Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie naszej zbiórki. Sunia i szczeniaki są zdrowe i powoli oswajają się z ludźmi. Szukamy im nowych domów. Ich dalsze losy możecie śledzić na naszej stronie fundacjaazyl.eu. Najnowsze zdjęcia suni zamieściliśmy w ostatniej aktualizacji.
Dziękujemy!
Kilka nowych zdjęć suni z działek, która trafiła do nas ze szczeniakami. Chwilowo dostała na imię Chinka. Fizycznie to ją odkarmimy bez problemu, ale psychicznie to potrwa, zanim będzie zachowywać się jak normalny pies. Jak się ją woła to ona dosłownie się podczołguje do człowieka. Musiała być bita i to nie raz. Jest cudownym, przemiłym psem, ale bardzo skrzywdzonym. Wypuszczona na podwórko bez końca szuka jedzenia, mimo iż przed chwilą jadła. Ale widać głód ma zakodowany. A później zwija się w kłębuszek i tak bez jakiejkolwiek nadziei leży. Jak zje, to ma ogromny brzuch. Za chwilę brzuch znika i zostaje wystający kręgosłup. I sierść ma taka typową dla wybidzonych zwierzaków: nastroszoną, matową. Teraz ją dodatkowo oprócz głodu wykończyły szczeniaki, ale myślimy, że dobrze to ona nigdy nie jadła.
Bardzo potrzebujemy wsparcia!
Ta sunia wraz z szóstką szczeniaków trafiła do nas w niedzielę. Na tej zbiórce chcemy pozyskać fundusze na ich leczenie, profilaktykę zdrowotną, sterylizację suni i utrzymanie całej gromadki do czasu znalezienia nowych domów. Najprawdopodobniej jest to “pozostałość” po działkowiczach, którzy przywieźli sobie suczkę do towarzystwa w trakcie wakacji, a później zapomnieli ja zabrać po sezonie. Sunia została znaleziona na działkach, które w tej chwili są już praktycznie zupełnie opustoszałe. Państwo, którzy ją przywieźli pojechali na działkę tak naprawdę ostatni raz w tym sezonie. Może dzięki temu te szczeniaki przeżyły. Niestety jeden nie miał tyle szczęścia i nie doczekał pomocy – został znaleziony martwy.
Państwo szukali pomocy w wielu organizacjach, ale niestety nikt nie chciał zaopiekować się wycieńczoną gromadką. Kiedy szczeniaki do nas trafiły, były wygłodniałe i przemarznięte. Aby złapać sunię, która zostawiła szczeniaki i najprawdopodobniej pobiegła szukać pożywienia, państwo czekali na działce wiele godzin.
Udało się to już po ciemku, a czekające na mamę samotne szczeniaki były naprawdę w kiepskim stanie. Szczególnie jeden maluch, który był zdecydowanie słabszy od pozostałych. Szczęśliwie w czasie, kiedy suka szukała jedzenia, nie “zaopiekował się” nimi żaden lis, bo pozbawione opieki nie miałyby żadnych szans. Psiaki były tak zarobaczone, że w trybie natychmiastowym, w nocy pojechaliśmy do lecznicy, ponieważ obawialiśmy się, że robaki mogą im poprzebijać jelita.
Po wizycie u lekarza i podaniu leków przeciw robakom zaczęły z nich wychodzić takie ilości robaków, że aż trudno było uwierzyć, że zmieściły się w tych maciupeńkich pieskach.
Myślę, że pomoc dla nich nadeszła dosłownie w ostatniej chwili. Jak tylko się trochę wzmocnią, będziemy musieli je zaszczepić. Ich mama jest tak przerażona, że wyprowadzona na spacer dosłownie czołgała się po trawie.
Mamy nadzieję, że pod naszą opieką dojdzie do siebie zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Pilnie potrzebujemy wsparcia finansowego w opiece nad tymi psimi nieszczęściami.
Ładuję...