Sunie z Boleszyna

Zbiórka zakończona
Wsparły 24 osoby
680 zł (45,33%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 3 Marca 2021

Zakończenie: 4 Maja 2021

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Dramat psów na świętokrzyskiej wsi. „Przyjechałem je uśpić!”. Takie słowa padły z ust weterynarza, który obsługuje gminę w powiecie ostrowieckim. Dostałyśmy zgłoszenie od mieszkanek wsi Boleszyn (woj. świętokrzyskie), że od lata błąka się sunia, która przyprowadziła 8 szczeniąt. Dwie rodziny zaczęły dokarmiać całe stado, ale jak to bywa na wsi, większości mieszkańcom psiaki przeszkadzały.

Maluchy przez to stały się bardzo nieufne. Czterem maluchom panie znalazły domy –  samcom, ale 4 sunie plus matka nadal pozostały bezdomne. W Weekend miałyśmy jechać, próbować łapać szczeniaki, gdyż w tygodniu pracujemy zawodowo i nie było na to czasu. Niestety 3 lutego pani z Boleszyna, która dokarmiała psy, napisała do nas, że przyjechał gminny weterynarz, że ma zlecenie, żeby je uśpić, i zaczął łapać te biedne wystraszone psiny. Kobiety zaczęły go błagać, żeby ich nie usypiał, lecz on na to - cytuję słowa pani z Boleszyna: „TAKA MOJA PRACA”.

Nawet jeśli miał na myśli tylko podanie leku, żeby zasnęły na czas łapania, to nie powinien w taki sposób rozmawiać ze starszą, schorowaną kobietą, która robiła wszystko, żeby te psy miały ciepło w te największe mrozy. Karmiła i szukała, jak mogła im domów. Weterynarz zabrał do siebie matkę i dwie bardziej ufne sunie, a te dwie mocno wystraszone zostały na polach. Gdy po uzgodnieniu z tamtejszą gminą chciałyśmy ich zabezpieczyć awaryjnie i szukać fundacji, które mogłyby przejąć opiekę nad, chociaż częścią tej psiej rodziny weterynarz nie zgodził się na wydanie, twierdząc, że teraz cała trójka ma kwarantannę.

Poza tym zachowanie pani weterynarz (właścicielki gabinetu) przez telefon było niedopuszczalne (krzyki i ataki werbalne oraz grożenie). Było to dla nas ogromnym szokiem i zaskoczeniem, bo to, że chciałyśmy pomóc, jest z korzyścią dla zwierząt i gminy, która w tym momencie ma oszczędność na opłacie za umieszczenie psów w schronisku.

W sobotę pojechałyśmy łapać te dwie sunie najbardziej nieufne z siatką i z sedalinem, który dodałyśmy do jedzenia. Po dwóch godzinach w polach, na mrozie udało się je zagonić i zagarnąć do siatki. Biedne próbowały do nas ząbki pokazywać, aż coś nam się robiło, że to ludzie doprowadzili do tego, że psy, które mogły być tak beztroskie jak matka od małego zostały nauczone, że człowiek może zrobić krzywdę. Przecież to nie ich wina, na świat się nie prosiły...

Na tę chwilę trzy sunie są w jednym domu tymczasowym, a czwarta sunia z matką jest w drugim domu tymczasowym. Dla nas przejąć 5 psów naraz to jest bardzo duże obciążenie. Nie mamy domów tymczasowych, a tu jeszcze większość z nich wymaga pracy i dużo kontaktu z człowiekiem. Najbardziej wystraszona jest sunia biała z brązowym Tequila oraz jedna ruda - Misia, ta sunia jakby mogła, to zapadłaby się pod ziemię, nie zachęca ją nawet zabawa z innymi psiakami. Matka waży 14 kg, jest młoda, ma ok. 2 lata, bardzo ufna do ludzi. Sunie szczeniaki urodziły się ok. lipca 2020 roku, więc też już nie są maluszkami, ważą po ok. 8 kg i będą średniej wielkości psami, mniej więcej, jak ich mama.

Bardzo Was prosimy o wsparcie w profilaktyce, sterylizacjach i szukaniu dobrych domów dla suczek. Sunia biała z rudym – Misia robi postępy i jedna ruda sunia Lola też jest psiakiem, który tak naprawdę już mógłby iść do adopcji. Błagamy o pomoc, żeby mogły uwierzyć, że człowiek też potrafi być dobry.

Pomogli

Ładuję...

Wsparły 24 osoby
680 zł (45,33%)
Adopcje