Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Buba zamieszkała wraz z drugą naszą podopieczną Muffinką :)
W miejscu, w którym do tej pory żyłam, byłam chyba gwiazdą. Starano się, żebym kilka razy w roku rodziła maluszki, bardzo czekano, aż moje dzieci otworzą oczka, a wtedy już nie zawsze się aż tak cieszono. Chyba chodziło o to, że tamci ludzie chcieli, żeby każde moje dziecko miało takie oczy jak ja, bo wtedy można było za szczeniaczka wziąć więcej pieniędzy, niż za inne maleństwa.
Było różnie – jedne miały oczy jak ja, inne nie. Byłam gwiazdą, a nawet nie miałam imienia. Dopiero kiedy przyjechałam do cioć, to taka miła Pani nazwała mnie Bubą. Podoba mi się :)
Wiecie, że jak ja siedziałam w tamtym miejscu, w klatce, to nie sądziłam, że mnie jeszcze kiedykolwiek coś dobrego spotka? Pierwsze kilka lat wierzyłam, że któregoś dnia wyjdę z klatki, pójdę na prawdziwy spacer, pobawię się, pobiegam i że może będę mogła wejść do domu, ale potem już coraz rzadziej tak myślałam, a potem przestałam w ogóle, bo już tylko było mi bardzo smutno.
Gdybym nie zachorowała to nadal bym siedziała w tej klatce i nadal bym rodziła dzieci. Okazało się, że mi na brzuszku coś wyrosło, tamci ludzie byli za to na mnie bardzo źli i chcieli się mnie szybko pozbyć, bo powiedzieli, że ja się już do niczego nie nadaję.
I tak trafiłam do cioć. Ciocie mówią, żebym się nie martwiła, bo da się mnie wyleczyć i poszukamy dla mnie fajnego domu. Powiem Wam w tajemnicy, że nawet z tym czymś na brzuszku jestem teraz bardzo szczęśliwa – ciocie obiecały, że nie będę już musiała rodzić szczeniaczków, że już mi nikt ich nigdy nie zabierze. A poza tym ciocie mnie zabierają na spacery, wykąpały mnie i mam swoje posłanie i zabawki, a najbardziej to mi się podobają spacery.
Nawet boję się marzyć o tym, że będę miała swojego człowieka, takiego który mnie pokocha, zabierze do domku i będzie się ze mną bawił i pozwoli spać na fotelu. Ciocie mówią, że są tacy ludzie, ale nie wiem, czy wierzyć… Będziemy dla mnie takiego domu szukać, ale najpierw muszę mieć ten zabieg usunięcia tego czegoś z brzuszka i taki zabieg, żeby szczeniaczków nie mieć. A no i te moje zęby… Boli jak jem, ale boli mnie od tak dawna, że myślałam, że tak musi być. Ciocie mówią, że nie musi, że pójdziemy do lekarza dla psów i mi pomoże z tymi zębami.
Tylko wiecie, nie mam na to wszystko pieniędzy, ciocie też nie mają – kupiły mi jedzenie, takie coś na karczek, żebym nie miała pcheł i robaków w środku, ale już nie mają pieniędzy na moje operacje, a one bardzo dużo kosztują. Pomożecie mi te pieniądze uzbierać?
Buba jest kolejną ofiarą pazerności ludzi, pechowa o tyle, że urodziła się z różnokolorowymi oczkami i dlatego dbano, żeby w ciąży była nieustająco. Wiadomo, szczeniaczki nie zawsze się rodziły takie, jak się spodziewano, czyli z oczami podobnymi do mamy, więc robiono wszystko, żeby jak najszybciej urodziła kolejne…
Maluchy były zabierane w wieku koło pięciu może sześciu tygodni, bo zakładano, że im szybciej Buba przestanie karmić jeden miot, tym szybciej będzie mogła zajść w kolejną ciążę. Jednak Buba w swej bezczelności nabawiała się guza listwy mlecznej.
Mamy nadzieję, że jest to zmiana niezłośliwa, na tle hormonalnym, musimy jednak po usunięciu przesłać materiał na histopatologię – takie są procedury. Malutka musi zostać wysterylizowana, musimy wykonać jej zdjęcie RTG i zrobić badania krwi, a funduszy nie mamy praktycznie żadnych.
Buba ma też w fatalnym stanie zęby, wszystkie wymagają usunięcia kamienia, a część prawdopodobnie ekstrakcji. Zabiegów nie da połączyć, więc malutką czekają dwie narkozy.
Wszystko, co mieliśmy odłożone, wydaliśmy na jedzonko i preparat p-ko pchłom i kleszczom oraz na odrobaczenia jej i jej psich koleżanek, z którymi przyjechała. Błagamy Was o pomoc dla malutkiej ofiary pseudohodowców…
Ładuję...