Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani, idą święta i większość z Was pochłonięta jest już kupowaniem świątecznych podarków. Niestety... Nie do każdego "Mikołaj" przychodzi. O naszych podopiecznych świat wolałby zapomnieć. Nie są to piękne i słodkie, rodowodowe puchate kuleczki, których zdjęć pełno teraz na Instagramie i Facebooku.
Większość ludzi wolałaby zapomnieć, że takie zwierzęta istnieją - stare, brzydkie, kalekie i ze złamaną psychiką. Te zwierzęta same wolałyby przestać istnieć. Chciałyby skulić się i po prostu odejść w niepamięć, bo wtedy, to wszystko by tak bardzo nie bolało!
Wyobrażasz sobie, co musi czuć bezbronne zwierzę wyrzucone na ulicę przez człowieka, który był dla niego całym światem? W jednej sekundzie świat takiego zwierzaka przestaje istnieć. Traci wszystko i bardzo często jest skazany na życie w schronisku do końca swych dni. Kto bowiem przyjmie pod swój dach starego, niewidomego, kalekiego psa? Albo kota z niedowładem tylnych łap? Kto podejmie się opieki nad zwierzęciem ze złamaną psychiką - takim, które może mieć problem z agresją lękową, zasika mieszkanie i dywany, zeżre ściany. Takich zwierząt nie chce NIKT!
Nasi podopieczni to psy i koty, o których świat wolałby zapomnieć. Kochamy je jednak całym swoim sercem. Zdajemy sobie sprawę z tego, że lata świetności mają już za sobą i pozostało im 1, 2 może 3 lata życia. Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wynagrodzić im cierpienie, jakiego doznały! Chcemy, aby czuły się kochane i zaopiekowane. Aby zapomniały, jak zły potrafi być człowiek! Proszę, pomóżcie! Każda kwota zebrana na tej zbiórce trafi do naszych podopiecznych - na karmę, wizyty weterynaryjne (te staruszki muszą być pod stałą kontrolą lekarza weterynarii), zabawki i smaczki. Pomoże nam też zbudować azyl na naszej prywatnej działce, gdzie więcej takich istot znajdzie schronienie!
Poznaj niektórych naszych podopiecznych.
Elfik, niewidomy, 15-letni psiak
Piesek na zdjęciu to 15-letni Elfik. Elfik kiedyś miał dom. Nie wiadomo dlaczego go stracił. Może dlatego, że jest niewidomy? Po co komu ślepy, kulawy i brzydki pies? Elfik został podrzucony pod prywatne schronisko w Radomiu. Wyrzucony jak śmieć!! Trudno sobie wyobrazić traumę takiego zwierzęcia. Nie dość, że los i tak go nie oszczędził, bo psiak stracił wzrok, a liczne blizny na głowie pokazują, że niejednokrotnie musiał być bity, to człowiek, który miał być jego opiekunem, miłością i wsparciem pozbył się go tak, jak pozbywa się starych ubrań. W schroniskowym, zimnym boksie spędził dużo czasu. Ludzie przychodzili, zabierali do domu jego kolegów, a on zostawał sam. Mijała zima za zimą, a po Elfika nikt nie przyszedł. Przecież nikt nie chce starego, brzydkiego i niewidomego psa. Tak życie mu mijało bez człowieka i bez miłości, której tak bardzo wypatrywał. Na szczęście zjawił się anioł!! Do schroniska przyszła Pani Ewa z Fundacja Animal Care Arkadia i powiedziała, że chciałaby dać dom psu. Warunek był jeden - miał to być najbiedniejszy pies w schronisku! I tak Elfik trafił do domu Pani Ewy. Jest pieskiem uległym i wycofanym oraz przestraszonym - nic dziwnego, przeżył bardzo wiele, ale za to bardzo, ale to bardzo kochanym!!
Pikuś, 15-letni psiak (Dodaliśmy drugie imię - Homer, gdyż w Fundacji mamy jeszcze jednego pieska o imieniu Pikuś).
