Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Megi dzięki wam odzyskuje równowagę już we własnym domku poznając życie małej księżniczki :)
Dziękujemy!
Potwornie się boję. Bałam się całe moje życie i sama nie wiem, czy jeszcze umiem inaczej. Ciocie mówią, że umiem, chyba mają rację, bo jak zabierają mnie na trawę to zapominam na chwilę, że mam się bać.
Wiecie, bałam się odkąd pamiętam. Bałam się wszystkiego – obcych psó, hałasu, krzyku, ale tak najbardziej bałam się, kiedy przychodzili i zabierali moje szczeniaki. Bałam się o nie, o to co z nimi będzie, przecież były jeszcze za małe, jeszcze musiały pić mleko…
Tylko w takich miejscach, jak to, gdzie byłam, szczeniaczki zabierają szybko, mówią ludziom, że to miniaturki miniaturek i drożej sprzedają, bo takich dużych, dwumiesięcznych szczeniaczków podobno ludzie nie chcą. Myślałam, że nic nigdy się w moim życiu nie zmieni, że nigdy nie pójdę na prawdziwy spacer, że już zawsze będę siedziała w klatce i rodziła maluszki.
Pewnego dnia ktoś po nas przyjechał i zabrał do cioć. Bałam się strasznie, no bo jak Cię nigdy nic dobrego w życiu nie spotyka to myślisz, że wszystko co się dzieje, będzie złe. Na początku chciałam ciocie odstraszyć, żeby mnie nie dotykały, myślałam, chcą mi zrobić krzywdę.
Po kilku dniach przestałam się aż tak bać. Wiecie, że ja dostałam swój kocyk i zabawki? A wiecie, że mam miskę i swoje szelki i chodzę na spacery na trawę, taką bardzo zieloną trawę. I mam coś jeszcze, coś czego nigdy wcześniej nie miałam – mam imię… Taka miła Pani nazwała mnie Megi.
Ciocie powiedziały, że będziemy też szukać dla mnie domu jak tylko będę już gotowa. Najpierw muszę mieć taki zabieg, żeby nie musieć rodzić maluszków i od razu usuniemy coś, co mi na brzuchuu urosło, a potem muszę mieć wyleczone zęby. Podsłuchałam, że chyba mi za dużo tych zębó nie zostanie, ale to nie szkodzi, ważne żeby przestało mnie boleć, bo teraz to jak jem, to muszę robić przerwy, żeby chwilę od bólu odpocząć.
No i jeszcze muszę dostać taki zastrzyk, żeby nie chorować. Tylko to wszystko bardzo dużo kosztuje, a ja jestem tylko pieskiem, nie mam pieniędzy i wiem, że ciocie też nie mają. Śliczne Was proszę, pomożecie mi?
Megi przyjechała do nas z pseudohodowli, przerażona, z ząbkami w koszmarnym stanie, z za długimi pazurkami i z guzem listwy mlecznej. Musimy pilnie malutką wysterylizować i od razu usunąć prawdopodobnie całą listwę mleczną i tak szybko, jak to tylko będzie możliwe zabrać do dentysty na zabieg.
Nie mamy pojęcia ile ząbków Megi zostanie, ale nie mamy pewności czy chociażby jeden. Kruszynka musi mieć zrobione przed operacją badania krwi i zostać zaszczepiona. Udało nam się z zaoszczędzonych pieniędzy ją odpchlić, odrobaczyć i zrobić zdjęcia RTG płuc, żeby wiedzieć, czy nic tam się złego nie dzieje – na szczęście płuca ma czyste.
Błagamy Was o pomoc dla tej maleńkiej, strachliwej kuleczki, tak bardzo należy jej się od teraz już tylko szczęśliwe życie. Megi musi znaleźć swój kochający dom, ale zanim będzie mogła domku szukać musi być zdrowa, a my naprawdę nie mamy zupełnie funduszy na opłacenie jej operacji.
Ładuję...