Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety, nie mamy dobrych wieści. Bardzo cierpiała. Mimo podawanych bardzo mocnych leków nadal jęczała i widać było, że nie przynosi jej to ulgi. Mieliśmy nadzieję, ze uda nam się chwilę “przeczekać” na silnych lekach przeciwbólowych, żeby zaczęło działać leczenie, ale jej stan zupełnie się nie poprawiał, a cierpienie nie pozwalało kontynuować leczenia. Jesteśmy zdruzgotani, bo po tym, co zgotował jej człowiek i w jaki sposób zaplanował koniec jej życia, bardzo chcieliśmy dać jej dobre życie. Niestety, dalsze przedłużanie tej sytuacji powodowało jej dalsze cierpienie. Takie historie są dla nas najtrudniejsze do zaakceptowania: kiedy wydaje się, że udało nam się pomóc, kiedy wydaje się, że wbrew wszystkiemu zdążyliśmy z pomocą na czas, kiedy tak wiele osób zaangażowało się w pomoc cierpiącemu zwierzakowi, a później przychodzi chwila, kiedy wiemy, że już nic więcej nie możemy zrobić, że wobec pewnych sytuacji jesteśmy bezradni. Jedyne pocieszenie, to to, że udało się uniknąć okrutnej śmierci na torach kolejowych i strasznego scenariusza, jaki zaplanował dla niej człowiek, który powinien jej zapewnić opiekę i leczenie. Że sunia odeszła w spokoju otoczona bardzo troskliwą opieką pani doktor Karoliny. Czasami okazuje się, ze to jedyne, co możemy zrobić, choć mieliśmy ogromną nadzieję, że uda się zrobić dużo więcej. Bardzo, bardzo dziękujemy wszystkim, który włączyli się w pomoc suni, którzy trzymali kciuki za szczęśliwe zakończenie tej historii a przede wszystkim dziękujemy panu, który dokonał cudu i zatrzymał jadący pociąg, by sunia nie zginęła w straszny sposób.
https://fundacjaazyl.eu/2023/07/02/sunia-porzucona-na-torach-cd/
Stareńka suczka, zupełnie niechodząca, została porzucona na torach kolejowych na pewną, okrutną śmierć! Nie ma szans, żeby w takim stanie sama trafiła na tory. Podejrzewamy, że ktoś ją tam podrzucił.
Pieska zauważył wspaniały człowiek, maszynista, zatrzymał pociąg (!!!!!!), zabrał sunię do lokomotywy i zawiózł na najbliższą stację, zostawił pod opieką dyżurnego. Tam czekała na pomoc - do naszej fundacji zgłosiła się żona pana maszynisty. Słowa ogromnego szacunku dla Państwa!
Nie wiemy, ile czasu leżała na torach, w upale, w deszczu, głodna, spragniona, wystraszona.
Musimy dać tej suni wspaniałe ostatnie dni życia. Walczymy. Potrzebne są środki na jej utrzymanie, na opłacenie diagnostyki (samo badanie tomografem to 900 PLN). Do tego RTG, pobyt w lecznicy... A jak wiecie nie jest to jedyne zwierzę pod naszą opieką, mamy dziesiątki potrzebujących podopiecznych. Prosimy, pomóżcie nam! Razem damy suni starość, na jaką zasługuje. Prosimy Was o najmniejsze nawet wpłaty.
Pierwszy post o suni tutaj
Ładuję...