Takich psów jak Pikuś są tysiące i każdego dnia wciąż więcej i więcej. Samotne i zapomniane. Nikt nie chce o nich myśleć. Lepiej odwrócić wzrok. Tak jest wygodniej. Zmarznięte i głodne. Pikusia życie nie należało do tych kanapowych. Urodził się na wsi koło Częstochowy. Jego Pan miał w sumie łącznie 9 psów i kilkanaście kotów. Nie dbał o swoje zwierzęta w ogóle. Wszystkie jadły z jednej miski - najczęściej kaszę i resztki. Kiedy wpadł w cug i pił bywało, że nie jadły w ogóle. Te najsłabsze zwykle nie dopchały się do miski. Kiedy przychodzili pijani koledzy, psy szczekały, więc niejednokrotnie były kopane czy odkładane kijem. Pikuś kiedyś musiał być mono pobity, bo widać ślady na jego szczęce. Biedak w takich warunkach przeżył 15 lat!! Nigdy nie zaznał czegoś takiego jak miłość i troska człowieka. Nie był u weterynarza. Jego ogon prawie wyłysiał - wystarczyły dwa miesiące dobrej karmy i sierść odrosła. Kiedy Pan Pikusia zginął pod kołami, psiaki zostały same. Udało się znaleźć dom wszystkim, ale były młode, miały ładne ząbki a Pikuś? No cóż, Pikuś to staruszek. 15 lat to dużo i takich staruszków nikt nie chce. Pikuś był tak samotny, że zaczął sypiać z dzikimi kotami. Ze smutku często wyje. Jego oczy są takie smutne.
Tobiś, spędził prawie 10 lat w schronisku w Bystrym!
Tobiś ma 10 lat a aż 9 spędził w tym piekle!! Jakiś czas temu Tobisia przygarnęła Pani Ewa z Fundacja Animal Care Arkadia. Ta kobieta o złotym sercu nie mogła przejść obojętnie wobec jego krzywdy. Tobiś to kubka nerwów. Piesek, który bał się samego wzroku człowieka. Skulony trząsł się za każdym razem, gdy człowiek przechodził obok niego. Na spacer trzeba było go wynosić, ponieważ strach go dosłownie paraliżował. Trudno sobie wyobrazić, co ta istota musiała przeżywać każdego dnia... Takie zwierzęta ratuje właśnie Pani Ewa.
Pikuś:
Na zdjęciu 8-letni Pikuś. Kiedyś miał kochający, ciepły dom i dużo tulenia. Niestety jego Pan zmarł, a Pikuś trafił na łańcuch, do zimnej budy. Nie narzekał, bo chociaż miał co jeść i ktoś czasem podszedł i pogłaskał. Pewnego dnia Panią, pod której opieką był Pikuś zabrała karetka do szpitala. Już z niego nie wróciła, a Pikuś został sam. Chociaż Pani miała dwóch synów, którzy mieszkali niedaleko, u żadnego z nich nie było miejsca dla zaledwie 7 kg psiaka. Został sam na łańcuchu, przy zimnej budzie. Nasypywano mu suchej karmy, która może dłużej stać i nalewano wody. Po pewnym czasie jednak i to zniknęło. Nie było sensu utrzymywać psa, więc trafił on na ulicę. Dom i bramę na podwórko zamknięto na klucz, a Pikuś trafił na ulicę.
Chodził po wsi i żebrał. Życie tego psa zostało złamane. Wyrzucony jak nic niewarty śmieć. Pikuś najchętniej przestałby istnieć, zniknął z tego świata, ale jak? Chodził i prosił o jedzenie. I w tym momencie zjawiła się Pani Ewa – ten anioł ratuje właśnie takie zwierzęta. Pozwala im na nowo uwierzyć, że są COŚ WARTE! Pozwala im uwierzyć, że człowiek ma serce!
Kociaki Pani Ewy, w tym Helenka z niedowładem tylnych łapek i Ludwiczek bez oka:
Iraklis, niepełnosprawna Helenka z niedowładem tylnych kończyn, Gucio, Ludwiczek (bez jednego oczka), Filipek i Oskar.
Ludwiczek bez oczka.
Helenka z niedowładem tylnych kończyn.
Sonia ze schroniska w Suwałkach:
Wolnożyjące koty na wsi dokarmiane przez Fundację Animal Care z Raciborza:
Można przekazywać darowizny również bezpośrednio na konto fundacji:
Fundacja Animal Care Arkadia:
mBank, nr konta/IBAN: PL 15 1140 2004 0000 3502 8158 3088;
BIC/SWIFT: BREXPLPWMBK;
Lub na adres :
Ewa Dębicka - Fundacja Animal Care Arkadia
47-400 Racibórz
Ul.Wileńska 15/1
Prosimy o wsparcie!
Ładuję...