Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uratowany przez Was wczoraj Szafirek jest już u nas! I wcale nie ma ochoty mnie kopać. Widocznie handlarz po prostu sobie zapracował na takie zachowanie ze strony osiołka.
Szafirek najpewniej czuje się wciśnięty między między inne osiołki. Widocznie ukrycie się w stadzie daje mu poczucie bezpieczeństwa.
Bardzo Wam dziękuję za cały wysiłek, jaki włożyliście w uratowanie Szafirka. Niech widok tego ślicznego brązowego osiołka, teraz już bezpiecznego i wolnego, cieszy Wasze serca 🙂
Drodzy Przyjaciele, dziś kończy się zbiórka dla Szafirka. Niestety przez cały weekend nie udało się zebrać na wykup. I nie wiem, czy uda się go uratować. W poprzednie weekendy jakoś te zbiórki szły do przodu, ale teraz nie wiem, co się wydarzyło.
Już w piątek mieliśmy problemy z naszą stroną internetową, w sobotę też miałem sygnały, że wyświetla się komunikat – nie można znaleźć strony, czy coś podobnego. Może dlatego tak słabo wypadł ten weekend.
Więc mam do Was pilną prośbę, wspomóżcie tego biednego osiołka. I dawajcie znać, jakby były jakieś problemy z naszą stroną internetową. Przecież nie możemy go stracić, przez jakieś problemy techniczne.
Marek Sotek
Wcale nie zamierzałem jechać po Szafirka. Miałem zupełnie inne plany na wczoraj. Ale nad ranem obudził mnie telefon. Dzwonił handlarz, już, a może jeszcze, pijany. Z tego co bełkotał do telefonu, niewiele mogłem zrozumieć. Usłyszałem tylko, że osioł i że mam przyjechać.
Nie pijąc nawet porannej kawy, wsiadłem do samochodu i pełen niepokoju pojechałem zobaczyć, o co chodzi.
Handlarz już czekał na mnie przed domem. Kołysał się lekko, a na linie trzymał drobnego, brązowego osiołka. A osiołek Szafirek stał jak wmurowany i patrzył na handlarza szeroko otwartymi ze strachu oczami. Oddychał szybko i widziałem, jak bardzo jest przerażony. Robił wszystko, żeby utrzymać jak największy dystans między sobą a handlarzem.
Handlarz wyciągnął w stronę Szafirka kij, który trzymał w drugiej ręce. Kopie s….syn, wybełkotał – ale już ja go nauczę!
Na widok kija Szafirek szarpnął się jeszcze mocniej, ale liny nie dało się bardziej naciągnąć. Nie spuszczał ani na chwilę przerażonego wzroku z handlarza. Miałem wrażenie, że osiołek nawet nie dostrzegł mojej obecności. Napięte mięśnie Szafirka drżały tak, że widziałem to przez jego skórę.
Na początku handlarz oznajmił mi, że zaliczkę chce dostać teraz, do ręki. Jak nie, to za chwilę dzwoni do rzeźni po transport. Z trudem udało mi się ostatecznie dogadać tak, że od ręki dałem handlarzowi 150 złotych, które miałem przy sobie, a resztę zaliczki mam wpłacić jutro do wieczora.
Biedny mały Szafirek. Nic o nim nie wiem, bo z handlarzem nie dało się porozmawiać. Wiem tylko, że Szafirek to młody i drobniutki, sparaliżowany strachem osiołek, o którym ktoś postanowił, że ma umrzeć. Osiołek, który boi się handlarza i jego kija. Osiołek, który nie chce tu być. I nie chce umierać.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...