Pomoc przyszła w ostatniej chwili! Walczymy o Bunię!

Wsparło 218 osób
10 550 zł (100,47%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 17 Marca 2021

Zakończenie: 30 Marca 2021

Godzina: 23:59

W ogromnym żalu informujemy, że pomimo zaangażowania wielu cudownych ludzi, nie udało się pomóc Buni :(


Bunia odeszła w swoim jedynym domu jaki miała , w znanym jej otoczeniu gdzie czuła się bezpiecznie, w naszym azylu.

Odeszła na zielonej trawie, której w swoim życiu zbyt wiele nie widziała. Głaskana przez mnie do samego końca, w towarzystwie suni Fanty, która położyła się przy nas i czuwała.
Rano świeciło słońce i był to najpiękniejszy z możliwych dziś momentów kiedy można było przeprowadzić Bunię przez Tęczowy Most.

Konieczność eutanazji Buni bardzo mną wstrząsnęła. Płakałam za jej straconą szansą na normalne życie. Płakałam bo ten pies nigdy w życiu nie zaznał niczego dobrego. Cała jego droga to był ból, poniewieranie i strach.
Nie zdążyłam pokazać jej innego życia. Jedynie śmierć mogła przynieść ukojenie i spokój, którego nie mogła zaznać przez całe swoje życie wśród potworów, którzy się nad nią znęcali.
Bunia Przepraszam Cię. Przepraszam za ludzi. Przepraszam, że już nic nie mogłam zrobić, jedynie ulżyć Ci w cierpieniu, pozwalając odejść.
Guz mózgu odebrał nam jakakolwiek szansę na pomoc. Przepraszam.


Dziękuję Oli, wspaniałej lekarce, która do nas przyjechała i pozwoliła Buni odejść w domu , by nie musiała się stresować podróżą i kliniką, których tak bardzo nie lubiła.
Dziękuję dobrym ludziom, którzy razem ze mną walczyli o Bunię wspierając finansowo wszystkie jej badania i leczenie, przesyłając smaczki i karmę.

Bunia, chce abyś wiedziała, że Twoja śmierć nie pójdzie na marne! Poznając Cię zrozumiałam, że w azylu musi powstać miejsce dla takich psów jak Ty. Musi powstać miejsce gdzie będziemy mogli w warunkach domowych otaczać opieką psy najbardziej pokrzywdzone. Miejsce dedykowane i przystosowane dla psów w najgorszym stanie. Miejsce gdzie psy będą leczone w warunkach domowych, a gdy nie będą miały sił dalej walczyć odejdą w naszych ramionach na zielonej trawie a nie w szpitalnej klatce. Obiecuję.
Żegnaj [*]

---

Gdy już wychodzilismy na prostą, Buni skóra zdrowiała a sierść odrastała pojawił się atak padaczki. Zaniepokoił nas ale był to jednorazowy atak. USg jamy brzusznej oraz RTg płuc  wykazały, że guz z listwu mlecznej nie dał przerzutow. Te wyniki dały nam jeszcze większą nadzieję, że będzie juz tylko dobrze. Niestety po miesiącu od pierwszego ataku pojawiły się kolejne. Leki przeciwpadaczkowe nie działaly, Bunia w ciągu doby przeszla 6 ataków. W trybie pilnym w nocy jechaliśmy na rezonans magnetyczny głowy. Obraz rezonansu nie pozostawiał złudzeń, o ile płuca były czyste, to guz dał przerzut do mózgu. Zdruzgotani wynikiem badania pojechaliśmy z Bunią do azylu. Nad ranem wynik skonsultowaliśmy jeszcze z weterynarzami, niestey jedyną rzeczą jaką mogliśmy dla Buni zrobić, była eutanazja. Musieliśmy pozwolić Buni odejść.

Zrobiliśmy to w jej domu bo chcieliśmy by po życiu pełnym bólu i upodlenia przynajmniej jej śmierć przebiegła w sposob jak najmniej stresujący.

Jeszcze raz dziękujemy Wam, za Wasze wsparcie. Niestety nie każdą walkę możemy wygrać, ale musimy pamiętać kochać to także znaczy pozwolić odejść.

W najbliższym czasie rozpoczniemy zbiórkę na dom dla psów najbardziej pokrzywdzonych. Poznanie Buni uzmysłowiło nam, że to psom najbardziej chorym chcemy pomagać. Tym samym uczcimy pamięć Buni, która na zawsze pozostanie w naszych sercach.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
2 aktualne zbiórki
48 zakończonych zbiórek
Wsparło 218 osób
10 550 zł (100,47%)
Adopcje