to z danego słowa, że ze względu na na stan Neluni będziemy opłacać koszty jej leczenia i cyklicznych badań oraz specjalistycznej karmy Urinary.
Na tę chwilę przekroczyliśmy zbiórkę o ponad 800 zł, a wiemy, że teraz trzeba powtórzyć badania i kupić kolejną porcję karmy.
Nela żyje, choć miała nie żyć. Walczy, choć nie powinna mieć na to sił, a do tego ma najcudowniejszą, dożywotnią opiekę pod słońcem.
Poniżej zamieszczamy zdjęcia już opłaconych faktur, które jak mówiliśmy już przekraczają zbiórkę, a kolejne czekają w lecznicy. Do tego specjalistyczne żywienie i spirala długów znowu się nakręca.
To tylko te opłacone, które już przekroczyły zbiórkę. Za bieżące plus karma teraz wisimy niemalże tysiaka, a kolejny tysiac za chwilę nabiją badania, leczenie i żywienie. Szczesliwie Nelci ma się na życie, więc najprawdopodobniej jeszcze długo będziemy prosili Was o wsparcie.
Nelcia to najdzielniesza wojowniczka świata. W ubiegłym tygodniu pod okiem lekarzy z Animal Łódź przeszła szereg badań, które pozwoliły na podjęcie decyzji o kolejnym zabiegu.
Tym razem operowane były oczy. Zabieg trwał dość długo, ale dzięki super lekarzom znów możemy mówić o sukcesie.
Dziewczyna pięknie się wybudziła i obecnie pozostaje pod bardzo troskliwą opieką domu tymczasowego.
Pobrany wycinek z narośli w oczodole został przesłany do badania histopatoligicznego.
Trzymajcie kciuki żeby wynik nie był wyrokiem
Nelcia tak wiele już w życiu przeszłą i doznała tyle bólu, że teraz należy jej się spokojne, cudowne życie.
Wiemy, że kwota zbióki została osiągnięta, ale ze względu na ilość badań specjalistycznych i zabiegów oraz konieczność przeprowadzenia kilku operacji wiemy, że te koszty wzrosną. Nie wiemy jeszcze jak bardzo, ale będziemy potrzebowali Waszego wsparcia i dlatego nie zamykamy zbióki.
Przed weekendem odbyła się pierwsza operacja Neluni. Niestety problem z oddawaniem moczu okazał się bardzo poważny i jak tylko wyniki lekko się poprawiły doktor Kalisz wraz ze swoim zespołem z Przychodnie weterynaryjne - Animal Łódź przeprowadzili bardzo trudny i obarczony dużym ryzykiem zabieg usunięcia narośli, cysty w pęcherzu.
Zabieg się udał, a Nela w weekend zrobiła pierwsze samodzielne siusiu i może już chodzić bez cewnika.
Pewnie nie każdy nas zrozumie, ale wierzcie nam, to było najpiękniejsze siku na świecie
Teraz rekonwalescencja i powoli będzie można przymierzyć się do dalszych badań i zajęcia oczkami.
Ogromnie dziękujemy za każdą wiadomość i wpłatę. Jesteście cudowni.
Nelunia dzięki najwspanialszej opiece załogi Animala jest już zupełnie innym psem. Ciocie przejęły również opiekę tymczasową nad sunią i dzięki temu czas poza kliniką spędza w domowych warunkach
Wiele już widzieliśmy, ale tym razem nasze serca pękły.
7 kg niewyobrażalnego bólu, cierpienia, strachu plus 1 tona ludzkiej znieczulicy i bestialstwa.
Brudną, śmierdzącą, obolałą, z zaropiałym pyszczkiem, w stanie skrajnego zaniedbania sunię bez oczu, z napiętym brzuchem przyniósł do kliniki właściciel. Lekarzom udało się jeszcze ustalić w wywiadzie, że sunia wymiotuje, ma słaby apetyt i właściwie cudem jeszcze żyje. Powodem wizyty nie był brak oczu, czy ogólnie dramatyczny stan, a nieoddawanie moczu od niemalże tygodnia. Tylko to w ocenie właściciela stanowiło problem.
Już na dzień dobry lekarze z pęcherza ściągnęli kilkaset mililitrów moczu. Podali leki i wdrożyli terapię. Co istotne, wszystkie badania i opinia weterynarzy jest jednoznaczna. Dramatyczny stan suni to wynik skrajnego zaniedbania.
Właściciel zapytany, co się stało się z oczami suni, odpowiedział, że były leczone przez ponad pół roku, ale lekarka rozłożyła ręce i zaniechała dalszego leczenia. Pech chciał, że udało nam się dotrzeć do tej Pani weterynarz i zgodnie z przewidywaniami prawda okazała się zupełnie inna, ale zacznijmy od początku.
Blisko rok temu właściciel pojawił się w gabinecie weterynaryjnym z sunią jeden raz. Jej stan już wtedy był bardzo poważny. Pani weterynarz wdrożyła leczenie, ale psa już więcej nie zobaczyła.
Teraz, podczas wizyty w klinice właściciel został poinformowany o prawdopodobnie długim i kosztownym leczeniu, więc wybrał eutanazję. My postanowiliśmy powalczyć i nie mamy zamiaru się poddać!
Już wiemy, że zaczęło się od „zespołu suchego oka” to bardzo bolesna dolegliwość, ale można z nią żyć bez bólu przy odpowiednim leczeniu.
Jakim trzeba być człowiekiem, żeby patrzeć na tak potworny ból i cierpienie kiedy oko zmienia się w galaretę, a później obrasta „dzikim mięsem” ? Kiedy psa boli całe ciało, a stan zapalny obejmuje kolejne narządy? Jak daleko możne zajść znieczulica i bestialstwo? Teraz już wiemy, że nie ma ono granic.
Sunia jest w dramatycznym stanie ogólnym, nerki są niewydolne, ma założony cewnik, bo pęcherz nie opróżnia się sam. Mocz mętny, płyn w jamie brzusznej, większość parametrów w laboratorium aż krzyczy podkreślona na czerwono, wątroba, śledziona również w bardzo złym stanie.
Badania wykazały, że w pęcherzu jest narośl, ale nie wiemy jeszcze o jakim charakterze. Do oceny stanu tego, co dzieje się w miejscu po oczach konieczne jest wykonanie tomografii, wycinka i dalszej serii badań.
Sunia jest zaopiekowana przez doskonałych specjalistów z przychodni Animal w Łodzi.
Ile dokładnie będzie kosztowało leczenie jeszcze nie wiemy, ale wiemy, że dużo. Bdziemy Was na bieżąco informowali o dalszym przebiegu leczenia, a właściwie walki. Nadal spłacamy długi, ale nie poddamy się w walce i liczymy na Wasze wsparcie. Nigdy nie zawiedliście i wiemy, że razem z Wami możemy wszystko.
Ładuję...