Szach i Mak – rudzi bracia znikąd

Pojawili się pod bramą naszej Fundacji nie wiadomo skąd. Dwa duże psy. Nie miały obroży, czipów ani człowieka, który przybiegłby za nimi albo wołał w oddali. I nie chciały odejść.

Zabezpieczyliśmy je na noc, by miały dach nad głową. Niestety, następnego dnia nadal nikt ich nie szukał i nikt nie odpowiedział na ogłoszenia o znajdach.

Nie mieliśmy już miejsca. Z uwagi na ograniczone możliwości, naszym priorytetem są psy chore, starsze albo zagrożone śmiercią w związku z agresywnym zachowaniem – czyli takie, które gdzie indziej nie mają szans.

A rudzielce? Są młodzi, zdrowi, ewidentnie bracia z jednego miotu. Ich zachowanie pokazuje, że raczej nie mieli okazji świata poznać. Ktoś ich wywiózł do naszej wsi, a oni wzięli los w swoje łapy i przybyli pod naszą bramę. 

Szukamy dla nich domu lub domów – dobrych, odpowiedzialnych. Ale dopóki tu są, prosimy – pomóżcie nam ich nakarmić i zabezpieczyć przeciw pasożytom, zaszczepić i wykastrować. To takie niezbędne minimum. Dziękujemy za każdą podarowaną im miskę jedzenia.

Z ogromną wdzięcznością - Szach, Mak i Duch Leona.